Jak ratować związek?
Zakochujemy się w wyjątkowej osobie. Nie widzimy poza nią świata. Jesteśmy szczęśliwi, radośni, optymistycznie patrzymy w przyszłość. Motyle w brzuchu sprawiają, że chcemy coraz więcej czasu spędzać z ukochaną osobą. Jesteśmy praktycznie bezkrytyczni, nie widzimy wad partnera, szaleńcza miłość sprawia, że wierzymy, że uda się przetrwać każdy kryzys. Niestety, sielanka rodem z romantycznych filmów nie trwa wiecznie. Związek ewoluuje, zmienia się, zdejmujemy „różowe okulary”, przecieramy oczy i dostrzegamy, że mąż nie jest taki nieskazitelny, że żona nie taka idealna jak na początku znajomości się wydawało. Proza życia, codzienność, rutyna, przyzwyczajenie, smutki, problemy, narastające kłótnie, przykre słowa, pretensje, żale, chłód uczuciowy – słowem „kryzys”. Jeżeli chociaż jednemu z partnerów zależy na relacji, zadaje pytanie: Jak ratować związek? Zanim jednak zadamy sobie to pytanie, warto odpowiedzieć sobie wcześniej, czy ratowanie związku ma sens, czy jest w ogóle szansa, żeby uratować małżeństwo, czy jest co ratować.
1. Czy ratowanie związku ma sens?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Czasami warto powalczyć o związek, a czasami – nie, zdrowiej i rozsądniej dla obu partnerów byłoby się rozstać. Kiedy walka o związek ma sens? Kiedy na związku zależy obojgu partnerom i oboje chcą podjąć wysiłek, by ratować swoje małżeństwo. Kiedy jeden z partnerów angażuje się, by naprawić relację, a druga strona siedzi z założonymi rękoma, to ratowanie związku mija się z celem. Nie da się kochać za dwoje i nie da się pracować nad związkiem za dwoje. Ratowanie związku nie ma też sensu, gdy jeden z partnerów czuje się przymuszony do naprawiania czegokolwiek. Odbudowa związku powinna wynikać z nieprzymuszonej woli obu partnerów. Jeżeli partner idzie np. na terapię małżeńską z przeświadczeniem: „Zrobię to, by mieć czyste sumienie”, ale w głębi serca podjął już decyzję o rozstaniu, to walka o związek jest fikcją i niepotrzebnym przedłużaniem cierpienia.
Niektóre osoby twierdzą, że nie ma sensu ratować związku. Po co się płaszczyć przed facetem, który nie szanuje, bije, zdradza? Po co dać się wpędzać w poczucie winy wrednej żonie? Najlepiej spakować mu/jej manatki, wystawić za drzwi, powiedzieć na „do widzenia” wiązankę ostrych słów. A co! Niech wie, że mamy swoją godność! Zwolennicy takich tylko na pozór prostych rozwiązań tak naprawdę chcą zagłuszyć mnóstwo negatywnych emocji, jakie zawsze pojawiają się podczas rozstania. Niby prosta rada: koniec miłości – koniec związku. Dlaczego rezygnować z takich prostych rad i coś komplikować? Po co się rozczulać nad sobą, śnić na jawie, karmić się złudzeniami? Czasami faktycznie najprostsze rozwiązania jest najtrudniej przyjąć, chociaż są najlepsze. Czasami prosta rada koleżanki „Odejdź od niego!” jest słuszna, kiedy on bije, pije, trwoni zarobione pieniądze, nie chce się leczyć. Niestety, kobieta trwa w toksycznym związku mimo wszystko. Niektórym trudno podjąć decyzję o rozwodzie, bo są emocjonalnie uzależnieni od partnera, inni tłumaczą się dziećmi, jeszcze inni mają za sobą tak długi staż, że rozstanie po tylu latach wydaje się dla nich niedorzecznością. Żyją nie ze sobą, ale obok siebie.
Według badania przeprowadzonego przez portal prawnik-online.eu w 2010 roku wynika, że głównymi przyczynami rozwodów wcale nie są przemoc domowa, alkoholizm czy zdrada małżeńska. Najwięcej, bo aż 45% małżeństw rozpadło się wskutek niedopasowania charakterów. Czy tym rozstaniom można było zapobiec? Na pewno jakiejś części tych par można było pomóc i uchronić je przed końcem związku. Czasami jednak ludzie wychodzą z założenia, że nie będą zachowywać się pretensjonalnie, tandetnie, nie chcą karmić swojej rozpaczy, nie chcą współczucia, są silni, a może zbyt dumni, by walczyć o swój związek.
Warto pamiętać, że poważne kryzysy w związku są z reguły zwieńczeniem drobniejszych nieporozumień, jakie stopniowo narastają między partnerami. Kiedy jeden z partnerów pyta: „Jak ratować związek?”, czasami jest za późno. Okazuje się, że coś przegapiliśmy, coś przespaliśmy, być może nie chcieliśmy dostrzegać, że coś między nami od dłuższego czasu nie grało. Warto pamiętać też, że nie ma idealnych związków i każda para boryka się z problemami. Na początku jest łatwiej, bo jesteśmy w sobie zakochani, zauroczeni, dopiero z czasem zaczynamy dostrzegać wady partnera. Zatem zamiast zastanawiać się, czy to przypadkiem nie pora na rozstanie, lepiej poczekać i starać się zrozumieć, że każdy związek się zmienia, że motyle w brzuchu nie będą fruwały w nieskończoność, że zmiany w związku są nieuniknione i naturalne. Kiedy jednak nieporozumienia przedłużają się w czasie i zaczynają z małych sprzeczek przeradzać się w wielkie awantury, pora działać, kiedy nie chcemy stracić bliskiej nam osoby.
2. Czy ratować związek ze względu na dzieci?
Wiele par podejmuje próby ratowania związku, bo mają dzieci i nie chcą, by wychowywały się w rozbitej rodzinie. Warto pamiętać jednak, że dziecko nie będzie szczęśliwe, gdy rodzice również nie będą szczęśliwi. Jeżeli zostajesz przy partnerze tylko ze względu na dziecko, ale nie ma między wami miłości, zrozumienia i szacunku, to robisz krzywdę nie tylko sobie, małżonkowi, ale przede wszystkim dziecku. Maluch widzi wszystko i wiele rozumie. Słyszy, jak się kłócicie, nawet gdy każesz mu pójść do swojego pokoju. Widzi, jak mama z tatą złowrogo na siebie patrzą. „Dlaczego się do siebie nie uśmiechają? Dlaczego nie przytulają się do siebie jak wcześniej? Dlaczego tata musi spać na oddzielnej kanapie w pokoju?”. Dziecko będące świadkiem rodzicielskich konfliktów czy „cichych dni” odczuwa, że w domu dzieje się coś niedobrego. Dzieci mogą nawet przeżywać poczucie winy i wychodzić z założenia, że rodzice zostali ze sobą tylko ze względu na nie. „Jakby mnie nie było na świecie, to po prostu by się rozstali i byliby bardziej szczęśliwi. To wszystko przeze mnie!”.
Kłótnie między rodzicami to wielki stres dla dziecka. Dziecko wychowywane w domu, w którym rodzice nic do siebie nie czują, a nawet jawnie okazują sobie niechęć i złość, przeżywa wiele negatywnych emocji. Może stać się agresywne wobec kolegów w przedszkolu, wobec rodzeństwa albo wobec siebie samego. Niektóre dzieci mogą zamknąć się w sobie, stać się nieśmiałe, smutne, przygnębione. Inne mogą cofnąć się do wcześniejszych etapów rozwoju, np. dziecko, które samodzielnie jadło, może nagle chcieć być karmione. Każde dziecko zachowa się indywidualnie. Swoje emocje może wyrażać poprzez płacz, bunt, gorsze wyniki w nauce, objawy somatyczne (bóle brzucha, biegunki, wymioty itp.) czy depresję. Dzieci w wieku szkolnym mogą podejmować próby swatania rodziców na nowo. Inne z kolei wycofają się, bo będą przeżywać konflikt lojalności – „Po której stronie się opowiedzieć? Kto ma rację – mama czy tata?”.
Dziecko gubi się w swoich emocjach. Sytuacja jest tym trudniejsza, gdy maluch jest wykorzystywany przez rodziców w ich konfliktach i gdy jest świadkiem ich kłótni. Oszczędź dziecku stresów, nie kłóć się z partnerem, kiedy maluch jest w pobliżu. Nie nastawiaj dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi. Nie mów źle o partnerze w obecności dziecka. Kiedy czujesz, że nie da się uratować waszego związku, razem poinformujcie dziecko o swoim rozstaniu. Zaznaczcie, co zostanie „po staremu”, a co się zmieni. Powiedz, że od teraz mama z tatą nie będą mieszkać razem. Podkreśl, że nadal jesteście rodzicami i kochacie dziecko najmocniej na świecie. Pamiętaj, że nawet gdy wasz związek nie przetrwa, nigdy nie przestaniecie być mamą i tatą.
3. Jak uratować małżeństwo?
Kiedy ty i twój partner podjęliście decyzję, że chcecie oboje ratować związek, pora przejść do praktyki. Jak naprawić to, co szwankuje? Nie ma metody-wytrychu na ratowanie związku, bo każdy związek jest inny, każda para stoi przed innymi problemami. Na początku trzeba znaleźć przyczynę kryzysu w związku. Jeśli jest to zdrada, trzeba odbudować zaufanie. Nie dzieje się to ot tak. Często małżonkowie potrzebują wsparcia psychologa. Jak wybaczyć zdradę? Naprawa związku wymaga starań nie tylko ze strony osoby, która zdradziła i musi udowodnić, że jej zależy na relacji, ale również ze strony osoby zdradzonej, która musi wybaczyć i zaufać ponownie. Jeżeli przyczyną problemów w związku są częste kłótnie, oskarżenia, krytyka, pogarda, ataki i obojętność emocjonalna, to para musi popracować nad zdrową komunikacją. Jeszcze innych działań wymagają związki, które de facto się nie kłócą, ale w ogóle się do siebie nie odzywają, nie angażują się w związek, stosują sabotaż seksualny, by „ukarać’ partnera. Terapeuci zwracają uwagę, że najgorzej rokują związki, w których oboje partnerzy wycofali się z relacji i tak naprawdę jest im obojętne, co będzie dalej. Czasami, by uratować związek, wystarczy schować swoją dumę do kieszeni i wyciągnąć rękę do partnera. Okazuje się niekiedy, że partnerowi też zależy na związku, ale nie wiedział, jak zrobić pierwszy krok, by nie zostać odrzuconym.
4. Kilka rad na udany tandem
Wielu specjalistów mówi, że receptą na udany związek jest umiejętność rozwiązywania problemów na bieżąco i rozmowa. No tak, ale jak rozmawiać? Nikt nas nie uczy rozmawiać ze sobą, dlatego być może próby spokojnej dyskusji niejednokrotnie przeradzają się w awantury. Jak ratować związek? Jak poznać, że partner zasługuje na „drugą szansę”? Ratowanie związku to nie dawanie „kolejnej szansy”. Partner może się w końcu przyzwyczaić, że ma taryfę ulgową i nigdy nie doczekamy się z jego strony szacunku. Nie ma uniwersalnych metod dbania o kondycję związku, ale warto pamiętać o takich regułach:
- Nie obwiniaj innych za to, jak się czujesz – jesteś odpowiedzialny za swoje emocje i nastrój. Nie wyładowuj frustracji na partnerze. Ta zasada dotyczy kobiet i mężczyzn. Jeśli żona wraca z pracy zdenerwowana, krzyczy i rzuca zakupami w korytarzu, nie pozwól, by jej nastrój udzielił się tobie. Nie odbieraj jej frustracji personalnie. Ty nie musisz czuć tak jak ona. Weź 10 głębokich oddechów, ochłoń, zaproponuj rozmowę przy herbacie i okaż odrobinę empatii. Zadbany pod względem emocjonalnym partner nie będzie musiał szukać ukojenia gdzieś indziej.
- Nie zmieniaj partnera – zaakceptuj partnera takim, jaki jest i nie wypominaj mu wad. Przecież coś sprawiło, że zwróciłaś na niego uwagę wśród setki tysięcy mężczyzn i postanowiłaś się z nim związać. Gdybyś tylko nie był taki skąpy, gdybyś tylko był bardziej przedsiębiorczy, to nasz związek byłby lepszy – zdarzyło ci się powiedzieć coś w tym stylu? Pamiętaj, że zmiany najlepiej zaczynać od siebie. Przeszkadza ci tak bardzo, że nie spuszcza deski po tym, jak skorzysta z toalety? Porozmawiaj z nim o tym, zwróć uwagę. Czasami jednak odpuść. Czy naprawdę warto wszczynać z tego powodu kłótnię?
- Mów w swoim imieniu – wyrażaj swoje emocje w pierwszej osobie liczby pojedynczej, czyli „Ja czuję to, kiedy…”, „Przykro mi, kiedy…”. Staraj się unikać komunikatów typu „Ty”, które często brzmią jak oskarżenia („Ty robisz to…”, „Ty zachowujesz się…”).
- Unikaj słów „zawsze”, nigdy” – nie stosuj generalizacji. „Zawsze zapominasz o moich urodzinach”. „Nigdy mnie nie słuchasz”. Czy aby to prawda? Może lepiej powiedzieć: „Chciałabym, abyś pamiętał w tym roku o moich urodzinach” albo „Mam wrażenie, że mnie nie słuchasz. Jesteś zmęczony, czymś się martwisz czy po prostu cię nudzę?”. Może się okazać, że porozumienie jest łatwiejsze niż myślisz.
- Nie obwiniaj – czasami zrzucenie winy na drugą stronę nie świadczy o naszej niewinności. Przecież na jakość relacji pracuje oboje partnerów. Wysłuchaj partnera, jego argumentów, przyjmij jego perspektywę patrzenia na sytuację. Dopiero po dojrzałej i szczerej rozmowie może się okazać, że wina leży gdzieś pośrodku.
- Nie wycofuj się z rozmowy – kiedy jesteśmy źli na partnera, czasami unikamy rozmowy, czyli stosujemy strategię „cichych dni”. Zwykle takie milczenie druga strona interpretuje jako karę i też się zacietrzewia w swoich negatywnych emocjach. Brak rozmowy to brak szans na rozwiązanie jakiegokolwiek problemu.
- Pozory mogą mylić – „Nie kupił mi prezentu na urodziny! Na pewno mu nie zależy na mnie!”. Nie dramatyzuj! Wydajemy wyroki, które często nie są słuszne. Ponadto, jeśli na czymś ci zależy, najlepiej to wprost komunikować. Największy problem mają z tym kobiety. One chciałyby, żeby facet najlepiej się domyślił, o co im chodzi – skoro mnie kocha, powinien wiedzieć, na czym mi zależy. A jeśli facet nie zgadnie, to już mają dowód na to, że facet nie kocha tak silnie i prawdziwie, jak one tego oczekiwały. Mężczyzna to nie jasnowidz. Woli proste komunikaty.
- Dbajcie o wspólne spędzanie czasu – ta rada może się wydawać banalna, szczególnie dla par, które są ze sobą krótko. Jak można być ze sobą i nie spędzać wspólnie czasu? Ano można. Jedno pracuje, drugie pracuje, powrót do domu, codzienna rutyna, ona gotuje obiad, on zasypia przed telewizorem. Wiele małżeństw zna ten schemat. Dlatego, by go przełamać, ustalcie jedną rzecz, którą razem wspólnie zrobicie w ciągu dnia. Mogą to być wspólne zakupy, ugotowanie razem obiadu albo obejrzenie wspólnie wybranego filmu. Dotrzymujcie słowa i wykonajcie, co zaplanowaliście.
- Przeciwdziałajcie rutynie – zaproś żonę na randkę, kup dla niego zmysłową bieliznę, kupcie sobie od czasu do czasu mały drobiazg bez okazji. W ciągu dnia jest mnóstwo trosk i różnych stresów, dlatego by nie wpaść w szarą codzienność, warto przynajmniej raz na miesiąc pójść na długi spacer bez dzieci albo wybrać się do kawiarni. Coś nieprzewidzianego i niezaplanowanego przeciwdziała rutynie i pozwala odczuć, że partner chce się dla nas starać.
Rady, jak ratować związek, można mnożyć w nieskończoność, np. naucz się przepraszać i przyjmować przeprosiny, nie kontroluj partnera, dbaj o udany seks itp. Nie ma uniwersalnych sposobów na ratowanie związków. Czasem kryzys jest szansą na wzmocnienie relacji, czasem prowadzi do rozstania. Może jednak zamiast zastanawiać się, jak ratować związek, wcześniej pomyśleć, jak przeciwdziałać problemom w związku? Przecież prawda medyczna, że lepiej zapobiegać niż leczyć, sprawdza się nie tylko w gabinecie lekarza, ale też w relacjach damsko-męskich.