Poczucie bezpieczeństwa podczas ciąży i porodu
Fragment książki pt.: "Ciąża i poród bez obaw"
Poczucie bezpieczeństwa jest ważne dla każdego z nas – tak ważne, że Abraham Maslow uznał je za drugą co do ważności potrzebę człowieka, tuż po bezpośrednich potrzebach fizycznych, takich jak jedzenie, picie, sen i oddychanie. Dla ludzi jednak poczucie bezpieczeństwa jest sprawą o wiele bardziej skomplikowaną niż dla wilczycy w lesie, a czynniki, które będą na nie wpływać, są bardziej wielorakie.
U kobiety w ciąży poczucie bezpieczeństwa dotyczy trzech sfer życia: codzienności, przyszłości oraz konkretnego miejsca i momentu porodu. To ostatnie jest najważniejsze i ma najbardziej bezpośredni wpływ na przebieg porodu. Jednak wszystkie te trzy sfery wzajemnie na siebie wpływają. Trudno bowiem czuć się bezpieczną tu i teraz, jeśli na co dzień jesteś kłębkiem nerwów mającym poczucie nieustannego zagrożenia.
Prawie każdy z nas był kiedyś w swoim życiu w sytuacji, która nie dawała mu poczucia bezpieczeństwa. Może ze względu na dzielnicę, w jakiej mieszkałaś czy mieszkasz, odczuwałaś fizyczne zagrożenie, a może miałaś poczucie, że Twoja praca wisi na włosku, co spędzało Ci sen z powiek, albo byłaś bezrobotna i szukając zatrudnienia, martwiłaś się o codzienne wydatki.
Wiele z nas odczuwa pewną dozę niepokoju w związku z tym, co ma być. W końcu przyszłość to nieznana jeszcze karta naszego życia. Chociaż często nie mamy wpływu na podobne przypadki lub na to, co życie przyniesie, możemy wpływać na to, jak je przeżywamy. Ta możliwość właśnie jest najważniejsza dla naszego organizmu. To normalne, że w życiu zdarzają się rzeczy nieprzyjemne czy niepożądane – kilka takich sytuacji na pewno nie będzie miało ujemnego wpływu ani na Twoją ciążę, ani na poród. Jeśli jednak czujesz, że żyjesz w ciągłym napięciu, postaraj się popracować nad tym, żeby zmienić to, co możesz zmienić: swoje podejście do spraw. Zaplanuj sobie regularny czas na coś, co sprawia Ci przyjemność i odpręża Cię – i niech nie będzie to oglądanie telewizji. Telewizja odpręża tylko pozornie, w rzeczywistości aktywizując system nerwowy. Czytanie książki, kąpiel, słuchanie muzyki przy zapalonych świecach, spacer na łonie natury – to wszystko może Cię odprężyć w sposób, który również doda Ci sił i ukoi nerwy.
Polecam także gorąco krótką medytację wietnamskiego mistrza zen Thich Nhat Hanha – ma tylko cztery linijki, trwa dwa wdechy i można praktykować ją wszędzie, podczas każdej czynności:
(wdech) czuję, jak się odprężam (wydech) czuję, jak się uśmiecham (wdech) jestem wdzięczna/y za tę chwilę (wydech) tę piękną chwilę
Po kilku razach możesz dla ułatwienia powtarzać w myśli tylko pojedyncze słowa:
(wdech) odprężenie (wydech) uśmiech (wdech) ta chwila (wydech) piękna chwila
Cudowne działanie tej minimedytacji Thich Nhat Hanha polega na tym, że nawet jeśli czujesz się spięta, kiedy ją zaczynasz, po kilku – góra kilkunastu – oddechach faktycznie się odprężysz. Co więcej, w mojej osobistej praktyce zauważyłam, że nawet jeśli mam stargane nerwy, a chwila obecna nie wydaje mi się niczym szczególnym, kiedy powtarzam medytację, odnajduję piękno i dobro – czasem jest to tylko padający przez okno promień słońca, ale to przecież także jest wiele.
Po kilku powtórzeniach Twój uśmiech stanie się naturalny.
Szczególnym przypadkiem braku poczucia bezpieczeństwa w życiu jest sytuacja przemocy domowej. Najbliższe nam osoby powinny otaczać nas miłością i opieką, jednak nie zawsze tak jest. Jeśli zdarza się, że Twój partner napawa Cię lękiem, że staje się nieobliczalny i agresywny, po pierwsze, wiedz, że nie jesteś sama. Wiele kobiet na świecie – i biednych, i bogatych, i starych, i młodych – znajduje się w sytuacji przemocy domowej. Po drugie, wiedz, że nie jest to Twoja wina. Niezależnie od tego, co mówi Twój mąż czy chłopak, nic nigdy nie usprawiedliwia uderzenia kobiety ani obrzucania jej wyzwiskami. Nie wiń się też za to, że kiedyś zakochałaś się w tej osobie: to normalne widzieć w kimś jego lepszą stronę. Niestety, nie każdy dorasta do swojej lepszej strony – za to nie możesz winić siebie! Po trzecie, pamiętaj, że ten problem sam się nie rozwiąże. Jeśli Twój mężczyzna potrafi być agresywny wobec Ciebie, są duże szanse na to, że będzie agresywny wobec Ciebie i dziecka. Potrzebujecie oboje pomocy albo zakończenia związku. To, co możesz dla siebie zrobić, to postarać się o bezpieczne – fizycznie i psychicznie – miejsce, w którym będziesz mogła spokojnie donosić ciążę i czekać na poród.
A teraz temat szczególnie ważny dla wszystkich pań: poczucie bezpieczeństwa tam, gdzie rodzisz.
To, jak się czujesz w miejscu porodu, może mieć bezpośredni wpływ na przebieg akcji porodowej. Na całym świecie ssaki szukają sobie zacisznych i przytulnych kątów, w których mogą urodzić.
Większość ssaków wybiera na miejsce porodu zaciszny, przytulny i chroniony przed światem zewnętrznym zakątek. Wtedy najlepiej funkcjonują naturalne mechanizmy porodu. Tylko homo sapiens każe swoim rodzącym iść w miejsce, którego nie znają, w otoczenie obcych ludzi.
Człowiek jest jedynym, który rodzące samice swojego gatunku (kobiety) wywleka na światło jarzeniówek, często w miejsce, którego nigdy przedtem nie widziały i którego nie mogą same wybrać, oraz otacza nieznanymi osobnikami. W miejscu tym na dodatek roi się od nieznanych zapachów, dźwięków i przedmiotów. Tak wyglądają dla naszego organizmu „tradycyjne”, a raczej powiedzmy: „typowe”, porody szpitalne. Oba te terminy zapisałam w cudzysłowie, dlatego że nie mają one nic wspólnego z wiekową tradycją porodów ani z tym, co powinniśmy i chcielibyśmy uznać za typowe.
Zauważmy, że niektóre zwierzęta są tak wyczulone na potencjalne zagrożenie, że samica nie urodzi młodych, jeśli ktoś dotknął jej legowiska. Obcy zapach jej przeszkadza, nawet jeśli jest to zapach ukochanego pana. Dotyczy to nawet niektórych psów domowych – znajdą sobie najciemniejszy kąt, wcale nie ten, który ich państwo dla nich przygotowali, i dopiero tam przyjdą na świat młode. To dlatego tak trudno dzikie zwierzęta rozmnażają się w niewoli, na przykład w ogrodach zoologicznych.
Jakże okrutnie traktujemy zatem organizm kobiety, jeśli każemy mu rodzić wbrew wszystkiemu, co normalnie ułatwia poród ssaków.
A konkretnie, co możesz zrobić dla siebie?
Poznać miejsce, w którym będziesz rodzić. W miarę możliwości i potrzeby wybierz takie, w którym czujesz się bezpiecznie.
Niesłychanie pomocne jest poznanie personelu, który będzie odbierał poród. Nie każdego jednak stać na prywatną położną, a nie zawsze jest możliwość podobnego układu w państwowym szpitalu. Wówczas nawet ważniejsze jest, by:
Zapewnić sobie obecność odpowiedniego dla Ciebie towarzysza porodowego (zob. Komunikacja w miejscu porodu). Może to być mąż, siostra albo doula. Najbardziej pomocny będzie ktoś, kto dobrze zna Ciebie i Twoje potrzeby, a jednocześnie wie, na czym polega poród.
Mieć przy porodzie coś, co pozwoli Ci poczuć się spokojnie i „u siebie”: może to być muzyka, może to być poduszeczka czy chusta, która jest przesiąknięta znajomym Tobie zapachem domu albo bliskiej Ci osoby.
Jeśli to możliwe, w miejscu, w którym rodzisz, poproś o przyćmienie świateł. Półmrok stwarza intymniejszą atmosferę, bardziej sprzyjającą porodowi.
Ponadto, na Twoje poczucie bezpieczeństwa wpływ będzie miało także to, ile Ty sama wiesz o porodzie oraz czego się spodziewasz.
W pewnym sensie cała moja książka jest poświęcona poczuciu bezpieczeństwa. Higiena mentalna, o której piszę w kolejnym rozdziale, niepoddawanie się wszechobecnemu w naszej cywilizacji lękowi – te elementy pomagają budować w nas poczucie bezpieczeństwa.
_Fragment książki pt.: "Ciąża i poród bez obaw"
Autor: Iga Czarnawska-Iliev
Wydawca: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne_