Trwa ładowanie...

Cesarskie cięcie to nie poród? Młoda mama sprzeciwia się takiemu podejściu

 Ewa Rycerz
15.11.2019 09:25
Cesarskie cięcie to nie poród? Młoda mama sprzeciwia się takiemu podejściu
Cesarskie cięcie to nie poród? Młoda mama sprzeciwia się takiemu podejściu (facebook.com)

"Tak, moja cesarka faktycznie była kwestią wygody. To bardzo przyjemne rodzić przez 38 godzin" – napisała na swoim profilu na Facebooku Raye Lee. Amerykanka wywołała tym wpisem prawdziwą internetową burzę. Dlaczego?

1. Trudny poród naturalny

Raye Lee bardzo chciała urodzić naturalnie. Gdy na pięć dni przed planowanym terminem porodu, poczuła pierwsze skurcze, natychmiast udała się do szpitala. Niestety, poród nie przebiegał tak, jak to sobie wymarzyła. Choć skurcze postępowały, dziecko nie mogło przedostać się przez kanał rodny.

Kobieta rodziła 38 godzin. W pewnym momencie lekarze stwierdzili, że każdy następny skurcz macicy może zaszkodzić dziecku, a nawet doprowadzić do jego śmerci. Podjęli decyzję o cesarskim cięciu. Mały Roxan urodził się zdrowy.

facebook.com
facebook.com
Zobacz film: "Jakie są wskazania do wywołania porodu?"

Jeszcze przed porodem Raye często spotykała się z opinią, że poród przez cesarskie cięcie "to nie poród". Że takie rozwiązanie ciąży często podyktowane jest wygodą. Zanim lekarze wykonali u niej tę operację, sama myślała podobnie.

 

2. Sarkastyczna odpowiedź

Po porodzie wielokrotnie słyszała kierowane w jej kierunku komentarze: "Miałaś cesarkę? W takim razie nie masz pojęcia, czym jest prawdziwy poród. To wygodne i łatwe urodzić w ten sposób." Młoda mama postanowiła sarkastycznie odpowiedzieć na te krzywdzące zarzuty.

 

facebook.com
facebook.com

"Tak. Urodziłam dla wygody. Rodziłam 38 godzin, zanim moje dziecko znalazło się w ciężkim stanie, a każdy skurcz mógł doprowadzić do jego śmierci" ****– ironizuje Raya.

I dodaje: "W całym swoim życiu nie czułam takiego bólu. Kiedy położna mówi, żebyś spróbowała wstać z łóżka, czujesz na wskroś przeszywający ból, który rozrywa twoje ciało. Zaciskające się szwy dosłownie palą skórę i wtedy sobie przypominasz, jak każdy mówił o cesarce, że to "prosty poród".

W swoim poście młoda mama dalej pisze:

"Odległość pomiędzy dzieckiem w brzuchu a światem to tylko 13 cm, ale żeby się do niego dostać, trzeba przeciąć warstwę tkanki tłuszczowej, mięśni i organów wewnętrznych. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie poród mojego syna. To było straszne. Wciąż jest.

Siedzenie nie wchodzi w rachubę, bo twoje mięśnie po cesarce są pocięte na strzępy i rozszarpane, a powrót do zdrowia zajmuje ponad 6 tygodni.

Jestem teraz silniejsza, niż przypuszczałam. Nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla mojego cudownego syna. Szczerze mówiąc, mogłabym przejść przez to wszystko jeszcze raz, tylko po to, żeby móc zobaczyć jego uśmiechniętą buźkę."

Wpis Raye, która postanowiła obalić mit, że cesarka jest "łatwa", stał się niezwykle popularny w internecie. Udostępniło go niemal 23 tysiące osób.

 

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze