Poświęcił życie, by ratować siostrę
Na taki czyn zdobyłoby się niewielu dorosłych, ale ten chłopiec, widząc zagrożenie, nie wahał się ani chwili. Poświęcając życie za swoją młodszą siostrę, stał się zasłużonym bohaterem.
Ten wtorkowy, listopadowy poranek niczym nie różnił się od innych. Około godziny 7.30 grupka uczniów z niewielkiej miejscowości Chester w USA jak zwykle czekała na szkolny autobus. Wśród nich był jedenastoletni La'Darious Wylie wraz z siedmioletnią siostrą Sha'Vontą. Opiekował się nią każdego dnia. Tak, jak obiecał matce.
Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Chłopiec w ostatniej chwili zobaczył pędzące prosto na nich auto. Bez zastanowienia ruszył na pomoc siostrze stojącej bezpośrednio na linii przejazdu samochodu. Z całych sił odepchnął dziewczynkę na pobocze, przyjmując na siebie pełną siłę uderzenia.
Mierząc ponad 120 centymetrów i ważąc niespełna 35 kilogramów, nie miał najmniejszych szans, by wyjść z tego obronną ręką. Po upływie doby od wypadku, przegrał dramatyczną walkę o życie. Rozległe obrażenia, jakie odniósł, nie pozostawiły cienia szansy na powrót małego bohatera do zdrowia.
Kierowca, 57-letnia Michelle Johnson, uciekła z miejsca wypadku, jeszcze zanim Sha'Vonta zdołała podnieść się z ziemi. Miejscowa policja złapała kobietę dwa dni po zdarzeniu. Nie była w stanie w żaden sposób usprawiedliwić tego, co się stało. Grozi jej do 25 lat więzienia.
– Nie nienawidzę jej. Żałuję tylko, że się nie zatrzymała – przyznaje zrozpaczona matka chłopca, która w dalszym ciągu nie jest w stanie uwierzyć w to, co się stało. Jej postawa także jest godna naśladowania. Kobieta zdecydowała się bowiem przekazać organy syna do transplantacji.
Heroiczna odwaga chłopca wywarła ogromne wrażenie na społeczności miasteczka, której członkowie wystąpili do władz z petycją zmiany nazwy parku Brooklyn Park Chester, nieopodal którego doszło do tragedii, na La'Darious Wylie Park Brooklyn. W ten sposób chcą uczcić pamięć niezwykłego chłopca.