Rodzice pokazują zgody na podanie jodku potasu w szkołach. "Nie wiem, czy to podpisać"
Dyrektorzy szkół dowiedzieli się, że mogą uczestniczyć w dystrybucji środka chroniącego przed efektami promieniowania. Chodzi o jodek potasu. Rodzice publikują w sieci zgody, które otrzymują od władz placówek, na podanie ich dzieciom jodku potasu.
1. Jodek potasu w szkołach?
Informacje o tym, że szkoły mogą być pośrednikiem w rozdawaniu tabletek z jodkiem potasu, napływają od dyrektorów szkół do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
- Informują nas o spotkaniach, podczas których są zobowiązywani przez gminy do dystrybucji tabletek w przypadku ewentualnego zagrożenia. Niektórzy słyszą, że na taką dystrybucję będą mieli sześć godzin od ogłoszenia alarmu, choć nie ma pewności, czy procedura wszędzie będzie taka sama - przekazał "Rzeczpospolitej" dyrektor biura OSKKO Marek Pleśniar.
Część szkół dostała już szczegółowe instrukcje działania na wypadek zagrożenia radiacyjnego. Władze niektórych placówek zdecydowały się na przekazanie rodzicom zgód na podanie jodku potasu ich dzieciom. Zaniepokojeni opiekunowie poinformowali o tych działaniach w mediach społecznościowych.
2. Zgoda na podanie dziecku w szkole jodku potasu
"Czy u kogoś z was, w szkołach, też rozdali takie kartki? Nie kojarzę by rok czy dwa lata temu coś takiego było, a tym bardziej za moich czasów szkolnych. Czy jednak to norma i nie ma związku z wojną w Ukrainie?" - czytamy na jednym z serwisów internetowych.
Eksperci podkreślają jednak, że szkoły o tego typu zgodę proszą jedynie "na wszelki wypadek". Ma to związek z komunikatem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
"W ubiegłym tygodniu do komend powiatowych Państwowej Straży Pożarnej przekazano tabletki zawierające jodek potasu. Jest to standardowa procedura, przewidziana w przepisach prawa i stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego. Jednocześnie informujemy, że w obecnej chwili takie zagrożenie nie występuje" - czytamy na gov.pl.
Decyzje o przygotowaniach do ewentualnej dystrybucji jodku potasu związane są z sytuacją w Ukrainie i walkami wokół Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, która jest ostrzeliwana przez Rosjan.
Pamiętajmy, że szkoła nie może podać dziecku żadnych środków medycznych bez uprzedniej zgody rodzica, stąd prośba o podpisanie oświadczenia. To jednak wydaje się nie przekonywać rodziców, czego wyraz dają w komentarzach w mediach społecznościowych:
"Dostałem tę kartkę 20 minut temu, jak zaprowadziłem dziecko do szkoły. Nie wiem, czy to podpisać",
"To nie jest normalne postępowanie",
"Może to lepiej, że wcześniej się przygotowują, a nie potem będą działać w panice",
"Zaniepokoiłam się, gdy syn mi to przyniósł" - czytamy.
3. Lekarze ostrzegają - nie można stosować jodku potasu "profilaktycznie"
Jednak eksperci uspokajają i zapewniają, że nie ma powodów do paniki. Państwowa Agencja Atomistyki na bieżąco monitoruje sytuację radiacyjną w Polsce. Na granicach cały czas prowadzone są pomiary radioaktywności.
"Dystrybucja tabletek z jodkiem potasu do wszystkich jednostek terytorialnych w Polsce, celem szybszego wdrożenia ewentualnych procedur związanych z incydentami nuklearnymi, jest standardowym postępowaniem, zgodnym z przepisami - i za to akurat rządzących można pochwalić. Ryzyko wykorzystania tych procedur jest co prawda niewielkie, ale należy być przygotowanym na wszystkie okoliczności" - wyjaśnia w mediach społecznościowych lek. Szymon Suwała, specjalista endokrynologii, obesitolog.
"Najwyższe odczyty radiacyjne odnotowywano w stacjach w Gdyni, Lublinie i Krakowie, jednak są to wartości mieszczące się w granicach normy, tj. 0,102-0,115µSv/h (wartości do 0,3µSv/h określa się jako poziom tła naturalnego)" - informuje lekarz.
Warto zaznaczyć, co podkreśliło także MSWiA w swoim komunikacie, że jodku potasu nie należy przyjmować "profilaktycznie". Tego typu środki można stosować jedynie pod szczególnym nadzorem.
- Jodek potasu powinien być przyjęty w ustalonej dawce, która zależy od wieku, na kilka-kilkanaście godzin przed wystąpieniem skażenia radioaktywnym jodem - tłumaczy prof. Leszek Królicki, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny nuklearnej, kierownik Zakładu Medycyny Nuklearnej WUM.
- Przyjmowanie tego leku na własną rękę, bez nadzoru i w nieodpowiedniej dawce, jest dużym zagrożeniem dla zdrowia - dodaje ekspert.
Nie popadajmy więc w panikę i nie próbujmy zdobywać preparatu na własną rękę. Jak informuje MSWiA, odpowiednia ilość jodku potasu jest zabezpieczona dla każdego, kto będzie tego potrzebował.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl