Trwa ładowanie...

Agnieszka dowiedziała się, że jest zboczona, bo karmi dwuletnie dziecko piersią

 Anna Bator
26.12.2021 19:49
Agnieszka dowiedziała się, że jest zboczona, bo karmi dwuletnie dziecko piersią
Agnieszka dowiedziała się, że jest zboczona, bo karmi dwuletnie dziecko piersią

-Karmiłam dziecko piersią 2 lata - mówi Agnieszka, mama Jasia. - Przez ten czas dowiedziałam się, że jestem zboczona, czerpię fizyczną przyjemność z karmienia piersią dużego dziecka i że to podchodzi już pod pedofilię.

spis treści

Inna matka napisała mi w prywatnej wiadomości, że jestem nienormalna i pewnie podnieca mnie strzelanie mlekiem na faceta. Dodała, że mój mąż i tak mnie już "nie rusza", bo kto by chciał sypiać... z lochą, a moje wymiona (nie piersi) na pewno mam po pępek. Po tym wpisie czułam się fatalnie. Miałam kryzys, chciałam odstawić dziecko z dnia na dzień. Jedyne, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że robię dobrze, to wytyczne WHO i świadomość, że mam dziecko z silną atopią, które nie może i nie chce pić mleka modyfikowanego.

Hejt w sieci stał się tak popularnym zjawiskiem, że część z nas przestaje go niemalże zauważać. Co więcej, dotyka on także grupy, które z założenia mają się wspierać, nie nienawidzić. W rzeczywistości często jest odwrotnie. Mowa tu o internetowych grupach i forach dla mam, zrzeszających osoby, które niekoniecznie chcą pomóc i posłużyć dobrą radą, a wytknąć innym kobietom ich błędy. Niekoniecznie z klasą.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Przeczytaj koniecznie

1. Przyzwolenie na hejt

-Mam troje dzieci, z czego najmłodszy synek wymaga rehabilitacji i spotkań z psychologiem - zwierza się Paulina. - Napisałam na jednej z grup społecznościowych (na Facebooku - przyp. red.) pytanie, czy w związku z tym mogę się starać o dofinansowanie do prywatnego przedszkola - jako, że jesteśmy rodziną wielodzietną z dzieckiem z orzeczeniem o WWR (Wczesne Wspomaganie Rozwoju). To, co przeczytałam w odpowiedzi, mnie zszokowało. Inne kobiety zarzucały mi, że rozkładam nogi i robie sobie dzieci dla pieniędzy, że jestem roszczeniowa i rodzę upośledzone bachory, aby mieć przywileje. Usunęłam wpis i uciekłam z tej grupy. W zasadzie od tamtej pory nie korzystam już z portali społecznościowych. Do dziś nie mogę o tym mówić, te wpisy utkwiły mi w głowie na zawsze - opowiada Paulina.

W każdej grupie na popularnych portalach społecznościowych, znajdą się osoby mniej lub bardziej dominujące, które z czasem narzucają innym swoje zdanie i poglądy. To prowadzi nie tylko do wycofywania się stałych użytkowników z rozmów, ale także daje przyzwolenie na internetowe linczowanie świeżych userów, którzy dopiero przecierają szlaki w danym kręgu.

Dzieje się tak głównie dlatego, że większość z nas nie ma czasu i chęci na próbę przekonania głośnych użytkowników, że czyjeś zdanie może być równie istotne i ważne. Niestety, bardzo często nie zauważamy tych, którzy czytając takie hejty kierowane do kogoś, przekładają je na siebie. To prowadzi do spadku samooceny, kompleksów, wstydu.

Taką grupę kobiet tworzą chociażby mamy, które nie karmiły niemowląt piersią. Każda pytana przez nas „butelkowa” mama, spotkała się (pośrednio lub bezpośrednio) z hejtem ze strony innej matki, z powodu karmienia mieszanką modyfikowaną.

-Hejt to w dobie komunikacji internetowej zjawisko, które zastąpiło dogryzanie czy dokuczanie w świecie rzeczywistym - tłumaczy WP parenting psycholog, psychoterapeuta Mateusz Dobosz ze Specjalistycznego Psychiatrycznego ZOZ w Jarosławiu.

