Trwa ładowanie...

Nastolatki piją w samotności. Rodzice nie widzą problemu

Avatar placeholder
27.05.2021 17:06
Nastolatki piją w samotności. Rodzice nie widzą problemu
Nastolatki piją w samotności. Rodzice nie widzą problemu (Getty Images)

Czasy, kiedy nastolatki ukrywały się z piciem alkoholu minęły. Obserwujemy inny niepokojący trend: młodzi ludzie piją w samotności. Dlaczego? Po prostu: mogą. Chcą się odstresować i poczuć lepiej. Rodzice nie reagują. Nie wiedzą jak. Mówią, że ”młodość musi się wyszaleć”. Ponad 50 proc. rodziców zgadza się na picie alkoholu przez niepełnoletnich.

spis treści

1. Piją w samotności

Wykradają lub nielegalnie kupują alkohol w sklepie. Spotykają się z rówieśnikami i chowają przed dorosłymi, żeby na spokojnie móc się wspólnie ”wyluzować”. Proszą starszych kolegów, żeby kupili im piwo i "cichaczem" opróżniają butelki w parku. Nie, dzisiaj młodzież nie kryje się z piciem.

- Nastolatki coraz częściej piją w samotności, zamykają się w swoich eleganckich podwarszawskich willach. Komputer staje się azylem. I np. podczas grania sączą browara, bo to przecież nie alkohol. Rodzice mają święty spokój. Znam 17-latka, który teraz jest w ośrodku. Takie sączenie piwa z paleniem marihuany spowodowało u niego całkowite wypadnięcie z ról społecznych – mówi Robert Rutkowski, specjalista od uzależnień.

Nastolatki coraz częściej piją w samotności
Nastolatki coraz częściej piją w samotności

2. Dlaczego sięgają po alkohol?

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Pragną nowych doświadczeń, szaleństwa, ale i odreagowania. To główne powody, dla których nastolatki sięgają po trunki ”wyskokowe”. Niestety, dużo wzorców wynoszą z domu. Pamiętają imieniny ojca, grilla w wakacje i komunię kuzynki.

- Młodzież sięga po alkohol z tych samych powodów, co dorośli. Dla poprawy nastroju. Mnie ten termin uwiera, ponieważ poprawą nastroju nazywamy zatrucie organizmu substancją psychoaktywną. Poprawą nastroju w tym przypadku nazywamy odcięcie od bodźców – mówi terapeuta.

Daje się zauważyć, że rodzice liberalnie podchodzą do tego problemu. Pamiętają siebie sprzed lat. Czasem dawali się ponieść na imprezie, ale przecież nie kończyło się to źle. Co się zmieniło od tamtego czasu?

- To, co się zmienia na przestrzeni dziesiątek lat, to wiedza. 10-15 lat temu nie wiedzieliśmy, jak alkohol oddziałuje na człowieka. Alkohol nazywa się używką. Z punktu widzenia biologii to narkotyk. Powinniśmy się dostosowywać do osiągnięć nauki. W czasie wojny był popularny slogan ”cukier krzepi”. Teraz wiemy, jak jest niezdrowy. Podobnie jest z alkoholem – mówi Rutkowski.

3. Nawet się nie kryją

Z badań RARHA, finansowanych przez Unię Europejską, wynika, że młodzież jest grupą, która najczęściej uzależnia się od alkoholu. W ostatnim raporcie została wprowadzona rubryka: ”przyzwolenie rodziców na konsumpcję alkoholu przez ich dzieci od 15 do 18 roku życia. Połowa z opiekunów wyraża zgodę na picie w ich obecności.

- Najbardziej przerażające jest to, że rodzice próbują socjalizować swoje dzieci przez uczenie ich konsumpcji alkoholu. Uznają to jako umiejętność życiową. To kompletny absurd. To tak, jakby w dzień, w którym jest przekroczony alarm smogowy, matka zabiera małe dziecko na plac zabaw, żeby je uodpornić na zanieczyszczenia – mówi terapeuta.

Terapeuta ma tylko jedną radę dla rodziców, którzy martwią się o pijących nastolatków. Powinni zacząć od dawania wzorców.

- Nie wolno być hipokrytą. W zgodzie z zasadą: ”sam bądź zmianą, którą chcesz dostrzec we wszechświecie”, dzieciaki są jak gąbki i jak rejestratory wideo. Dziecko wchłania obrazy – mówi Rutkowski.

Wielu rodziców, którzy chcą ochronić dziecko przed alkoholem, zezwala na picie w domu. Uważają, że tak będzie bezpieczniej dla dzieci, które unikną libacji czy konfliktów z prawem. Brzmi absurdalnie, ale w wielu domach to standard.

- To pokazuje, jaki stosunek rodzic ma do dziecka, które uznaje za swoją własność. To tzw. chora miłość, czyli nadopiekuńczość. Jest tu jakaś sprzeczność. Chcą chronić dziecko, a zatruwają je substancją psychoaktywną. Rodzicem może być każdy. Ale mądrym już niewielu – mówi Rutkowski.

Postawy i oczekiwania wobec alkoholu kształtują się bardzo wcześnie. Dzieci przed 9. rokiem życia postrzegają alkohol źle. Po 13. roku życia patrzą na procenty bardziej łaskawie. Natomiast po 16. roku życia postrzegają je bardzo pozytywnie, zaczynają się nimi interesować i próbować.

- Sam fakt poszukiwania tych substancji jest już diagnostyczny. Chęć na zatrucie się, odcięcie od świata zewnętrznego jest zwykle spowodowana trudnymi relacjami: albo w szkole, albo z rodzicami. Uzależnienie od alkoholu nie jest najniebezpieczniejsze. Najgorsze jest to, jak alkohol wpływa na mózg, który do 25. roku życia nie jest w pełni rozwinięty. Młodym ludziom łatwiej się uzależnić, bo nie mają wypracowanych wszystkich barier ochronnych – ostrzega specjalista.

4. Trawka zła, a alkohol dobry

Terapeuta podkreśla, że zgłaszają się do niego zrozpaczeni rodzice, których dzieci są uzależnione od narkotyków. Po rozmowie okazuje się, że np. marihuana jest "podlewana" alkoholem. Przeważnie są to uzależnienia ”w pakiecie” - papierosy, alkohol, trawka.

- Najbardziej dziwi mnie to, że rodziców wcale nie martwi picie alkoholu przez ich dziecko. Dla nich to norma społeczna. Z mojej obserwacji klinicznej wynika, że bardzo rzadko ma się do czynienia z młodymi ludźmi, którzy są homogeniczni, czyli uzależnieni od jednej substancji. Przeważnie jest ich kilka. To już zupełnie inna jednostka chorobowa. Młody organizm jest podatny na uzależnienia, bo nie ma jeszcze wypracowanych barier ochronnych – mówi Rutkowski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Dowiedz się więcej:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze