Poród lotosowy
Poród lotosowy, w porównaniu z porodem w wodzie czy porodem rodzinnym, wydaje się totalną „egzotyką”. O porodzie lotosowym mało kto słyszał, mimo że znajduje on coraz większe rzesze zwolenników za granicą, jak i w Polsce. Na czym polega kontrowersyjny poród lotosowy (ang. lotus birth)? Jest to praktyka polegająca na pozostawieniu noworodkowi pępowiny i łożyska aż do momentu, kiedy samo w sposób naturalny uschnie i odpadnie. Entuzjaści porodu lotosowego podkreślają jego głębokie podłoże filozoficzne i cudowne właściwości łożyska, natomiast sceptycy zwracają uwagę na niepoważną i niehigieniczną procedurę. Na czym polega filozofia lotosu?
1. Co to jest poród lotosowy?
Poród lotosowy to forma narodzin, która polega na tym, że nie przecina się pępowiny, tylko pozostawia się ją wraz z łożyskiem aż do momentu, kiedy samoistnie odpadnie od ciała dziecka. Łożysko z pępowiną pozostaje połączone z noworodkiem przez czas od trzech do dziesięciu dni. Poród lotosowy pozwala maluszkowi w sposób naturalny oddzielić się od matki i nie wymaga nadmiernej pielęgnacji okolic pępka. O porodzie lotosowym mówi się, że jest to poród w harmonii z naturą. Pierwszą matką, która urodziła dziecko w sposób „lotosowy”, była Clair Lotus Day. Kobieta zapragnęła, by po urodzeniu maluszka nie zrywać łączącej ich więzi i jej synek – Trimurti – pozostał przez kilka dni połączony pępowiną z łożyskiem.
Poród lotosowy zasadza się na filozofii lotosu. Według filozofii lotosu, okres między narodzinami dziecka a oderwaniem się łożyska od ciała noworodka ma być swoistym świętem dla rodziców i małego szkraba oraz czasem kontemplacji i refleksji nad procesem natury. Kwiat lotosu w niektórych kulturach jest uważany za roślinę świętą, która symbolizuje początek życia. Entuzjaści porodu lotosowego nawiązują do metafory doskonałej harmonii lotosu z wodą, na której ten kwiat się unosi. Uważają ponadto, że osoby urodzone wskutek porodu lotosowego w życiu dorosłym są spokojniejsze i bardziej harmonijne. Ma to wynikać z rytuału łagodnego przejścia dziecka z życia w wodach płodowych do życia poza łonem matki. Poród lotosowy umożliwia stopniową, niczym nieprzyspieszoną i zgodną z naturą asymilację maluszka ze środowiskiem zewnętrznym.
Sojusznicy porodów lotosowych twierdzą, że tradycyjne porody są sztuczne i polegają na bezmyślnym i natychmiastowym zerwaniu łączności noworodka z organizmem matki oraz drogocennym łożyskiem. Ponadto, uważają, że aktualne problemy ludzi XXI wieku, np. lęk przed odrzuceniem, poczucie osamotnienia, konsumpcjonizm, pogoń za pieniądzem, pracoholizm, czerpią swoje źródła w niewłaściwej procedurze porodów. Dziecko radykalnie odcięte od matki poprzez przecięcie pępowiny boi się później wyzwań i nowych doświadczeń. Zwolennicy porodu lotosowego sprzeciwiają się też praktykom szpitalnym i traktowaniu łożyska (łac. placenta) jako odpad. Aktualnie, jeżeli rodzice podejmą taką decyzję, można pobrać cenną krew pępowinową, którą przetrzymuje się w bankach krwi pępowinowej. W przeciwnym razie łożysko się wyrzuca.
W rozumieniu lotosów łożysko należy do dziecka, nie do matki, dlatego to noworodek musi „zadecydować”, kiedy chce się od niego odłączyć. Poród lotosowy podkreśla, że dziecko jest aktywnym uczestnikiem porodu. Łożysko traktowane jest jako „drzewo życia”, które zaopatruje w tlen i substancje odżywcze. Entuzjaści filozofii lotosu wierzą też, że dzieci urodzone wskutek porodu lotosowego różnią się od maluchów urodzonych tradycyjnie – są spokojniejsze, bardziej opanowane, wykazują mniejszy poziom stresu, rzadziej odczuwają lęki, są bardziej pewne siebie, odporniejsze na choroby i tworzą bardziej stabilne związki uczuciowe. Niestety, stanowisko lekarzy i położnych jest stanowcze. Według nich, pozostawienie łożyska i pępowiny w połączeniu z ciałem dziecka sprzyja infekcjom i stanowi zagrożenie dla życia maluszka. I chociaż praktyka porodów lotosowych zyskuje coraz większe grono zwolenników, to jednak długo będzie to opcja niedostępna w powszechnej służbie zdrowia. Kontrowersje wokół porodu lotosowego nie cichną, wielu jednak specjalistów do tej pory nie ma na ten temat własnego zdania.