Jak zajmować się dzieckiem
Tak jak pisałam we wcześniejszych odcinkach, zajmowanie się dzieckiem w okresie pytań jest zadaniem wymagającym niezwykłego hartu ducha i samozaparcia. Niemniej jednak każdy opiekun zajmujący się przez dłuższy czas takim maluchem jest w stanie doświadczyć, co to znaczy wypalenie zawodowe. Można sobie z nim poradzić poprzez unikanie sytuacji kryzysowych, poprzez delegowanie zadań, a także poprzez zastosowanie aktywnego działania. Chodzi o to, żeby przewidywać sytuacje i przygotowywać sobie właściwe strategie działania.
1. Jak odpowiadać na pytania dziecka?
Jeśli np. idziemy z dzieckiem z przedszkola i zadaje nam ono mnóstwo pytań, które nas ewidentnie męczą, należy umówić się z dzieckiem na jakiś inny termin, w którym odpowiemy mu na postawione pytania. Wystarczy przedszkolakowi powiedzieć: odpowiem Ci na to pytanie po dobranocce. Ważne jest, by podać dokładny czas, kiedy zajmiemy się tym problemem, nie używając ogólnikowego sformułowania: później.
Dziecko w wieku przedszkolnym nie ma takiej rachuby czasu jak my, ważne więc jest, by podać termin precyzyjnie, względem czegoś, np. po kolacji, przed dobranocką, przed umyciem zębów. Pewne zdarzenia z życia dziecka są przewidywalne, ponieważ są cykliczne. Wiemy np. że maluch zada nam moc pytań w momencie, kiedy będziemy odbierać go z przedszkola. I dlatego warto zastosować aktywne działanie i zaplanować czas, na który będziemy mogli niejako odroczyć stawianie odpowiedzi. Wiadomo – co się upiecze, to nie uciecze, ale…
2. Delegowanie zadań dziecku
Jest mało prawdopodobne, abyśmy znaleźli w drodze z przedszkola odpowiednio dużo siły, by odpowiedzieć na wszelkie pytania stawiane przez malucha. Natomiast pod wieczór, kiedy uporamy się z popołudniowymi obowiązkami domowymi, możemy zmagać się z dziecięcymi wątpliwościami. Oczywiście istnieje też szansa, że wieczorem może znaleźć się ktoś z otoczenia dziecka, kto zechce odpowiedzieć na dręczące je pytania. Czyli znowu powracamy do wartości, jakie niesie ze sobą delegowanie zadań.
Oczywiście nie możemy zapomnieć, że umawianie się z maluchem na jakiś termin to dla nas deadline. I tutaj już nie ma żadnej ucieczki - trzeba powrócić do postawionych pytań i odpowiedzieć na nie. Tak, jak się umówiliśmy, czyli po kolacji, przed dobranocką, przed umyciem zębów etc. etc.
Jeśli uda nam się znaleźć kogoś, komu będziemy mogli delegować zadania, to właśnie ta osoba winna dać dziecku odpowiedź na nurtujące je pytania. Chyba, że maluch się domaga, byśmy to właśnie byli my. Wówczas nie ma innego wyjścia, jak samemu rozwiać wątpliwości przedszkolaka.
Dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie aktywnego działania z delegowaniem zadań. Np. umawiamy się z mężem, że w każdą środę wieczorem to on odpowiada na pytania stawiane przez malucha. Wówczas mama po odebraniu dziecka z przedszkola może mu powiedzieć: odpowie ci tatuś po kolacji. Niemniej jednak w takim przypadku należy zastrzec, że jeśli dzisiaj tatuś nie znajdzie odpowiedzi na pytania, to mamusia jutro wieczór na nie odpowie. Bo przecież tata może po prostu nie umieć odpowiedzieć na postawione przez malucha pytania (albo będzie musiał dłużej zostać w pracy) i trzeba zostawić sobie rezerwę, tak by malucha nie rozczarować.
Musimy bardzo poważnie traktować pięciolatka z jego wątpliwościami dotyczącymi poznawanego świata. I zawsze dotrzymywać składanych mu obietnic.