Podjęła najtrudniejszą decyzję. Nowonarodzony synek zmarł w jej ramionach
To była ciąża idealna, taką, którą określa się mianem książkowej. Młoda mama miała prawidłowe wyniki badań, poród rozpoczął się w terminie i trwał niespełna godzinę. Ani ona, ani jej mąż nie przypuszczali, że ich dziecko może być chore. - Zawsze bałam się porodu, ale nigdy, przenigdy nie pomyślałam: "A co, jeśli dziecko umrze?" – wspomina zrozpaczona kobieta.
1. Lekarz powiedział, że dziecko może nie przeżyć
Alison Taylor z Bootle w Merseyside była przekonana, że urodzi zdrowego syna. Żadne z badań wykonywanych w czasie ciąży nie sugerowało, by dziecko mogło cierpieć na jakieś wady. Kobieta była również mamą 8-letniego, zdrowego chłopca, więc nie miała podstaw do obaw w przypadku kolejnej ciąży.
Jednak już niedługo po porodzie lekarze odkryli, że chłopiec ma nie w pełni rozwinięte płuca. Mimo to, nawet wówczas gdy małego Archiego przetransportowano na oddział neonatologiczny, jego mama nie przypuszczała, że stan noworodka jest krytyczny.
Wkrótce jednak usłyszała diagnozę, a co więcej lekarze przyznali, że medycyna jest bezradna wobec tego przypadku.
- Zapytałam: "Czy on nie żyje?" Lekarka powiedziała: "Nie, ale jest w naprawdę złym stanie". Powiedziała mi, że sytuacja jest poważna i dziecko może nie przeżyć. Dodała jednak: "Muszę wykonać badania i testy, zanim będę mogła potwierdzić moje obawy" – relacjonuje tamte chwile Alison.
2. Tylko raz wzięła go w ramiona
Niedługo później lekarze powiedzieli wprost, że nie są w stanie nic więcej zrobić dla małego Archiego. Niewykryta w czasie ciąży wada nerek sprawiła, że płuca nie wykształciły się prawidłowo. Noworodek nie był w stanie samodzielnie oddychać. Zszokowana kobieta postanowiła zadzwonić do męża.
- Chciałam, żeby Archie poznał go przed śmiercią, więc przyjechał do szpitala.
- Zdecydowaliśmy się wyłączyć system podtrzymywania życia. Była godzina 21:00 i powiedziałam: "Nie chcę patrzeć, jak cierpi, to okrutne" – wspomina matka noworodka.
- Zapytałam: "Czy nie da się absolutnie nic zrobić?". Lekarka powiedziała, że nie, więc wyznałam, że chcę, żeby to odbyło się na moich własnych warunkach. Wolałam, żeby nie cierpiał. Poprosiłam ich o wyjęcie rurek, żebym mogła go wziąć w ramiona. Dotychczas tego nie robiłam, bo nie byłam w stanie – opowiada.
To był moment, w którym młoda mama po raz pierwszy i po raz ostatni przytuliła swojego synka. Chłopiec zmarł niespełna 24 godzinach po narodzinach.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl