Rodzice wpadli w panikę. "Podawanie tego dziecku to dla mnie szaleństwo"
Sytuacja w Ukrainie wymusiła podjęcie kroków, które w razie katastrofy nuklearnej zminimalizują skutki promieniowania. Władze zadecydowały o zabezpieczeniu tabletek jodku potasu i ewentualnym podaniu go obywatelom, w tym dzieciom. Wielu rodziców już się buntuje, a niektórzy szukają alternatyw dla jodku potasu. - Nie dziwię się ludziom, w tym rodzicom małych dzieci, że są zaniepokojeni, że czują się skonfundowani i przerażeni. Od katastrofy jądrowej w 1986 roku nie mieliśmy dotąd podobnej sytuacji – przyznaje dr Magdalena Cubała-Kucharska.
1. Jodek potasu - przed czym chroni?
Sól potasowa kwasu jodowodorowego, nieorganiczny związek chemiczny o wzorze KI, składnik płynu Lugola, czyli po prostu jodek potasu, ma być podawany Polakom w sytuacji, gdyby doszło do skażenia radioaktywnego. Obawy rządu związane są z walkami wokół Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, która była kilkakrotnie ostrzeliwana przez Rosjan.
- W razie pojawienia się jakiegokolwiek zagrożenia skażenia promieniowaniem tabletki będą wydawane. Ma to na celu zablokowanie tarczycy, by nie wchłaniała radioaktywnego jodu, tak jak było to zalecane po katastrofie w 1986 r. - tłumaczy w rozmowie z WP Parenting endokrynolog, prof. dr hab. n. med. Andrzej Milewicz.
Największe ryzyko dotyczy dzieci i młodzieży do 15. roku życia, w związku z tym, że ich gruczoły tarczowe są mniejsze niż u osoby dorosłej, a przy tym mają większą jodochwytność. Stąd też to właśnie w tej grupie istnieje najwyższe ryzyko rozwoju raka tarczycy po ekspozycji na jod-131.
2. "Nie ma na to mojej zgody"
Rodzicom dzieci uczęszczających do wielu placówek w Polsce zostały przekazane do wypełnienia deklaracje zgody na podanie dziecku odpowiedniej dawki jodku potasu, jeśli zajdzie taka konieczność. Budzą one powszechny niepokój.
Na wielu grupach i forach internetowych, w tym także pod naszym artykułem na ten temat, zaczęły pojawiać się posty z pytaniami zaniepokojonych rodziców: podpisywać czy nie? Czy jodek potasu jest bezpieczny i nie zaszkodzi mojemu dziecku?
Niestety ogromny odsetek rodziców deklaruje stanowczo: "Nie ma na to mojej zgody". Jak argumentują swoją decyzję rodzice i jaki mają plan na wypadek, gdyby doszło do skażenia radioaktywnego?
3. Rodzice mają obawy związane z jodkiem potasu
"Po co zgoda na piśmie? Bo jodek potasu może wywoływać bolesny obrzęk ślinianek, katar, zaburzenia ze strony układu pokarmowego, wymioty, nudności, alergie skórne: wysypka, swędzenie, wypryski, nasilenie objawów gruźlicy. Jodek potasu dodawany do soli kuchennej - obchodzę dużym łukiem" - pisze jedna z mam.
- Długotrwała, niepoparta badaniami wskazującymi na zwiększone zapotrzebowanie suplementacja jodu może być tragiczna w konsekwencjach i prowadzić do trwałego uszkodzenia tarczycy. To ryzyko nie istnieje w przypadku podania odpowiedniej dawki jodku potasu, gdy zachodzi taka konieczność, podyktowana zagrożeniem skażeniem radioaktywnym – mówi w rozmowie z WP Parenting dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej.
"Chorobie popromiennej zapobiegają duże dawki witaminy C, byle nie w tabletkach z apteki, czysta wit. C z worka. Niestety u nas trudno o zastrzyki i wlewy dożylne, w wielu krajach bardzo powszechne" - napisała inna z zaniepokojonych mam.
Dr Cubała podkreśla, że choroba popromienna nie ma nic wspólnego z potencjalnym podwyższonym ryzykiem złośliwego raka tarczycy w przypadku wchłonięcia przez gruczoł radioaktywnego jodu.
- Choroba popromienna a wchłonięcie radioaktywnego jodu przez tarczycę to są dwie osobne kwestie. Nie należy ich mylić - podkreśla stanowczo ekspertka.
"Dziś pani mnie ostrzegła w aptece. Ten jodek potasu w aptekach jest na receptę. I nie można go zażywać w ciemno, bo skutki mogą być fatalne. Więc przydałby się wiarygodny głos w tej sprawie" - czytamy w kolejnym z komentarzy.
- Rodzice, którzy dziś mają obawy przed ewentualnym podaniem jodku potasu, mogą skonsultować się z endokrynologiem. Stosowanie jakiegokolwiek leku oraz suplementu diety może w określonych przypadkach wiązać się może ze skutkami ubocznymi. Ale skutki uboczne skażenia radioaktywnym jodem w przypadku, gdy nie zabezpieczymy przed nim tarczycy - to jest już pewnik - dodaje ekspertka.
Witamina C zamiast jodku potasu to niejedyny pomysł zdesperowanych rodziców.
"Lepiej kupić płyn Lugola i spożywać, ewentualnie czysty jod w mniejszych ilościach",
"Kupcie jod dobrej jakości, niezanieczyszczony, ja zamawiam w internecie",
"Żadne tabletki! Mam w domu płyn Lugola i jod ze sklepu zielarskiego" - tego typu komentarze powtarzają się najczęściej.
- Podawanie dziecku płynu Lugola to dla mnie szaleństwo. Spójrzmy na to w ten sposób: wśród wielu rodziców zachodzi obawa przed podaniem jodku potasu zgodnie z wytycznymi nie polskiego rządu, ale wytycznymi światowymi, opierającymi się na decyzjach FDA. Nie boją się z kolei podawać płynu Lugola, którego przeznaczeniem obecnie jest stosowanie zewnętrzne w celu odkażania skóry. Nie sposób nazwać tego inaczej niż szaleństwem - mówi dr Cubala.
- Pamiętajmy, że po katastrofie w Czarnobylu całe pokolenia przyjęły jednorazowo płyn Lugola tylko i wyłącznie dlatego, że nie mieliśmy niczego innego. Wówczas to był jedyny sposób na ograniczenie skutków działania promieniowania na tarczycę - dodaje dr Cubala.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl