Trwa ładowanie...

Rodzina wielodzietna, to znaczy patologiczna?

 Ewa Rycerz
04.07.2017 12:40
Rodzina wielodzietna, to znaczy patologiczna?
Rodzina wielodzietna, to znaczy patologiczna?

"Co prawda nie pójdziemy na bezrobocie, żeby żyć z zasiłków, nie będziemy balować do rana za 500+, (...) ale wkrótce i tak będziemy patologią" – pisze na swoim blogu Mamoholiczka. Blogerka w ten sposób poinformowała swoich czytelników, że spodziewa się trzeciego dziecka. I poruszyła tym niezwykle istotny temat.

"Nie będziemy pić wódki czy chociażby taniego wina i głodzić naszych dzieci, trwając w narkotykowym cugu, ale wkrótce i tak będziemy patologią. Bo będziemy rodziną wielodzietną 2+3! A przecież większość par (czytaj: nikt normalny) nie decyduje się w tych czasach na trzecie dziecko" – pisze Mamoholiczka. Z pozoru niewinny wpis trafia w sedno i demaskuje stereotyp rodziny wielodzietnej, która w Polsce często traktowana jest jak rodzina patologiczna.

"Pamiętam, gdy położna, która do mnie przyszła po urodzeniu trzeciego dziecka, nie złożyła mi gratulacji, tylko wyrazy współczucia! I zaczęła pouczać mnie odgórnie, jakich mam używać środków antykoncepcyjnych, żeby więcej dzieci nie było. Używała przy tym języka stosowanego zazwyczaj do osób z ciężkim opóźnieniem umysłowym" - pisze internautka na forum (zachowano pisownię oryginalną - przyp. red.).

Inna dodaje: "Na moim osiedlu mieszka rodzina z 7 dzieci. Finansowo radzą sobie świetnie, ale oczywiście co kolejna ciąża, w sklepie osiedlowym toczą się dyskusje: jak ona tak może, zabezpieczyłaby się. I wcale nie jest to troska, tylko prawie nienawiść. Oczywiście dyskutujący radzą sobie w życiu często o wiele gorzej od tej rodziny, pojawia się alkohol itd., ale wszyscy żałują akurat ich".

1. 2 + 3 = patologia?

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Patologia, grubiaństwo, nieroby. Takie krzywdzące stereotypy przekazujemy z pokolenia na pokolenie. Mamy trojga i więcej dzieci często czują się bezpodstawnie osądzane i krytykowane. Powód? Urodziły więcej niż jedno dziecko. Sąsiedzi mówią o nich, że są leniwe, żerują na państwie i rządowym programie, połasiły się na 500 złotych na dziecko. Precyzyjnie wyliczają, ile pieniędzy trafi do portfela takiej rodziny.

Przeczytaj koniecznie

- W związku z tym, że pracowałam na uczelni wyższej obracałam się wśród ludzi z wyższym wykształceniem. Co mnie najbardziej zaskoczyło to fakt, iż to właśnie ci ludzie byli najbardziej zainteresowani czy i ile dostajemy na dzieci – przyznaje Joanna z Olsztyna. - Moja odpowiedź brzmiała: Nie 1500 zł na trójkę, tylko tyle, co się według ustawy należy. Zaskakujące jest, że ogólnie znajomych mam z tych niższych sfer i nikt o to nie pytał.

Joanna przyznaje, że w sytuacji gdy różnica pomiędzy dziećmi jest niewielka, to idącą mamę z dzieckiem w wózku, drugim na ręku, a trzecim i kolejnym idącym obok, ludzie postrzegają jako dziecioroba. - Nie mi jest oceniać liczbę posiadanych dzieci. Znam rodzinę 2+13, która pomimo skromnego budżetu jest wspaniała. Znam i takie, w których dzieci jest mniej i latają samopas – podkreśla.

2. Rodziny wielodzietne w Polsce

Jak wynika z raportu "Wielodzietni w Polsce", opracowanego przez IPSOS na zlecenie Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus", 3,5 mln Polaków żyje w rodzinach wielodzietnych. Co czwarte polskie dziecko wychowuje się właśnie w rodzinie wielodzietnej. A jednak liczba rodzin 2+3 z roku na rok spada. Jedną z przyczyn jest właśnie negatywny odbiór zjawiska wielodzietności.

Eksperci twierdzą, że negatywne reakcje na pojawienie się kolejnego dziecka w rodzinie najczęściej spotykane są ze strony rodziców i teściów (52 proc.), sąsiadów (46 proc.) oraz lekarzy, pielęgniarek i położnych (44 proc.). Stosunek do wielodzietności częściej jest negatywny lub obojętny (65 proc.) niż pozytywny (35 proc.).

Z czego wynika takie nastawienie społeczne? Aby móc zacząć mówić o źródłach problemu, należy sprecyzować, że nie chodzi o patologiczne rodziny, ale o patologicznych rodziców.

- Jeśli faktycznie istnieje para, która nie radzi sobie w życiu, nie posiada tzw. mocy rodzicielskiej, a jednocześnie nie stosuje metod antykoncepcji i zachodzi w ciążę, wtedy faktycznie można mówić o rodzinie dysfunkcyjnej, ponieważ tacy rodzice będą swoje zachowania projektować na dziecko – wyjaśnia Anna Ingarden, psycholog.

Co 2016 rok przyniósł polskim rodzinom?
Co 2016 rok przyniósł polskim rodzinom? [5 zdjęć]

Rok 2016 obfitował w zmiany, które dotknęły niemal wszystkie polskie rodziny. Z jednych byliśmy zadowoleni,

zobacz galerię

- Nie można jednak generalizować i twierdzić, że każda rodzina, w której urodziło się więcej niż 3 dzieci jest rodziną patologiczną. To bardzo krzywdzące i upokarzające tak dla rodziców, jak i dla dzieci – podkreśla ekspertka.

- Przede wszystkim patologia nie zależy od liczby dzieci w rodzinie – dodaje Anna Suligowska, psychoterapeutka. - Szukając na siłę, patologię można znaleźć wszędzie. A to nie o to chodzi. Duże rodziny naprawdę świetnie sobie radzą, choć często z każdej strony lecą w nich ciosy.

3. Cecha narodowa: złośliwość

Tak było w przypadku pani Haliny, matki siedmiorga dzieci. Na spacerze jedno miała w wózku, dwoje na rękach, troje na specjalnych szelkach, a jedno biegło z przodu. Na pierwszy rzut oka – patologia. I tak też ją odbierali sąsiedzi w wiosce, w której mieszkała. Wytykano jej, że mąż w więzieniu, że dzieci nie mają się w co ubrać, że sąd powinien jej te dzieci odebrać.

Ale w 2016 roku wprowadzono program Rodzina 500+ i kobiecie udało się stanąć na nogi. Spłaciła długi, kupiła dzieciom ubrania, wyposażyła dom.

- Nie chcę gloryfikować pomocy socjalnej, ale pokazać, że mimo to, kobieta jest nadal obiektem krytyki. Bo przecież – jak złośliwie twierdzą sąsiedzi – finansuje ją państwo – stwierdza ironicznie Suligowska.

Tymczasem życie w rodzinie wielodzietnej ma pozytywny wpływ na rozwój dziecka. Uczy się ono funkcjonowania w grupie, wie, czym jest empatia, samodzielność, uczy się pomagania i odpowiedzialności.

- Ale tutaj również nie można generalizować, ponieważ są różne style wychowania. W dużej rodzinie ważne jest, by spędzać z każdym dzieckiem tyle samo czasu, taką samą uwagę poświęcać każemu. Wtedy wyrosną one na szczęśliwych ludzi – podkreśla Anna Ingarden.

A komentarze społeczeństwa? Warto zbywać je humorem. Tak, jak zrobiła to Mamoholiczka. - Tylko asertywność i traktowanie komentarzy pół żartem-pół serio odeprze stereotypy – stwierdza psycholog.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze