Karmiłam piersią nawet w kościele - rozmowa z Dominiką Naborowską, autorką książki na temat karmienia piersią ".Cynio."
- Napisałam tę książkę z własnej potrzeby podzielenia się doświadczeniem i obserwacjami – mówi Dominika Naborowska, autorka książeczki pt. "Cynio", która opowiada o emocjonalnym wymiarze karmienia piersią.
WP Parenting: Córeczka ma 20 miesięcy. Nadal karmi ją pani piersią?
Dominika Naborowska: Tak. I poza dawaniem nam oczywistych korzyści (zdrowotnych czy finansowych), sprawia nam to po prostu przyjemność obcowania razem w bliskości.
Uważa pani, że jest to jej potrzebne?
Karmienie piersią to nie tylko picie mleka – zaspokajanie pragnienia czy głodu dziecka. Karmienie piersią to moc dotyku, bliskość pomiędzy matką a dzieckiem, siła instynktu.
Małe dziecko, także to, które je już stałe posiłki, ale nadal jest karmione piersią, często chce się zwyczajnie przytulić i poczuć bezpiecznie przy bliskiej osobie, sprawdzić, czy matka jest obok i czy nic się nie zmieniło. Pierś jest lekiem na całe zło. Także w nocy, gdy córka przebudza się kilkukrotnie, woła o pierś.
Przeczytaj koniecznie
- Nigdy nie zapominaj o tej prostej czynności. Dzięki niej Twoje dziecko będzie się zdrowo rozwijać
- Większość rodziców w okresie jesienno-zimowym popełnia ten błąd. Skutki mogą być fatalne
- Poważne zagrożenie dla dziecka, które czyha zimą w każdym domu
- **Czy na pewno nie popełniasz tych błędów? Sprawdź koniecznie**
Dziś, kiedy jest już starsza i więcej rozumie, czasem wystarczy jej usłyszenie mojego głosu czy dotyk. Ale są sytuacje, gdy zdecydowanie domaga się piersi i tylko przy niej się uspokaja. Usłyszałam ostatnio, że ją do tego przyzwyczaiłam. A ja bym to ujęła inaczej – ja jej od tego nie odzwyczaiłam.
I to jest ten emocjonalny wymiar karmienia piersią?
Właśnie o tym jest moja książka. Gdy zaszłam w ciążę, długo szukałam informacji na temat karmienia naturalnego. Znalazłam wiele źródeł zachwalających karmienie piersią, także tzw. „długie” karmienie piersią, ale spora część z nich zwraca uwagę głównie na zdrowotny aspekt mleka mamy – zarówno w kontekście zdrowia dziecka, jak i kobiety. Mało się mówi o emocjach, jakie towarzyszą karmieniu piersią i powodują, że nie da się tego niczym innym zastąpić.
Jakie to emocje?
Dziecko zarówno młodsze, jak i starsze, ssie czasem pierś nie z potrzeby napicia i najedzenia się. Znamy bowiem etapy rozwoju niemowlaka – one usiane są nowościami, wyzwaniami i zaskoczeniami dla dziecka.
Moja córka np. najsilniej jak do tej pory przechodziła czas lęku separacyjnego. Podczas przechodzenia przez ten etap, dosłownie każda nowa osoba, a na pewno już większa grupa ludzi, powodowała w niej chęć wtulenia się we mnie i najczęściej ssania piersi (wcale niekończące się karmieniem).
Dziecko się przytula, zaspokajając swoją potrzebę bliskości, buduje poczucie bezpieczeństwa, zaufania, pewności siebie. Moja książka uświadamia rodzicom, że są także sytuacje w życiu dziecka, w których pierś jest tym lekiem, który każda z matek ma zawsze przy sobie i który w naturalny sposób zawsze się sprawdza.
Mówi pani o trudnościach w życu niemowlaka. Co powoduje w dziecku chęć przytulenia się do piersi?
Rosnące zęby i bolące dziąsła, gorączka, choroba, obawa przed większą grupą ludzi, stres przed rozstaniem z mamą, rekompensata za to rozstanie, ale także prozaiczne zmęczenie całym dniem, przebodźcowanie, lęk przed nowością – nowymi miejscami, sytuacjami czy ludźmi, przestraszenie się czy niepewność.
Książka ".Cynio." opowiada w prosty sposób z perspektywy dziecka właśnie o tym, co ono przeżywa i dlaczego pierś jest dla niego tak ważna. Można ją czytać we dwójkę, także podczas karmienia.
Można będzie tę książkę traktować jak pewnego rodzaju wsparcie w problemach laktacyjnych?
Ona między innymi po to powstała, by służyć informacją, radą, wsparciem. Gdy urodziłam córkę i zaczęła się nasza przygoda z karmieniem naturalnym, zaczęłam też żywiej interesować się kwestiami dotyczącymi karmienia piersią. Był to czas, gdy w mediach szeroko mówiło się o karmieniu w miejscach publicznych, często podając kontrowersyjne przypadki.
Także w oparciu o te sytuacje zasłyszane w mediach, gdy mamę kamiącą wyprasza się z restauracji, powstał ".Cynio.". Chciałam w ten sposób dodać trochę otuchy mamom, które chciałyby karmić publicznie, ale się wstydzą. Chciałam, by poczuły się bezpiecznie, by nie towarzyszyło im poczucie wyobcowania czy odrzucenia w parku czy na przystanku. W końcu najważniejsze jest dziecko i jego potrzeby.
Karmienie piersią w miejscach publicznych – co pani o tym sądzi? Nie jest to epatowanie "golizną”?
Jeśli kobieta siedzi nago, to jest to epatowanie golizną. Ale poza osobami z rysem ekshibicjonistycznym, myślę, że matkom nie zależy na eksponowaniu piersi, a na zaspokojeniu głodu, pragnienia i potrzeb emocjonalnych swojego dziecka. I jeśli karmią piersią, to nie mogą zrobić tego inaczej niż poprzez podanie mu gołej piersi.
Zasłonięta ubraniem, chustką czy dzieckiem pierś często jest mniej widoczna niż u niejednej kobiety z dużym dekoltem – zwłaszcza latem, bo umówmy się, że zimą problem publicznego karmienia piersią znika przynajmniej z polskich ulic.
Słuszne są zastrzeżenia osób, które buntują się przeciw swobodnemu karmieniu dziecka w miejscach publicznych? A może to już początek łamania praw kobiet i dziecka, gdy odmawia mu się prawa do zjedzenia posiłku przy stole, a wskazuje toaletę?
Oczywiście, że to jest wbrew prawu. Także przeciw zwykłej ludzkiej empatii. Osobiście karmiłam już w bardzo wielu różnych miejscach: na lotnisku, w kościele, w restauracjach, w samolocie, autobusie, podczas spaceru na chodniku, w sklepie, wśród znajomych, obcych ludzi, podczas pedicure czy u fryzjera.
I na szczęście nikt mi nie zwrócił uwagi. Może dlatego, że widać we mnie ogromną determinację w tej kwestii – nie eksponuję piersi, ale i nie chowam się po kątach. A zdecydowanie łatwiej jest zaszczuć kogoś niepewnego siebie. Dlatego tak ważne jest dodawanie kobietom siły. Bo robią coś pięknego, mądrego i bardzo ważnego – karmiąc swoje dzieci piersią.
Pani Dominiko, co to znaczy "długie karmienie piersią”?
Myślę, że i tu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli matka z jakichś powodów ma trwające problemy z karmieniem piersią, to dla niej długie karmienie będzie oznaczało każdy tydzień dłużej.
Ja usłyszałam, że moje 20 miesięcy to długo. Znam kobiety, które karmią 4 lata i dłużej, są czynne zawodowo, a karmienie piersią odbywa się rano i wieczorem jako rytuał bliskości.
Myślę, że generalnie "długo" oznacza do tzw. „samoodstawienia” dziecka (poza okresem niemowlęctwa). A z tego, co wiem, u każdego dziecka następuje to w różnym czasie. To się wiąże z dojrzewaniem dziecka do samodzielności i każde dziecko dochodzi do tego w swoim tempie – tak samo jak przychodzi u niego odpowiedni czas na naukę raczkowania, chodzenia, spania w osobnym łóżku, mówienia.
Pani córka zbliża się do drugich urodzin. Ile razy pani słyszała: daj spokój, to już nie mleko, lecz woda! Jak pani reaguje na takie zaczepki?
Spotykam się wielokrotnie z pytaniem, czy jeszcze mam pokarm. Odpowiadam, że mam tyle, ile moja córka potrzebuje, bo to ona reguluje sobie laktację w moich piersiach swoim zapotrzebowaniem i częstotliwością ssania. Mam zatem jeszcze dużo, bo ssie i w dzień, i kilkakrotnie w nocy.
Na początku byłam bardziej wyczulona na jakiekolwiek komentarze dotyczące moich osobistych wyborów, czyli np. karmienia piersią. Ale w miarę zdobywania wiedzy na ten temat, nabierałam pewności swojego wyboru. Większa wiedza pozwala mi też rozmawiać o karmieniu piersią w oparciu o najnowsze badania, a nie legendy czy mity, których przecież jeszcze tak wiele w Polsce można usłyszeć.
Skoro starszak już nie potrzebuje mleka a jedynie przytulenia, może warto odstawić go od piersi. Przecież można go przytulić.
Ależ starszak także potrzebuje mleka mamy! Potrzebuje także innych pokarmów, ale mleko zawiera przeciwciała, których z żadnym innym produktem nie jesteśmy w stanie dostarczyć oraz wiele innych składników wspomagających rozwój dziecka.
Uważny rodzic nie wciska jednak piersi dziecku na siłę, ale pozwala mu w swoim tempie nabrać samodzielności, czyli z niej zrezygnować i zrozumieć, że mama jest obok i jest bezpiecznie. Ja już widzę, że są sytuacje, które jeszcze miesiąc temu wymagały karmienia piersią, a dziś córka radzi sobie z nimi sama bądź np. jedynie z moją obecnością obok niej.
Dziecko się samo odstawi. Moja córka uwielbia się przytulać. Przytula się do mnie, do taty i innych bliskich osób, kiedy chce okazać nam swoje uczucia. Ale kiedy jest w potrzebie emocjonalnej, instynkt jeszcze zaprasza ją do ssania piersi – tego pierwotnego procesu, które tuż po urodzeniu jest oczywiste dla każdego dziecka. I jeśli ona tego potrzebuje, a nie jest to jej zachcianką tylko potrzebą, to ja jej to daję.
Lubię używać takiego porównania - proszę sobie wyobrazić, że wraca pani po ciężkim dniu z pracy. Źle się pani czuje, bolą panią zęby i cierpi pani na nieznane bóle brzucha. Jedyne, o czym pani marzy, to przytulić się do bliskiej osoby i poczuć znajomą błogość.
Ale ta osoba przygotowała wspaniałą plastikową lalkę i zamiast przytulenia, dostaje pani zastępstwo. Jak się pani czuje? Tak może czuć się dziecko, gdy potrzebuje matczynej piersi, w tym całym zwariowanym świecie pełnym nowości, nowych bodźców czy dolegliwości związanych z rozwojem.
Kiedy będziemy mogli przeczytać pani książkę?
Pod koniec stycznia rusza internetowa zbiórka na mój cel. Potrzebuję ok. 20 tys. zł na druk. Ta ksiażka jest moim powrotem na rynek pracy po urlopie macierzyńskim. W mojej głowie pomysł na nią pojawił się tuż po porodzie. Teraz pracuję po nocach, by ją wydać. Mam nadzieję, że będzie ważną pozycją w świecie mam.