Konkubinat
Po co komu ślub? Przecież to tylko formalność. Sformalizowanie związku nie zagwarantuje długiego, szczęśliwego pożycia małżeńskiego. Ponadto ślub to sporo bieganiny, papierologii i nakładów finansowych. Jednym słowem, szkoda czasu i zachodu. Skoro dobrze jest bez ślubu, to po co go brać? Kiedy przestanie być sielankowo, każde pójdzie w swoją stronę bez szarpania się po sądach. Czy faktycznie tak jest? Czy sformalizowanie związku poprzez zawarcie małżeństwa to tylko niepotrzebna biurokracja, niemodna tradycja? Kiedyś życie „na kocią łapę” było źle widziane ze względów obyczajowych. Choć nawet dziś słowo „konkubinat” nie kojarzy się pozytywnie, pary chętnie rezygnują z małżeństwa. Nie będziemy tu debatować nad pobudkami, które nimi kierują, psychologicznym czy socjologicznym kontekstem takich wyborów. Chcemy jedynie zaznaczyć kilka istotnych kwestii, z którymi powinni liczyć się podejmując decyzję o pozostaniu w nieformalnym związku. Niestety, konkubinat to nie tylko pozytywy.
1. Co to jest konkubinat?
Jak konkubinat rozumiany jest przez prawo polskie? W ogóle nie podlega on regulacji prawnej. Jedyne definicje to te pochodzące z orzecznictwa. Zgodnie z wyrokiem SN z dnia 31.III.1988 konkubinat to „wspólne pożycie analogiczne do małżeństwa, tyle, że pozbawione legalnego węzła. Oznacza istnienie ogniska domowego charakteryzującego się duchową, fizyczną i ekonomiczną więzią pomiędzy kobietą a mężczyzną”. Jak widać, sąd nie objął definicją związków pomiędzy ludźmi tej samej płci. Nieco inną definicję konkubinatu podał w 2007 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku, określając go, jako stabilną faktyczną wspólnotę osobisto-majątkową dwóch osób.
Ponieważ prawo polskie nie zrównuje co do zasady pozycji małżonków i partnerów, nie można stosować do konkubinatu przepisów regulujących stosunki pomiędzy mężem a żoną. O ile w związku wszystko się układa, nie ma problemów. Pojawiają się one, gdy układać się przestaje. Jeżeli partnerzy nie uregulowali wcześniej swoich spraw, głównie tych majątkowych, może się okazać, że gdy podejmą decyzję o rozstaniu, podział dóbr będzie bardziej problematyczny niż w przypadku rozwodu. Pomiędzy partnerami nie powstaje ustrój ustawowej wspólnoty majątkowej.
2. Co oznacza brak ustawowej wspólnoty majątkowej?
Mówiąc w dużym uproszczeniu: partnerzy zachowują „władzę nad własnym portfelem”, którego zawartością nie muszą się dzielić. Żaden z nich nie ma obowiązku łożyć ani na wspólne życie, ani na swego partnera. Każdy zachowuje odrębny majątek, zarówno sprzed związku, jak i nabyty w jego trakcie. Jeżeli pojawia się dobro, które nabyli wspólnie, prawa przysługujące im do danej rzeczy określają przepisy Kodeksu Cywilnego dotyczące współwłasności.
Jeżeli postanowią się rozjeść, a nie podzielą majątku po dobroci, podzieli go sąd na podstawie przepisów KC. Oznacza to, że każdy dostanie tylko to, do czego będzie w stanie udowodnić swoje prawa, na przykład jeżeli tylko jeden z partnerów widnieje na akcie zakupu mieszkania, to drugi nie ma już do niego praw. Oczywiście prawo przewiduje możliwość uregulowania kwestii majątkowych. Partnerzy mogą dokonać tego dzięki zawieraniu umów cywilnoprawnych zgodnie z przepisami prawa i zasadami współżycia społecznego. Mogą w nich uregulować m.in. reguły wzajemnych rozliczeń, sposób wykonywania zarządu nad wspólnym majątkiem i zasady podziału majątku na wypadek rozstania. Ponadto, szczególnie przy braku umów, konkubent powinien pamiętać, by jego nazwisko pojawiało się tam, gdzie trzeba, by nie wyrzucać rachunków za dobra, które sam nabył, właściwie opisywać wszelkie przelewy, nakłady na rzecz partnera i wspólnego majątku.
Może i nie brzmi to romantycznie, ale łatwość rozstania, która poczytywana jest za plus konkubinatu, ma swoją cenę. Jeżeli sami partnerzy nie zabezpieczą swych indywidualnych interesów, prawo za nich tego nie zrobi, czyli mogą zostać zupełnie bez niczego.
Stosunki majątkowe są jeszcze bardziej skomplikowane, gdy któryś z konkubentów pozostaje w związku małżeńskim, w którym nie ma rozdzielności majątkowej. Wtedy majątek wspólny konkubentów będzie częścią majątku wspólnego małżonków. Przykładowo – przy rozwodzie żona będzie miała prawo do połowy tego majątku, a gdy przedmioty objęte są współwłasnością konkubentów, będzie miała prawo do udziału swego męża we współwłasności.
Partnerzy nie mogą rozliczać się wspólnie, jednak ordynacja podatkowa traktuje ich jako członków rodziny (tzn. pozostają we wspólnym pożyciu), a co za tym idzie, ponoszących odpowiedzialność solidarną za zobowiązania podatkowe swego partnera.
Pomiędzy partnerami nie ma ustawowego dziedziczenia. Jeżeli chcą zabezpieczyć swoje prawa na wypadek śmierci jednego z nich, powinni spisać testament. A i wtedy muszą się liczyć z tym, że ustawowi spadkobiercy wystąpią o zachowek. Ponadto podatek od spadku, który będą musieli zapłacić, naliczany jest według najwyższej stawki, przeznaczonej dla osób obcych.
W myśl art. 923, § 1 Kodeksu Cywilnego małżonek i inne osoby bliskie spadkodawcy, które mieszkały z nim do dnia jego śmierci, są uprawnione do korzystania przez okres 3 miesięcy od otwarcia spadku z mieszkania i urządzeń domowych w zakresie dotychczasowym. Przepis ten obejmuje również partnerów.
Pozostałemu przy życiu konkubentowi przyznano prawo do wejścia w stosunek najmu lokalu mieszkalnego po śmierci partnera oraz prawo ubiegania się na zasadach pierwszeństwa o przydział lokatorskiego prawa do lokalu spółdzielczego. Jeżeli jeden z partnerów umrze, a drugi w wyniku tego dozna znacznego pogorszenia sytuacji życiowej, będzie miał prawo dochodzenia od sprawcy śmierci konkubenta środków utrzymania określonych w przepisie 446, § 2 KC. Partner traktowany jest jako rodzina, osoba pozostająca we wspólnym gospodarstwie domowym albo osoba, której zmarły dobrowolnie i stale dostarczał środków utrzymania, jeżeli z okoliczności wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego. Gdy partnerzy postanowią się rozejść, nie mogą występować o alimenty na swoją rzecz. Nie mają względem siebie obowiązku świadczenia opieki i pomocy.
Konkubent może odebrać list, przekaz, paczkę adresowaną do partnera, tak jak każdy pełnoletni domownik. Kodeks Karny zaliczył konkubenta do grona osób bliskich, a co za tym idzie przyznał mu prawo do odmowy zeznań.
3. Dzieci w konkubinacie
Dzieci urodzone w związku partnerskim mają takie same prawa, jak dzieci ze związków małżeńskich. Kwestie związane z władzą rodzicielską, świadczeniami alimentacyjnymi oraz innymi prawami i obowiązkami dotyczącymi rodzicielstwa uregulowane są analogicznie do stosunków dziecko – rodzic – małżonek. Jest jeden wyjątek. W przypadku dzieci ze związków partnerskich nie obowiązuje domniemanie pochodzenia dziecka od jego ojca. To oznacza, że ojciec (partner) musi dobrowolnie uznać dziecko w stosownym oświadczeniu przed kierownikiem USC. Jeżeli tego nie zrobi, matka może wystąpić do sądu o ustalenie ojcostwa.
Partnerzy nie mogą wspólnie adoptować dziecka ani łącznie sprawować funkcji opiekuna. Partner ma prawo do uzyskania informacji o stanie nieprzytomnego konkubenta przebywającego w szpitalu.