Co zamiast karania?
Felieton Anny Liszewskiej
Co robicie, kiedy dziecko po raz kolejny was nie słucha? Znowu uderzyło kolegę, nie posprzątało zabawek, znowu biega po markecie i beztrosko oddala się od nas, ignoruje nasze polecenia lub co gorsza, robi nam na przekór. Wielu z nas w takiej chwili nie myśli o niczym innym jak o ukaraniu dziecka. No właśnie, i co teraz? Karać czy nie karać? Według pań Elaine Mazlish i Adele Faber (autorek książek „Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci” oraz „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”) karanie odnosi odwrotny skutek do zamierzonego. Dzieci nie myślą wówczas o tym, co zrobiły źle i nie ma w nich poczucia winy. Kara powoduje jedno – chęć odwetu.
1. Gdy dziecko nie słucha rodziców
Jak poradzić sobie w sytuacji, gdy dziecko nas nie słucha?
Oto kilka pomysłów na to, co zamiast karania:
- Wskażmy, w czym dziecko mogłoby nam pomóc. Kiedy jesteście w sklepie, a dziecko ucieka, zaangażujcie je w pomoc przy wybieraniu poszczególnych produktów.
- Wyraźmy sprzeciw (nie atakując charakteru). Mówmy raczej o tym, co my czujemy w danej chwili – „Bardzo nie lubię, kiedy wchodzę do pokoju i muszę uważać, by nie stanąć i nie zepsuć twojej zabawki leżącej na podłodze”.
- Wyraźmy swoje oczekiwania – „Chciałabym, byś po każdej skończonej zabawie powkładała zabawki do pudełka”.
- Pokażmy dziecku, jak może naprawić to, co robi źle. Pamiętam, jak syn, będąc u dziadków, codziennie zostawiał rowerek wieczorem w ogrodzie. Któregoś dnia nie sprzątnęłam go i w nocy spadł deszcz. Rano rowerek był mokry. Syn płakał, że nie może nim jeździć. Podałam mu ścierkę i powiedziałam, że jeśli go wytrze, to będzie mógł z niego korzystać. Udało się. Następnego dnia rowerek był schowany do garażu.
- Zaproponujmy wybór lub przejmij inicjatywę. Kiedy przychodziła do mnie i do synka znajoma ze swoim Antkiem, chłopcy po pewnym czasie zaczynali się kłócić. Nie pomagały żadne tłumaczenia. W pewnym momencie powiedziałyśmy chłopcom, że jeśli nie chcą się grzecznie bawić, zawiesimy na jakiś czas odwiedziny Antka w naszym domu. Chłopcom bardzo zależało na przyjaźni, bo kłótnie zdarzały się, i owszem, ale ze zdecydowanie mniejszą częstotliwością. Wymusiłyśmy z mamą Antka na chłopcach umiejętność samodzielnego rozwiązywania konfliktów.
- Dajmy dziecku odczuć konsekwencje złego zachowania. Kiedy syn po raz kolejny źle zachowywał się w markecie, powiedziałam mu, że następnym razem zostanie w domu, a na zakupy przyjadę sama. Mimo to nadal był nieposłuszny. Kiedy wychodziłam do sklepu następnym razem, syn błagał, żebym pozowliła mu tez pójść. Obiecywał, że będzie już grzeczny, nie będzie uciekał. Powiedziałam mu, że następnym razem go wezmę, ale nie dzisiaj. Konsekwencja bardzo pomogła. Następnym razem w markecie była między nami pełna współpraca.
2. Rozmowa z dzieckiem
Świat nie jest kolorowy i często powyższe pomysły na rozwiązywanie konfliktów nie działają. Co wtedy? Co zrobić, aby rozwiązać problem?
Ważne, by przygotować się na następną sytuację i spróbować wcześniej znaleźć wyjście z sytuacji.
Jest kilka kroków, które nam w tym pomogą:
- Porozmawiaj z dzieckiem o jego odczuciach i potrzebach.
- Porozmawiaj o swoich odczuciach i potrzebach.
- Wspólnie zastanówcie się nad znalezieniem korzystnego rozwiązania dla obu stron.
- Wypiszcie na kartce wszystkie pomysły (twoje i dziecka).
- Zdecyduj, które z rozwiązań najbardziej ci się podoba i które planujesz wprowadzić w życie.
Przykładowa scenka z życia. Mój syn bardzo często w chwilach stresu, konfliktu z młodszą siostrą, uderzał ją, w ten sposób uwalniając agresję, niemoc, złość.
Kiedyś po kolejnej awanturze usiadłam z nim i zapytałam, co czuje w takich chwilach, kiedy chce uderzyć. Powiedział, że nienawidzi jej za to, że bierze jego zabawki. Powiedziałam mu, że ma prawo się złościć, ale w naszym domu nikt nikogo nie chce bić. Powiedziałam mu, że jest mi smutno, kiedy widzę, jak mały chłopiec bije małą dziewczynkę.
Zapytałam go, jak inaczej mógłby uwalniać swoją złość. Zaczęliśmy zapisywać pomysły. Tupanie, uderzanie w gruszkę bokserską, rysowanie kredkami po kartce, bieganie, skakanie, wrzucanie kulek do kubeczka. To wszystko zostało zapisane na naszej liście.
Wybrałam rysowanie kredkami po kartce. Syn w chwili zdenerwowania na siostrę miał wziąć kredkę i mazać nią po kartce. W następnej takiej sytuacji, słysząc, że zaczyna się draka w pokoju dzieci, weszłam, położyłam kartkę na stoliku.
Syn wziął czerwoną kredkę i zaczął bezwiednie mazać nią po kartce. Za chwilę zaczęliśmy wszyscy śmiać się z zaistniałej sytuacji.
Oczywiście to nie jest złoty środek i zdarza się, że zawodzi.
Co jest ważne w takich sytuacjach, gdy przyjdzie nam ochota na karanie?
Po pierwsze musimy zmienić nastawienie i zaprzestać myśleć o dziecku jak o problemie, który należy skorygować. Nie możemy żyć w przeświadczeniu, że skoro jesteśmy dorośli, to zawsze mamy rację (cecha szefów w naszych firmach). Musimy obdarzyć większym zaufaniem nasze dzieci i przestać się obawiać, że za każdym postępkiem kryje się kłamstwo. A co najważniejsze, słuchać tego, co do nas mówią.