-Myślę, że nie chodzi tutaj stricte o grupę matek, jednak o rodzaj komunikacji. Fora, czaty czy grupy na portalach społecznościowych wspierają zjawisko hejtu, tak często obserwowane głównie wśród młodych osób. Użytkownicy wolą wyrazić swoje niezadowolenie i krytykę, aby podwyższyć poczucie własnej wartości. Czy tak samo byłoby w trakcie kontaktu twarzą w twarz? Mocno w to wątpię. Internet rządzi się swoimi prawami, ma to swoje zalety, jednak ma jeszcze więcej wad. Oczywiście są sytuacje, gdy można dużo powiedzieć o osobowości lub stanie psychicznym osoby, poprzez jej działania w sieci. Wymaga to jednak dokładnego zgłębienia tematu.

Najgorsze matki na świecie!
Najgorsze matki na świecie! [9 zdjęć]

Macierzyństwo to piękna sprawa... Jednak chyba nie dla wszystkich. Wiele kobiet nie dorosło do tej roli

zobacz galerię

2. Matka ponad matką

Często kobieta, która krytykuje w sieci inną matkę, robi to z własnych pobudek. Przede wszystkim dowartościowuje samą siebie, a także wywyższa się nad innymi, nieświadomymi kobietami. Może to być maskowanie własnych potknięć i niedoskonałości. Problemem jest przede wszystkim forma przekazu.

-Kiedyś dowiedziałam się, że jestem leniwą krową, bo podaję mojemu 9-miesięcznemu dziecku zupki ze słoiczków - mówi Wiola. – Oczywiście, że gotuję córce obiady, ale naprawdę rzadko kiedy chce je jeść. A zupki ze słoiczków tak. W mojej opinii to mniejsze zło, niż nie karmić jej niczym poza mlekiem.

-Synek poszedł do żłobka, gdy skończył 10 miesięcy - wspomina Karolina. - Inna matka napisała, że zrobiłam sobie dziecko i oddałam do przechowalni, aby obcy ludzie mi je chowali. Było mi bardzo przykro z tego powodu, bo bardzo chciałabym mieć możliwość siedzenia z dzieckiem w domu dłużej.

-Dołączyłam do grupy mam, które karmią piersią – wspomina Ela. – Bardzo chciałam karmić synka, ale nie umiałam sobie w tym poradzić, a położna nie wspierała mnie tak, jak tego oczekiwałam. Dziewczyny naprawdę dużo mi pomogły i prawie rok karmiłam piersią. Zanim jednak uzyskałam konkretne porady, dowiedziałam się, że nie karmię, bo nie chcę, jestem leniwa, nieprzygotowana, mam zerową wiedzę i na dziecko się decyduję. A skoro mam problem z karmieniem niemowlaka, to jak mam sobie radzić później? Sama nie wiem, skąd wzięłam spokój, aby przebić się przez te hejty. Nie wiem, czy drugi raz bym się na to zdecydowała.

-Screen swojego wpisu, jaki dodałam w jednej z grup, znalazłam na jednym z kont typu "spotted", wyśmiewających matki - wspomina Dorota.

-Zadałam pytanie, czy jeśli karmię na noc dziecko piersią (tylko na noc, przy zasypianiu), mogę wypić piwo lub wino po zaśnięciu dziecka. Zbliżały się urodziny mojej przyjaciółki. Robiła imprezę z okazji trzydziestki. Moja córeczka ma skończony rok, pierś służy jedynie do usypiania jej. W odpowiedzi polała się fala hejtu, jadu, czegoś, czego nie da się opisać. Nikt nie odpisał: "Tak, możesz", albo: "Nie, nie rób tego". Dowiedziałam się za to, że jestem j*ą patolką, chleję, a maluch śpi bez opieki, że powinni mi odebrać dziecko i wiele więcej.** Było mi przykro, kiedy zobaczyłam swój wpis wystawiony na linczowanie przez ludzi, którzy mnie nie znają i nawet nie doczytali całego wpisu. Kilka dni później, w prywatnej wiadomości, dostałam informację od dziewczyny, która mi wyjaśniła, że mogę wypić "babskie" piwo, zwłaszcza dobę przed kolejnym karmieniem. Mimo wszystko nie zrobiłam tego. I tak już czułam się jak wyrodna matka.

-Jeden z użytkowników napisał mi, że moje dziecko powinno zdechnąć, wtedy będę miała nauczkę - mówi Katarzyna.

-Taki komentarz dostałam pod moim wpisem o tym, że mam syna, który od urodzenia jest na diecie wegetariańskiej. O powodach mojej decyzji nie chcę się rozgadywać. To moje dziecko, moja rodzina i moja kuchnia. Sama podjęłam takie wyboru i ponoszę ich konsekwencje. Mimo wszystko nie rozumiem, ile w ludziach jadu, nienawiści i zła, żeby życzyć obcej osobie śmierci jego dziecka. Administrator grupy usunął wpis tego człowieka. Był to młody mężczyzna. Mój sześciolatek jest zdrowy. Sama jestem od ponad 15 lat na diecie bezmięsnej. Nie rozumiem, dlaczego inność i odmienne wybory tak bolą osoby, które nie mają pojęcia o tym temacie. Pisał, że krzywdzę własne dziecko, że będzie chore, anemiczne, umrze młodo. Po prostu całe zło świata spadnie na niego, bo nie je schabowego - taka była konkluzja. Co więcej, zanim post został usunięty zebrał całkiem sporo lajków.

Podobnych historii można przytoczyć więcej. Zaskakująca jest nie tylko krytyka i nietolerancja, ale także język, jakim wielu użytkowników posługuje się w sieci. Wydaje im się, że są anonimowi, a bycie dosadnym i sarkastycznym jest fajne. To tylko pozory. Często przed monitorem hejtera siedzi zakompleksiona osoba, która podbudowuje swoje samopoczucie. W świecie rzeczywistym, jest zupełnie inna.

-W sytuacjach, gdy młoda matka zamiast podzielić się swoją wiedzą, woli wyrazić oburzenie i ostrą krytykę, działa z takich samych powodów jak osoba nastoletnia - zauważa psycholog Mateusz Dobosz.

-Wyśmiewając, dokuczając, czyli obniżając wartość innych, nawet nie za wysoką, własna samoocena będzie wyglądać korzystniej. Hejt ma na celu pokazać siebie w lepszym świetle, a już przynajmniej druga osobę w gorszym. To smutne, że dotyczy nawet mam, które zamiast świecić przykładem dla swoich dzieci i młodszych rówieśniczek, wolą krytykować, a nawet poniżać.

3. Konstruktywna krytyka

-Moja bliska przyjaciółka brała ślub, a moja córka i jej siostrzenica miały za zadanie sypać ryż i kwiaty - mówi Karolina.

-Wrzuciłam na swój profil fotkę mojej Marysi z dnia ślubu. Miała makijaż. W zasadzie makijaż to za dużo powiedziane. Po prostu położyłam jej lekki brokat na powiekach, róż na policzkach i pociągnęłam usta różowym błyszczykiem. Marysia ma 8 lat, błagała mnie o fryzurę i makijaż. Zgodziłam się. I chwilę po opublikowaniu zdjęcia już tego żałowałam. Moi znajomi, nawet nie obcy ludzie, współczuli mojemu dziecku matki-idiotki, która robi z niej "dziunię". Pisałam, że to make up na ślub, nic wielkiego - trochę różu i brokatu. Niestety moje znajome pisały mi wiadomości, że przesadzam, uwłaczam godności mojego dziecka i robię z niej pośmiewisko. To miał być piękny dzień, a ja byłam zawstydzona i poniżona. Marysia oczywiście nie miała zamiaru zmywać czegokolwiek. Na szczęście makijaż szybko sam zniknął, a fotkę usunęłam. Żałuję tylko, że miałam wokół siebie takich ludzi, których uważałam za znajomych.

-Ja byłam kiedyś po tej drugiej stronie – mówi Adrianna. – Komentowałam wpisy, bo wydawało mi się to zabawne, często ironiczne i śmieszne. Później zobaczyłam, że wiele matek naprawdę potrzebuje wsparcia i dobrej rady. Zrozumiałam, że nie mogę oceniać kogoś tylko dlatego, że wychowuje dziecko inaczej niż ja, zwłaszcza, jeśli nie wyrządza mu tym sposobem żadnej krzywdy. Sama zmieniłam zdanie w wielu kwestiach wychowawczych i doświadczyłam wielu potknięć. Ocenianie innych stało się dla mnie hipokryzją.

Jak zauważa psycholog, matki wychowują swoje dzieci tak, jak potrafią najlepiej, zwykle według własnych doświadczeń. Między innymi dzięki temu, każde dziecko jest inne, wyjątkowe. Zwracanie uwagi jest jedynie subiektywną opinią, nie obiektywną prawdą.

Inną sytuacją jest rozmowa, jeśli ktoś robi coś, co może narażać zdrowie lub życie dziecka, np. nie zapina malucha w fotelik. Nie zmienia to jednak faktu, że można zrobić to z poszanowaniem drugiego człowieka, przedstawiając najważniejsze argumenty.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze