Trwa ładowanie...

Hipnotyzujące ekrany. ''To nie jest problem wyłącznie dzieci, ale też, a może nawet przede wszystkim – rodziców''

 Katarzyna Krupka
07.10.2020 15:03
Hipnotyzujące ekrany.  ''To nie jest problem wyłącznie dzieci, ale też, a może nawet przede wszystkim – rodziców''
Hipnotyzujące ekrany. ''To nie jest problem wyłącznie dzieci, ale też, a może nawet przede wszystkim – rodziców''

Powstaje i działa tak samo, jak uzależnienie od narkotyków czy alkoholu. Jego konsekwencje są tym bardziej tragiczne, bo dotyczą młodych, dopiero rozwijających się osób, coraz częściej dzieci. Uzależnienie od ekranu to problem XXI wieku, z którym zmaga się coraz więcej rodzin.

1. Rodzice na cenzurowanym

Około godziny 2:00 Marta usłyszała huk w pokoju swojego syna, 9-letniego Kacpra. Zerwała się na równe nogi i pobiegła do jego pokoju. Z impetem otworzyła drzwi. Na podłodze zobaczyła monitor od stacjonarnego komputera i roztrzaskaną klawiaturę. Pamięta, że serce waliło jej jak szalone. Wiedziała, że ma problem, ale nie wiedziała jeszcze, że aż tak duży.

- Nigdy niczego mu nie żałowałam. Wręcz przeciwnie, dziś wiem, że kolejnymi prezentami próbowałam zrekompensować mu brak ojca, który zmarł, gdy Kacper miał dwa lata. Miał wszystko, czego chciał. Komputer, laptop, tablet, smartfon, konsolę do gier… - wylicza Marta z Gdańska. – Mam żal do samej siebie. Żałuję tych straconych chwil, kiedy mogłam być dla niego, z nim, zamiast dawać mu kolejne gadżety, by się czymś zajął, żebym ja mogła jeszcze popracować. Zależało mi na tym, by zarobić jak najwięcej, dlatego brałam do domu dodatkowe projekty. I co z tego? Większość naszych oszczędności wydałam na leczenie Kacpra, ale muszę przyznać, że nie żałuję ani jednej złotówki. Sama nigdy bym sobie z tym nie poradziła – wzdycha głęboko Marta.

Alicja po raz pierwszy zrozumiała, że w jej rodzinie pojawił się poważny problem, gdy jej 10-letnia córka Zuzia zagroziła, że się zabije, jeśli matka natychmiast nie ‘’odkupi’’ jej smartfona. Alicja była wtedy w ciąży z kolejnym dzieckiem, w przypływie emocji Zuzia uderzyła ją mocno w brzuch i zaczęła demolować swój pokój. Alicja pamięta, że nie mogła wydusić wtedy z siebie słowa. Co się stało? Kobieta robiła pranie poprzedniego wieczoru. Nie wyjęła ze spodni Zuzi telefonu. Nie zauważyła go.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Pierwszy raz widziałam córkę w takim stanie. Histeria, agresja, waliła pięściami w podłogę, potem zaczęła strącać na podłogę swoje zabawki. Była czerwona, spocona, zalana łzami, a ja stałam jak wryta w drzwiach jej pokoju. Mąż był w pracy. Zeszłam na dół do kuchni, usiadłam, zadzwoniłam do męża – nie odebrał, potem do matki i powiedziałam jej: nasza córka jest chora – wspomina Alicja wydarzenia. Jeszcze wtedy nie wiedział, że Zuzia jest uzależniona.

Niedziela. Rodzinny obiad. Agnieszka gotuje. W pokoju siedzi jej mąż i 2-letnia wówczas córka Hania. Oboje wpatrzeni w ekrany. On ma telefon komórkowy, dziewczynka stoi twarzą w twarz z wielkim ekranem telewizora. Jest blisko, moim zdaniem za blisko… Dziecko ogląda jakieś bajki, mąż gra w grę. Milczą. Są jak zahipnotyzowani. Zadaję pytanie, ale nie otrzymuję odpowiedzi. Idę do kuchni i pytam siostrę: Oni tak zawsze? – Przynajmniej mam luz i mogę zająć się domem, zobacz jaki spokój. No, przynajmniej na kilka godzin – odpowiada mi siostra.

Ponad 40 proc. rocznych i dwuletnich dzieci korzysta z tabletów lub smartfonów, a niemal co trzecie dziecko w tym wieku korzysta z tych urządzeń codziennie lub prawie codziennie – wynika z badania Millward Brown Poland dla Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę "Korzystanie z urządzeń mobilnych przez małe dzieci w Polsce". Dane są zatrważające.

- Z roku na rok obserwujemy, że z urządzeń mobilnych coraz chętniej korzystają coraz młodsze dzieci. Przeprowadziliśmy badania na reprezentatywnej grupie rodziców najmłodszych dzieci i okazało się, że 43. proc dzieci do drugiego roku życia już korzysta z urządzeń ekranowych, a połowa z nich - intensywnie, regularnie, a niestety - badania wskazują, że dzieci do drugiego roku życia w ogóle nie powinny korzystać z urządzeń ekranowych. Do naszej poradni zgłaszają się rodzice już tych najmłodszych dzieci, które mają problem z nadużywaniem czy wręcz uzależnieniem od ekranów. Widzimy jednak, że to nie jest problem wyłącznie dzieci, ale też, a może nawet przede wszystkim – rodziców – mówi Łukasz Wojtasik, ekspert do spraw bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w internecie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

- Zgłoszeń jest sporo. Rodzicie zgłaszają to, że dziecko bardzo dużo korzysta z sieci, ekranów i nie są w stanie wpłynąć na to, żeby to korzystanie ograniczyć. Do drugiego roku życia dzieci w ogóle nie powinny mieć kontaktu z ekranami. Uczenie się u takich dzieci z ekranów nie jest skuteczne. Dzieci w takim wieku uczą się od znaczących dla siebie osób - rodziców, opiekunów, bliskich. I ta nauka oraz poznawanie świata są dla nich najważniejsze. Ekrany emitują bardzo silne bodźce, które stymulują ich układ nerwowy. To może być bardzo niekorzystne. Nie ma w internecie treści odpowiednich dla dzieci do drugiego roku życia. One wpływają na mózg dziecka, bo mają silną moc pobudzania. Ta duża stymulacja może sprawić, że dziecko będzie niespokojne, nadpobudliwe. Po drugim roku życia stopniowo można wprowadzać i udostępniać urządzenia elektroniczne, ale na krótki czas i pod okiem rodzica. Należy jednak uczyć dzieci pozytywnych wzorców korzystnych korzystania z nich – Marta Wojtas, psycholog, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.

2. Zauważyć problem na czas

Alicja miała dużo szczęścia, jej matka, babcia Zuzi jest psychologiem. Szybko pojawiła się u nich w domu.

- Wyjęła kartkę papieru i długopis, kazała mi opisać każdy dzień naszego tygodnia. Godzina po godzinie ze szczególnym naciskiem na to, co w tym czasie robi Zuzia. Szybko rozpoznała u niej objawy uzależnienia. Byłam w szoku. Moje dziecko? Uzależnione? Przecież nie jesteśmy patologiczną rodziną – bulwersowałam się wtedy na moją matkę, a ta stwierdziła, że ja również jestem uzależniona. Mówiłam do niej, a w ręku trzymałam telefon i sprawdzałam Facebooka. Pokłóciłyśmy się tego dnia. Kazałam jej wyjść i nigdy nie wracać. Następnego dnia zadzwoniłam i poprosiłam o pomoc. Dała nam numer do najlepszego specjalisty w Krakowie – opowiada Alicja. Okazuje się, że kobieta wiele razy ‘’walczyła’’ o to, aby Zuzia odłożyła telefon – podczas obiadu, odwiedzin rodziny, wspólnych spacerów, przed snem… Niestety, sama nie rozstawała się z telefonem przez co nie dawała córce dobrego przykłady. Przez terapię musieli przejść wszyscy, również mąż Alicji.

- Dorośli coraz więcej czasu poświęcają byciu online, a to sprawia, że relacje rodzinne bywają zaburzone, niewystarczające. My te problemy widzimy i rozumiemy też, że kluczowe dla ich rozwiązania czy zapobiegania, jest przyjrzenie się funkcjonowaniu rodziny w całości, sprawdzenie, jaką rolę w rodzinie pełnią ekrany - mówi Łukasz Wojtasik - Ekrany zaczynają przejmować te funkcje, które powinni pełnić rodzice. Przy ograniczonych kontaktach w domu dzieci kontaktują się w sieci nie tylko ze swoimi rówieśnikami, ale też często z obcymi osobami. Gdy brakuje im uwagi, to one tę uwagę pozyskują w sieci, ale często podejmując ryzykowane zachowania – dodaje ekspert.

- Jeżeli rodzic bardzo często sprawdza telefon, korzysta w domu z tabletu czy z komputera, to też nie ma co się dziwić, że dziecko będzie chciało go naśladować. Te zachowania są modelowane przez rodziców i to na osobach dorosłych spoczywa bardzo duża odpowiedzialność w kwestii korzystania z nich. Te technologie są dostępne, atrakcyjne, ale rodzice muszą nauczyć się, jak mądrze je wykorzystywać, bo jeśli dziecko będzie korzystać z nich bez żadnych ograniczeń, to może być również narażone na niebezpieczeństwa czekające na niego w sieci – dodaje Marta Wojtas, psycholog.

Mniej szczęścia miała Marta. Nie od razu rozpoznała, że jej syn nadużywa nowych technologii. Nie miała też nikogo, kto by mógł naprowadzić ją na właściwy trop. Do czasu.

- Chciałam zrobić remont kuchni. Wybierałam meble i postanowiłam użyć naszych oszczędności. Zbladłam, zalał mnie zimny pot i poczułam miękkie nogi, gdy system odrzucił moją płatność po raz pierwszy, drugi i trzeci raz. Na karcie brakowało sporej sumy pieniędzy, ale w historii płatności znalazłam mnóstwo przelewów o tej samej nazwie, na różne kwoty od 17 do 200 złotych. Zadzwoniłam do banku z płaczem, że ktoś mnie oszukał, że ktoś ukradł moje pieniądze. Pan, z którym rozmawiałam był bardzo zorientowany w temacie. Do tej pory dziękuję Bogu, że to on odebrał. Powiedział, że wie, co to za przelewy. To doładowania do popularnej wówczas gry online. Podobno grali w nią wtedy wszyscy – i dzieci i dorośli. Prawnicy, nauczyciele, celebryci. Ja jej nie znałam – opowiada Marta.

- Nie jestem głupia, chociaż przez wiele lat za taką się uważałam, ale wtedy szybko skojarzyłam fakty. 2 lata zajęło nam odnalezienie właściwego specjalisty. W końcu się udało znaleźć takiego, który nadawał na tych samych falach, co Kacper. Młody chłopak, dopiero rozpoczął praktykę, ale to jemu zawdzięczam życie mojego syna. Sesje nie są już tak regularne, ale są. Nie dałabym sobie rady bez niego – mówi Marta łamiącym się głosem.

- Jest coraz więcej badań, które pokazują, jak korzystanie w nadmiarze z ekranów wpływa na rozwój dziecka, na jego mózg. I wiemy już też, że jeszcze do niedawna był to problem wyłącznie nastolatków, którzy byli uzależnieni uzależnienia od serwisów społecznościowych, gier, ale na przestrzeni lat wiek młodych osób uzależnionych od ekranów zdecydowanie się obniża. Trafiają do nas coraz częściej rodzice kilkuletnich dzieci, którzy zgłaszają, że dziecko nie potrafi zjeść posiłku czy zasnąć bez dostępu do ekranu. Niestety, wtedy kiedy diagnozują ten problem, to okazuje się, że tego ekranu nie dają rady już im zabrać czy ograniczyć korzystania z niego, bo dziecko reaguje płaczem czy agresją. To są standardowe mechanizmy uzależnienia – podsumowuje Łukasz Wojtasik.

Agnieszka skończyła gotować dwudaniowy obiad. Wyszła do sklepu po lody na deser i wstawiła pranie. Czułam się jak piąte koło u wozu – zbędna. Hania i Marcin byli zajęci ekranami. Siostra krzątała się po domu, nakrywała do stołu. Nareszcie – obiad. Hania rozpłakała się, bo mama wyłączyła bajki. Nie chciała jeść. Uciekała po podłodze do telewizora, wzięła do ręki pilota, próbowała włączyć urządzenie. Agnieszka rzuciła: Zje jak zgłodnieje i znowu włączyła jej telewizor. Ekran był wielki, przytłaczający, ale nie dla Hani, która siedziała przed nim jak zaczarowana. Agnieszka zjadła, usiadła na kanapie, wyciągnęła i westchnęła: No to teraz można odpocząć. Chwila dla mamusi. Marcin, na którym jesteś poziomie? – rzuciła do swojego męża, który jedną ręką kończył obiad, a drugą odpisywał na wiadomości wydające charakterystyczny dźwięk. Nie czułam wtedy, że mam prawo, by mówić siostrze, co jest dobre, a co złe dla jej dziecka – sama nie mając dzieci. Tak jest do dziś, ale mam nadzieję, że Agnieszka przeczyta ten tekst…

3. Zadbaj o dziecięcy mózg

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę stworzyła kampanię ‘’Zadbaj o dziecięcy mózg”, której celem jest zwrócenie uwagi rodziców na potrzebę zachowania równowagi w korzystaniu z urządzeń ekranowych przez dzieci oraz uważnego towarzyszenia dziecku i spędzania z nim czasu bez zbędnych rozpraszaczy w postaci ekranów. Fundacja proponuje rodzicom wprowadzenie do codziennego życia tzw. Domowych Zasad Ekranowych, czyli zbioru reguł dotyczących sposobów i czasu korzystania z ekranów. Zasady pomagają zadbać o prawidłowy rozwój mózgu dziecka, uczą uważności i równowagi między aktywnościami online i offline oraz mogą pozytywnie wpłynąć na relacje rodzinne.

Jeśli czujesz, że ty i twoje dziecko potrzebujecie pomocy – nie czekaj aż będzie za późno. Możecie skorzystać z bezpłatnej, profesjonalnej pomocy, jaką oferuje Poradnia Dziecko w Sieci pod numerem telefonu: 22 826 88 62 oraz mailowo: poradniadws@fdds.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze