Problemy z adoptowanym dzieckiem
Problemy z adoptowanym dzieckiem to jeden z powodów wątpliwości rodziców, którzy zastanawiają się nad przysposobieniem nie swojego dziecka. Rodzice adopcyjni boją się, że dorastający nastolatek zacznie uciekać z domu, wagarować, że zacznie powielać patologiczne wzorce zachowań, jakie pamięta z domu rodzinnego. Rodzice adopcyjni rozważają, czy mówić maluchowi, że jest dzieckiem adoptowanym, a jeżeli tak, to kiedy o tym powiedzieć szkrabowi. Czy wiadomość, że zostało się wychowanym przez inne osoby niż rodzice biologiczni nie nasili buntu i agresji rozczarowanego dziecka? Jak radzić sobie z trudnościami wychowawczymi, jakie przejawia adoptowane dziecko? O czym pamiętać?
1. Dylematy rodziców adopcyjnych
Trudy rodzicielskie dają się we znaki niejednej mamie i tacie. Jeszcze trudniej mają rodzice adopcyjni. Sama miłość do dziecka nie gwarantuje bowiem sukcesu wychowawczego. Świat malucha, który został adoptowany, niejednokrotnie nie przystaje do rzeczywistości rodziców adopcyjnych. Zawieść się też można na intuicji rodzicielskiej, gdyż zwykle te zachowania i metody, które są skuteczne w „normalnych warunkach rodzinnych”, w przypadku rodzin adopcyjnych nie sprawdzają się. Dziecko adopcyjne, które zwykle ma za sobą trudną przeszłość – przemoc domową, zaniedbanie, brak miłości, wykorzystywanie seksualne, alkoholizm rodziców itp. – może reagować zupełnie inaczej niż przeciętny maluch, wychowujący się w zwykłej rodzinie. Rodzice adopcyjni muszą liczyć się z nieprzewidywalnością przysposobionego dziecka i jego dziwnymi czy niezrozumiałymi reakcjami. Często też czują się bezradni i nie wiedzą, co począć.
O czym powinni pamiętać rodzice adopcyjni? Przede wszystkim powinni orientować się w mechanizmach, jakie rządzą światem dziecka adoptowanego i zdawać sobie sprawę z trudności wychowawczych, jakie może sprawiać dziecko adopcyjne, które stoi przed koniecznością zaadaptowania się do nowych warunków. Czemu służy taka wiedza?
- Pozwala podejmować najbardziej optymalne metody działania w relacji z dzieckiem adopcyjnym.
- Sprawia, że decyzja rodziców o adopcji dziecka staje się bardziej świadoma.
- Pozwala uniknąć poczucia winy, że jest się nieskutecznym rodzicem zastępczym.
- Przeciwdziała kumulowaniu się negatywnych emocji w dziecku i w rodzicach adopcyjnych.
- Uprawdopodabnia uniknięcie zaskoczenia i rozczarowania dzieckiem adopcyjnym.
- Ułatwia podjęcie decyzji o szukaniu profesjonalnej pomocy, kiedy rodzice adopcyjni czują się sfrustrowani, bezradni i nie dają sobie rady z kłopotami wychowawczymi, jakie przejawia dziecko.
Istotna jest również samoświadomość rodziców adopcyjnych. Dlaczego zdecydowali się na adopcję? Jakie są ich motywy postępowania? Co chcą sobie „załatwić” adopcją dziecka? Czego oczekują od adoptowanego dziecka? Jakie znaczenie ma dla nich fakt, że nie mogą mieć własnego dziecka? Warto zastanowić się nad odpowiedziami na te pytania, gdyż zbyt dużo niewiadomych może skutkować frustracją, złością, gniewem i zniechęceniem zarówno po stronie rodziców adopcyjnych, jak i przysposabianego dziecka, a to nie sprzyja prawidłowym relacjom rodzinnym. Poza tym, rodzice adopcyjni i dziecko stoją przed zadaniem zbudowania więzi emocjonalnej. Początkowy entuzjazm, nadzieja, radość zostają zastąpione rozczarowaniem i rozgoryczeniem Więź uczuciowa między adoptowanym dzieckiem i jego zastępczymi rodzicami rodzi się stopniowo i powoli. Zwykle towarzyszy temu ciężki wysiłek. Wzajemne zrozumienie i akceptacja zostają utrudnione poprzez nieufność malucha, podejrzliwość, agresywność, złość, ucieczki z domu, wagary, lekceważenie zasad wychowawczych rodziców, nakazów i zakazów. Przez wiele lat rodzice adopcyjni muszą zadowalać się dużym zaangażowaniem w relacje z dzieckiem, zamiast wzajemnej więzi emocjonalnej ze szkrabem.
2. Rodzice biologiczni w życiu adoptowanego dziecka
Wiele rodziców adopcyjnych musi liczyć się z „obecnością” rodziców biologicznych w życiu przysposobionego przez nich dziecka. To kolejny trud, gdyż rodzice adopcyjni zastanawiają się, czy często patologiczna rodzina biologiczna nie „zepsuje” dziecka, któremu udało się wyrwać z niekorzystnych wpływów. Czy w ogóle mówić maluchowi, że został adoptowany? Czy narażać się na ryzyko, że dziecko zacznie szukać swoich rodzonych rodziców? Kiedy wyjawić wiadomość o adopcji? A może przemilczeć te kwestie? Ale jak wówczas radzić sobie w sytuacji, kiedy maluch przypadkiem dowie się, że został adoptowany? Jak wtedy uporać się z jego negatywnymi emocjami – buntem, rozgoryczeniem, rozczarowaniem, zranieniem, utratą zaufania, poczuciem bycia oszukanym itp.? Jak żyć z lękiem i obawą przed tym, że tajemnica o adopcji może w końcu wyjść na jaw? Z drugiej strony jednak, przyznanie się, że jest się rodzicem adopcyjnym, może zagrażać samoocenie dorosłych – mogą czuć się niepełnowartościowymi rodzicami.
Inny problem powstaje, kiedy adoptowane dziecko pochodzi z rodziny patologicznej, np. przemocowej. Wówczas na linii rodzice adopcyjni-dziecko może pojawić się „prześladowca”. Są to często mechanizmy nieuświadomione. Maluch może zacząć rzutować swoje lęki i bronić się przed rodzicami adopcyjnymi, jakby to byli zagrażający mu rodzice biologiczni. Dziecko stanie się lękliwe, wycofane, bierne, apatyczne, zależne, pozbawione inicjatywy i woli działania albo agresywne, wrogie, gniewne, niosące destrukcję. Z kolei rodzice adopcyjni, obsadzeni przez dziecko w roli „prześladowcy”, mogą zacząć przejawiać niezrozumiałe dla siebie i negatywne wobec dziecka reakcje i zachowania. Rodzi się niebezpieczeństwo uruchomienia niezdrowych sposobów funkcjonowania rodziny, pojawia się napięcie, irytacja, frustracja i wzajemna niechęć. W końcu może zabraknąć miłości, która miała być panaceum na wszelkie kłopoty wychowawcze z maluchem.
3. Wychowanie dziecka adoptowanego
Rodzice adopcyjni powinni zawsze móc skorzystać z pomocy i wsparcia psychologa rodzinnego. Ich trudy wychowawcze są podwójnie ciężkie w porównaniu ze zwykłymi rodzicami. Rodzice adopcyjni często przysposabiają dzieci z rodzin dysfunkcjonalnych, stoją przed zadaniem odbudowania u maluchów poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Sama miłość nie wystarcza, gdyż dzieci niejednokrotnie nie potrafią jej przyjąć. Poza tym, rodzice adopcyjni często źle rozumieją rodzicielską miłość, utożsamiając ją z uległością wobec dziecka, wynagradzaniem mu doznanych w przeszłości krzywd, ignorowaniem dyscypliny i niestawianiem granic. Takie metody działania potęgują tylko problemy z dzieckiem adopcyjnym. Pojawiają się kradzieże, rozboje, handel narkotykami, złe oceny w szkole itp. O czym powinni pamiętać rodzice adopcyjni? O konsekwencji, kształtowaniu świata wartości, przywracaniu porządku w świecie dziecka, szacunku wobec malucha, wzajemnej współpracy rodzicielskiej, dyscyplinie, cierpliwości, ciągłym powtarzaniu reguł (choćby do znudzenia) i umiejętnym wyznaczaniu granic, bez agresji czy przemocy.
Wiadomo, że każde dziecko jest inne i nie da się podać wzorcowego schematu postępowania z adoptowanym maluchem. Są przecież dzieci, które cierpią na ADHD albo mają zdiagnozowany FAS. W ich przypadku będą obowiązywały podstawowe zasady wychowawcze plus konieczna jest praca terapeutyczna i to zarówno z dzieckiem, jak i rodzicami, którzy zdecydowali się na adopcję. Trzeba mieć świadomość, że problemy z adoptowanym dzieckiem nigdy nie są tylko i wyłącznie winą dziecka czy konsekwencją jego trudnej przeszłości. Nieporozumienia powstają na styku rodzice adopcyjni-dziecko. Trzeba się zatem zastanowić, czy przypadkiem nie stawia się zbyt wygórowanych oczekiwań i nie ma się zbyt ambitnych aspiracji co do przysposobionego dziecka. Może maluch nie czuje się na siłach, by realizować wydumane zamysły adopcyjnych rodziców? Czasami bowiem nasze zwerbalizowane intencje nie pokrywają się z nieświadomymi obawami i potrzebami. Rozmijamy się ze sobą wewnętrznie, powodując rozmijanie się w życiu z innymi ludźmi, np. z małżonkiem czy adoptowanym dzieckiem. Z jednej strony, pojawia się radość z adopcji, z drugiej zaś – smutek i frustracja z powodu niemożności urodzenia własnego dziecka. Adoptowany szkrab wszystko to odczuwa, co może powodować i nasilać problemy wychowawcze, których nawet nie byliśmy świadomi.