”Jak po potrąceniu przez autobus” - młoda mama pokazuje prawdę o cesarskim cięciu
W pewnym momencie ciąży każda przyszła matka zaczyna myśleć o jej rozwiązaniu. Większość z nas przygotowuje się na rodzenie siłami natury. Czasem jednak poród przynosi nieoczekiwane zwroty akcji i potrzebne jest wykonanie cesarskiego cięcia. Co ciekawe, niektóre z kobiet świadomie chcą cesarki, bojąc się porodu naturalnego. Czy słusznie? Czy rzeczywiście cesarskie cięcie to mniejszy ból i mniej cierpienia?
1. Bez złudzeń
Cesarskie cięcie nierozerwalnie wiąże się z raną. Powstaje po nacięciu dolnej części brzucha kobiety. Kilka dni po urodzeniu dziecka staje się szorstka i boli. Na dowód tych słów amerykańska blogerka Olivia White pokazała na Instagramie swoje zdjęcie z sali poporodowej. Jej fotografia zdecydowanie pozbawia wszelkich wątpliwości. Poród przez cesarskie cięcie to nie zabieg – to operacja, po której na całe życie na ciele kobiety pozostaje pamiątka.
Na zdjęciu Olivia pokazuje świeżą ranę po cesarskim zdjęciu. Zaklejone szwy i brzuch przypominający 7. miesiąc ciąży to pozostałości po urodzeniu dziecka.
”Słuchajcie, wiem, że może to nie najlepszy kąt, ale kto by nie chciał zobaczyć selfie na kilka godzin po porodzie z miejscem nacięcia, z którego wyjęto całego człowieka?” - pisze White pod zdjęciem. Cóż, pewnie nie dla wszystkich widok ten jest przyjemny. Najważniejsze jednak, że pokazuje to, czego każda mama, która wyląduje na porodówce może się spodziewać.
2. Cc na życzenie?
”Tak naprawdę wyglądasz kilka godzin po cesarskim cięciu. Kto uważa, że to łatwiejsza droga? 15-centymetrowa rana na brzuchu wygląda jak brzuch wypatroszonego rekina, z którego zostało wyrwane ciało nurka, którego wcześniej zjadł” - opisuje Olivia White. Obrazowe, ale dosadne. Być może patrząc na to zdjęcie kobiety, które świadomie chcą zdecydować się na cesarkę, jako na lżejszą wersję porodu, pomyślą i dojdą do wniosku, że to prawdziwa operacja, po której dojście do siebie trwa dłużej niż po porodzie naturalnym.
Zobacz także:
3. Bolesna prawda
Rana nie jest jednak jedynym problemem. Innym, który nie pozwala o sobie zapomnieć, jest ból. I choć początkowo leki pomagają, to przychodzi moment, w którym trzeba sobie radzić bez nich. Czujesz się tak, jak gdybyś ”została potrącona przez autobus, który cofnął się i uderzył jeszcze raz, na wypadek, gdybyś zatęskniła za pierwszym uderzeniem” - relacjonuje White.
Koniecznie przeczytaj:
I choć tak dramatycznie opisuje swoje doświadczenia cesarskiego cięcia twierdzi, że nie żałuje. ”Nie chciałabym tego zmienić. Jeśli nie byłoby innego sposobu porodu, moich dzieci mogłoby dziś ze mną nie być”.
Szczere wyznanie młodej kobiety to apel do innych matek. Poród przez cesarskie cięcie to nie spacer po parku, dlatego o ile nie ma wskazań do cesarki, należy to dobrze przemyśleć.