Trwa ładowanie...

Podjęła najtrudniejszą decyzję. Nowonarodzony synek zmarł w jej ramionach

 Karolina Rozmus
18.10.2022 10:44
Małżeństwo ma także 8-letniego syna
Małżeństwo ma także 8-letniego syna (Facebook)

To była ciąża idealna, taką, którą określa się mianem książkowej. Młoda mama miała prawidłowe wyniki badań, poród rozpoczął się w terminie i trwał niespełna godzinę. Ani ona, ani jej mąż nie przypuszczali, że ich dziecko może być chore. - Zawsze bałam się porodu, ale nigdy, przenigdy nie pomyślałam: "A co, jeśli dziecko umrze?" – wspomina zrozpaczona kobieta.

spis treści

1. Lekarz powiedział, że dziecko może nie przeżyć

Alison Taylor z Bootle w Merseyside była przekonana, że urodzi zdrowego syna. Żadne z badań wykonywanych w czasie ciąży nie sugerowało, by dziecko mogło cierpieć na jakieś wady. Kobieta była również mamą 8-letniego, zdrowego chłopca, więc nie miała podstaw do obaw w przypadku kolejnej ciąży.

Jednak już niedługo po porodzie lekarze odkryli, że chłopiec ma nie w pełni rozwinięte płuca. Mimo to, nawet wówczas gdy małego Archiego przetransportowano na oddział neonatologiczny, jego mama nie przypuszczała, że stan noworodka jest krytyczny.

Wkrótce jednak usłyszała diagnozę, a co więcej lekarze przyznali, że medycyna jest bezradna wobec tego przypadku.

- Zapytałam: "Czy on nie żyje?" Lekarka powiedziała: "Nie, ale jest w naprawdę złym stanie". Powiedziała mi, że sytuacja jest poważna i dziecko może nie przeżyć. Dodała jednak: "Muszę wykonać badania i testy, zanim będę mogła potwierdzić moje obawy" – relacjonuje tamte chwile Alison.

2. Tylko raz wzięła go w ramiona

Niedługo później lekarze powiedzieli wprost, że nie są w stanie nic więcej zrobić dla małego Archiego. Niewykryta w czasie ciąży wada nerek sprawiła, że płuca nie wykształciły się prawidłowo. Noworodek nie był w stanie samodzielnie oddychać. Zszokowana kobieta postanowiła zadzwonić do męża.

- Chciałam, żeby Archie poznał go przed śmiercią, więc przyjechał do szpitala.

- Zdecydowaliśmy się wyłączyć system podtrzymywania życia. Była godzina 21:00 i powiedziałam: "Nie chcę patrzeć, jak cierpi, to okrutne" – wspomina matka noworodka.

- Zapytałam: "Czy nie da się absolutnie nic zrobić?". Lekarka powiedziała, że nie, więc wyznałam, że chcę, żeby to odbyło się na moich własnych warunkach. Wolałam, żeby nie cierpiał. Poprosiłam ich o wyjęcie rurek, żebym mogła go wziąć w ramiona. Dotychczas tego nie robiłam, bo nie byłam w stanie – opowiada.

To był moment, w którym młoda mama po raz pierwszy i po raz ostatni przytuliła swojego synka. Chłopiec zmarł niespełna 24 godzinach po narodzinach.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze