Pijany kierowca wjechał w spacerującą dziewczynkę. Dwulatce amputowano nogę
Jest 12 maja 2017 roku, zwykły piątek. Natalia Bławat wraz z mamą Małgorzatą i starszym bratem Patrykiem idą beztrosko chodnikiem. Wspólnie odprowadzają chłopca do lokalnej świetlicy w Puławach. W pewnym momencie w rodzinę wjeżdża pędzący samochód.
1. Tylko zgrzyt łamanej blachy
Małgorzata Cieplicka-Bławat nie pamięta zbyt wiele. Przeraźliwy zgrzyt łamanej blachy, huk i płacz dzieci. A na końcu ta bezradność, która jest z nią do dzisiaj. Nie było szans na ucieczkę. Krzysztof M., sprawca wypadku, uciekł z miejsca zdarzenia. Był pijany, nie miał kontroli nad pojazdem. Dwuletnie dziecko od razu trafiło do szpitala w Puławach. Kierowca rozerwał kołami tętnicę udową dziewczynki.
- Naprawdę nie pamiętam. Szłam z Patrykiem i Natalką. Trzymałam ich za rączki. Widziałam, że samochód jechał z dużą prędkością. Wjechał w słup i w nas. A potem uciekł. Zostawił zakrwawione dziecko na drodze. Nie zemdlałam, ale wpadłam w panikę. Nie wiem, co się działo z Natalką – mówi kobieta.
Sześcioletniemu Patrykowi prawie nic się nie stało. Trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Ma jedynie kilkumiesięczny zakaz gry w piłkę i jeżdżenia na rowerze.
Z Natalką było zdecydowanie gorzej. - Ktoś zawiadomił pogotowie, inni wyciągali córkę spod słupa. Ale ja o tym wszystkim wiem tylko z opowiadań. Nie wiem, co się ze mną działo. Dopiero stopniowo docierało do mnie, że mogę stracić moją małą córeczkę – wspomina kobieta.
U dziecka zdiagnozowano urazowy obrzęk mózgu, krwotok podpajęczynówkowy, uraz przedramienia, złamanie uda, zmiażdżenie kolana, złamanie nasady piszczeli, uraz organów wewnętrznych i posocznicę. Natalkę przewieziono do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Początkowe rokowania nie były pozytywne. Nie było pewne, że przeżyje. Lekarze zdecydowali o amputacji nogi. Tylko w taki sposób mogli uratować życie dziecka.
Sprawdź też:
2. Po wypadku
Teraz Natalka prosi bliskich, by przykrywali kikuta. Jest dzielna, tylko czasami widok jednej nóżki wywołuje u niej płacz.
- Córka mówi: "O, nie ma nóżki!". Mimo wszystko, daje sobie radę. Porusza się na tyłeczku. Na spacery jeździmy zwykłym wózkiem. Jest jeszcze bardzo mała, nie rozumie pewnych rzeczy. Patryk bardzo mi pomaga. Troszczy się o swoją młodszą siostrę. Drugi syn, Bartek ma autyzm, nie wie, co się dzieje wokół niego. Jest mi bardzo ciężko – dodaje Małgorzata.
Rana nadal się goi, więc dziewczynka często musi przyjeżdżać do lubelskiego szpitala. Przynajmniej raz w miesiącu. A to nie takie proste. Rodzice nie mają samochodu. Na wizyty kontrolne przyjeżdżają więc busem. Odległość z Puław do Lublina to ok. 60 km. Natalka po takiej podróży jest całkowicie wyczerpana.
Rodzice dziewczynki mają problemy finansowe. Specjalistyczne wizyty lekarskie i same dojazdy są ponad ich możliwości. W tej rodzinie pieniądze zarabia tylko ojciec, który nawet nie jest na stałe zatrudniony. Matka ma dużą wadę wzroku (-12 i -13 dioptrii), co uniemożliwia jej pracę w wielu zakładach. Zajmuje się domem i dziećmi. Już przed wypadkiem brakowało sił.
3. Szansa na normalne życie?
Amputacja nóżki Natalki zmieniła życie całej rodziny. Małgorzata, matka dziewczynki, wierzy jednak, że dzięki dobrej opiece medycznej i rehabilitacyjnej, córka kiedyś nauczy się poruszać o kulach oraz na wózku inwalidzkim. W przyszłości będzie mogła chodzić przy pomocy protezy.
Obecnie dziewczynka nie korzysta z żadnych sprzętów. Dopiero na dniach będą robione pomiary do protezy. Nie wiadomo jednak, kiedy Natalka będzie mogła z niej skorzystać. Jest gorąco, pod kikutem wytworzyło się bolesne odparzenie. Dziecko rośnie, więc za jakiś czas będzie potrzebować kolejnej protezy. A potem jeszcze innej, większej.
Jakie są ceny? Wahają się od 3 tys. do 15 tys. złotych. Im droższa, tym lepsza jakość. A co za tym idzie – mniej cierpienia dla dziecka. Kosztowne są też zabiegi rehabilitacyjne i nauka chodzenia. Za roczną rehabilitację Natalki trzeba będzie zapłacić ok. 9 tys. złotych. Rehabilitant powinien przychodzić przynajmniej trzy razy w tygodniu. W przeciwnym razie, ćwiczenia nie mają sensu. Nie możemy też zapominać o innych niezbędnych wydatkach. Specjalistyczne lekarstwa, maści, opatrunki również kosztują.
Co ze sprawcą wypadku? Przebywa w więzieniu, gdzie czeka na sprawę w sądzie. Już wcześniej był karany.
4. Podziel się sercem
Matka Natalki robi wszystko, by dziewczynka nie myślała o tym, że nie ma nóżki. - Chciałabym powrócić do normalności. Szkoda tylko, że nie jest to takie proste... - żali się kobieta.
Jak możemy pomóc? Fundacja "Po Prostu Pomagam" uruchomiła zbiórkę pieniędzy dla Natalki.
- Natalka nie rozumie, dlaczego nie może bawić się w ganianego z braćmi, wchodzić na drabinki na placu zabaw czy popluskać się w baseniku. Zamiast beztroskiego dzieciństwa czeka ją ponowna nauka chodzenia, ale tym razem w protezie oraz ciężka i kosztowna rehabilitacja. Dziewczynka jest w wieku, w którym dzieci szybko rosną, dlatego protezy będzie trzeba wymieniać dość często - apeluje Katarzyna Kowalik z Fundacji "Po Prostu Pomagam".
Jak dodaje, cena takiej ze zginającym się kolanem i ruchomą stopą to koszt kilkunastu tysięcy złotych. - Prosimy o pomoc. Każda, nawet najmniejsza kwota pomoże Natalce w walce o jej samodzielność - mówi kobieta.
Fundacja Po Prostu Pomagam
Zawadówka 44A Rejowiec 22-360
numer konta: 47 2030 0045 1110 0000 0409 3920
z dopiskiem: Darowizna rehabilitacja Natalki
Darowizny zagraniczne: IBAN: PL 42 1750 0012 0000 0000 3696 9636 BIC: RCBWPLPW