Siedem razy poroniła. Mimo to ma 16-cioro dzieci. "Nigdy nie zapomnę o moich aniołkach"
Bonnelowie doczekali się wspólnie 16. dzieci i jak przyznają, są bardzo spełnionymi rodzicami. Natomiast nigdy nie zapomną o siedmiu, które stracili podczas ciąży. "Nigdy nie zapomnę o moich aniołkach - mówi Jeni. - Jestem mamą 23 dzieci".
1. Rodzina wielodzietna
Jeni Bonell jest mamą 16-ciorga dzieci: Jessego, Brooke, Claire, Natalie, Karla, Samuela, Camerona, Sabriny, Tima, Brandona, Eve, Nate'a, Rachel, Erica, Damiana i Katelyn. Każde z dzieci dzieli około półtoraroczna różnica wieku, a najmłodsze z nich ma 14. miesięcy.
Jednak, jak przyznaje, to nie jedyne dzieci Jeni, ponieważ siedmiokrotnie straciła ciąże. Według Jeni w poradzeniu sobie z żałobą bardzo pomogły jej dzieci, przyjaciele i wiara.
"Pierwszy raz poroniłam w wieku 20 lat, następnie po 30. i pięć razy po 40. roku życia – mówi Jeni. - Nigdy nie dowiedzieliśmy się, dlaczego straciliśmy te dzieci" - dodaje.
2. Jak poradzić sobie ze stratą dziecka?
Poronienia nie są tematem tabu w rodzinie Bonellów. Wszystkie dzieci wiedzą o swoim zmarłym rodzeństwie i jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, zawsze mogą zadać pytania. Jest to bardzo ważne w radzeniu sobie ze stratą.
Matki po poronieniach często się obwiniają, za to, co się stało. Próbują zrozumieć, dlaczego to właśnie one doświadczyły straty. Dodatkowym problemem jest także wytłumaczenie starszemu rodzeństwu, że jednak nie będzie siostry lub brata.
Niektórym pomaga, tak jak w przypadku Jeni, mówienie wprost o dzieciach utraconych, dzięki czemu zyskują poczucie realności maleństwa, a zarazem, wyrzucają z siebie smutek. Inni tworzą pudełka, do których wkładają pamiątki - testy ciążowe, czy zdjęcia USG. Jednak bez względu na wybraną metodę, żałobę trzeba przeżyć. W innym przypadku cierpieć będzie cała rodzina.
"Nigdy nie zapomnę o moich aniołkach. Bardzo je kocham" – przyznaje.
3. Opuszczenie rodzinnego gniazda
Mimo tak dużej gromadki Jeni i jej mąż Ray przyznają, że są otwarci na więcej dzieci. Jeśli udałoby jej się ponownie zajść w ciążę, będą bardzo szczęśliwi. Jednak nie jest to ich cel, ponieważ i tak są już spełnieni jako rodzice.
Nie wyobrażają sobie jednak momentu, w którym ich wszystkie dzieci wyfruną z rodzinnego gniazda i pozostawią ich samych.
"Zapewne będzie bardzo cicho... – żartuje Jeni. – Wreszcie będziemy mieć czas tylko dla siebie" – podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl