Trwa ładowanie...

Dlaczego rodzice nie szczepią dzieci?

 Ewa Rycerz
Ewa Rycerz 16.12.2016 13:27
- Nie ufam szczepionkom - mówi Marlena, mama trójki dzieci.
- Nie ufam szczepionkom - mówi Marlena, mama trójki dzieci. (123RF)
  • To jeden wielki syf. Nie dość, że nieskuteczny i bezsensowny, to trujący – mówi Kamila, mama dwójki dzieci. - Nie widzę potrzeby, by szczepić. A krztuśca i odry się nie boję. Choroby wirusowe i bakteryjne trzeba po prostu przejść – dodaje. Kobieta nie zaszczepiła żadnego z dwójki swoich synów.

1. Kamila: nie szczepię, bo nie chcę

  • Nie rozumiem, dlaczego mam poddawać swoje dzieci zabiegom, które nie są w pełni bezpieczne – Kamila zżyma się już na początku rozmowy. - Przecież to działanie na szkodę dziecka, a ja dbam o swoich synów. Kocham ich i nie pozwolę, by coś im się stało.

Przeczytaj koniecznie

Kamila jest mamą 5-letniego Kornela oraz 2-letniego Tymka. Będąc w pierwszej ciąży, nie zastanawiała się nad szczepieniami. Dopiero, gdy po porodzie położna podsunęła jej przed nos do podpisu kartkę, na której widniało: zgoda na szczepienie, zapaliła się jej – jak sama to nazywa – lampka ostrzegawcza.

Zobacz film: "Katar u niemowlaka"
  • Dlaczego mój maleńki noworodek ma być kłuty już w pierwszej dobie życia? - zapytała wtedy położną, ale ta nie potrafiła jej odpowiedzieć nic innego poza sformułowaniem, że taki jest obowiązek wynikający z kalendarza szczepień. Odmówiła. A później robiła to wielokrotnie podczas wizyt w przychodni.

Dziś Kornel ma 4 lata. Jest okazem zdrowia. Chodzi do przedszkola, ani razu nie chorował na tyle poważnie, by przyjmować antybiotyki. - Raz w życiu miał katar i gorączkę, ale zwalam to na zęby – mówi Kamila. - U Tymka jest podobnie, właśnie wyżynają się mu piątki, a co za tym idzie czasem występuje gorączka.

Dlaczego Kamila nie szczepi swoich synów? Bo nie chce. - Szczepionki to jeden wielki syf. Uważam, że lepiej jest przechorować odrę, ospę czy krztusiec i mieć później spokój, niż podawać dziecku coś, co nie jest bezpieczne – twierdzi kobieta. - Dziecko jednej z moich koleżanek miało niepożądany odczyn poszczepienny i dwa tygodnie leżało w szpitalu. Ja podziękuję za taką odporność na wirusy.

Przez cztery lata Kamila dostała kilka ponagleń z przychodni, otrzymała pisma z Sanepidu wzywające do przestrzegania obowiązku szczepienia dzieci, ale się nie ugięła. - Czekam cierpliwie na wezwanie do sądu. Jestem pewna, że wygram sprawę – ironizuje.

2. Brak zaufania do lekarzy

Marlena ma dwie córki i synka. Najstarszą z nich - pięciolatkę - szczepiła. Wtedy nie czytała jeszcze opowieści innych rodziców, historii ich dzieci, które doznały niepożądanych odczynów poszczepiennych. Wedle tych historii jednemu z dzieci zatrzymał się na kilka sekund oddech, u innego wystąpła silna opuchlizna. Średnia órka Marleny, Hania, dostała wszystkie szczepienia oprócz tego przeciw odrze, śwince i różyczce. Syn – nie był szczepiony wcale.

  • Wydaje mi się, że myśl o nieszczepieniu kiełkowała we mnie powoli, dojrzewałam do niej. Najpierw mialam przekonanie, że po prostu nie zaszczepię dziecka w szpitalu. Uznałam, że za wcześnie się podaje maluchom te szczepienia – mówi Marlena. - Potem doszłam do wniosku, że jednak wcale szczepić nie będę, bo przeczytałam ulotki i kilka znaczących badań o tym, że odporność szczepionkowa szybko mija – argumentuje.

Przekonały ją opowieści rodziców, a argumenty lekarzy – zniechęciły. - Poszłam z synem do przychodni, ponieważ miał wysoką gorączkę, Usłyszałam, że jeśli kocham swoje dziecko, powinnam je szczepić. Pani doktor nie potrafiła odpowiedzieć mi na żadne moje pytanie, patrzyła na mnie jak na najgorszą matkę na świecie, a na koniec stwierdziła, że ona nie podejmuje się opieki nad takim maluchem. Zmieniamy przychodnię – mówi Marlena.

Czy boi się chorób zakaźnych? Nie. Ostatnio dziecko znajomej Marleny zachorowało na krztusiec. Przeżyło. - Widzę natomiast po mojej najstarszej córce, która była szczepiona na wszystko, że miała wiele niepożądanych odczynów poszczepiennych, których wcześniej nie zidentyfikowałam. Poza tym, jej odporność jest równa zeru. Mieliśmy z nią naprawdę ogromne problemy i teraz myślę, że to właśnie przez szczepienia – twierdzi Marlena.

Najmłodsze dziecko kobety, kilkumiesięczny Tomek, nie dostał ani jednej dawki żadnej ze szczepionek. I – jak twierdzi Marlena – nie dostanie nidgy.

3. Coraz więcej rodziców nie szczepi

Dane Głównego Inspektoratu Sanitarnego pokazują, że coraz więcej rodziców w Polsce rezygnuje z obowiązku szczepienia dzieci. Pod koniec trzeciego kwartału 2016 roku liczba dzieci, które nie zostały poddane obowiązkowym szczepieniom wynosiła 19 tys. Rok wcześniej było ich prawie 16 700. Najwięcej nieszczepionych dzieci mieszka w województwach: pomorskim, wielkopolskim, śląskim i mazowieckim.

Takie dane potwierdzają specjaliści, zauważając, że szczepionki cieszą się coraz mniejszym zaufaniem.

Zaniechanie przez rodziców szczepienia dzieci jest nie tylko przejawem nieodpowiedzialności, ale przede wszystkim stanowi zagrożenie dla całej populacji. Nieszczepione dzieci  mogą  zwiększać ryzyko wystąpienia choroby zakaźnej i co jest niezwykle groźne  błyskawicznego szerzenia się zakażenia, jak to jest np: w przypadku odry - mówi prof. Ewa Bernatowska, ekspert Światowej Organizacji Zdrowia ds. szczepień.

  • Ci rodzice, którzy nie szczepią, często czują się pewni tego, że ich dziecko będzie zdrowe. Z tym, że to bezpieczeństwo wynika z faktu, że jednak większość dzieci jest szczepiona. Tymczasem choroby zakaźne dość często dają powikłania, np. krztusiec może wywoływać niedotlenienie mózgu w wyniku napadowego kaszlu, groźnym powikłaniem jest też  zapalenie mięśnia sercowego. Z kolei poważne niepożądane odczyny poszczepienne, których boją się rodzice, zdarzają się niezwykle rzadko - podkreśla ekspertka.

Wyszczepialność, czyli liczba dzieci zaszczepionych to ok. 90 proc.

Następny artykuł: Kiedy należy odroczyć szczepienie dziecka?
Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze