Trwa ładowanie...

Dałam życie, umrę z głodu – jak polskie szpitale karmią młode mamy?

 Sylwia Stachura
10.12.2015 09:43
Dałam życie, umrę z głodu – jak polskie szpitale karmią młode mamy?
Dałam życie, umrę z głodu – jak polskie szpitale karmią młode mamy? (Źródło: Facebook)

Dwie kromki białego chleba, kosteczka masła i łyżka twarogu – oto śniadanie dla świeżo upieczonej mamy według standardów polskiego szpitala. Nic dziwnego, że kobiety robią zdjęcia posiłków, które otrzymały na oddziale położniczym i udostępniają je w sieci. „Dałam życie, umrę z głodu” to akcja społeczna, która spontanicznie rozwija się w mediach społecznościowych. Nie trzeba być dietetykiem, żeby zauważyć, że serwowane posiłki odbiegają od zaleceń żywieniowych dla młodych mam.

1. Szpitalna dieta młodej mamy

Głównie chleb. I masło. Poza tym mielonka, parówki, serek topiony, ewentualnie dżem. Warzywa? Liść sałaty, ćwiartka pomidora, duszona marchewka do obiadu. Przy odrobinie szczęścia jedno jabłko. Taka rzeczywistość czeka na kobiety po porodzie. Zmęczone fizycznie i psychicznie, po jednym z najtrudniejszych doświadczeń w życiu, nie mogą liczyć na pożywny posiłek.

Na obiad rozwodniona zupa, gotowane ziemniaki, kawałek mięsa. Ostatni posiłek ok. godz. 17. Większość położnic prosi bliskich, aby podczas odwiedzin przynieśli im coś do jedzenia. Nie każda z nich ma się do kogo zwrócić o pomoc.

Szpital to nie hotel – wiadomo, że oferowane posiłki nie zaspokoją gustów wybrednych podniebień. Młode matki nie oczekują wiele – chcą, by jedzenie było przyzwoitej jakości, a porcje odpowiadające potrzebom karmiących.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia czytamy, że podczas karmienia piersią należy jeść różnorodnie i zgodnie z własnym apetytem.

– Karmiąca mama powinna odżywiać się zgodnie z zasadami prawidłowego żywienia, czyli jeść m.in. mięso, ryby, orzechy, nasiona, zboża, fasolę, warzywa, sery, mleko, olej i lokalne produkty oraz pić minimum 2 litry płynów dziennie – podaje serwis ministerstwa.

Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Świadczą o tym zdjęcia szpitalnych talerzy nadsyłane przez młode mamy do autorek inicjatywy „Lepszy Poród”. To właśnie one nadały tej akcji społecznej tak przewrotną i kontrowersyjną nazwę. „Dałam życie, umrę z głodu” to hasło, które przyciąga uwagę i budzi emocje. Dobrze obrazuje sytuację młodych mam, które – często po wielu godzinach porodu – nie mogą liczyć na posiłek, który doda im energii, uzupełni zapasy utraconych kalorii i da siłę do opieki nad noworodkiem w jego pierwszych dniach na świecie.

– Projekt rozpoczął się spontanicznie po publikacji zdjęcia nadesłanego nam przez mamę, a prezentującego śniadanie po porodzie. W odpowiedzi na to jedno zdjęcie otrzymałyśmy kilkadziesiąt podobnych fotografii z oddziałów w całej Polsce – opowiada portalowi parenting.pl Karolina Piotrowska, pomysłodawczyni akcji „Lepszy Poród”.

2. Wszędzie dobrze, ale nie u nas...

(Źródło: Facebook)

Zdjęcia oznaczone hashtagiem #dalamzycieumrezglodu przesyłają również kobiety, które mieszkają za granicą i tam urodziły dzieci. Porównanie ich posiłków i tych podawanych w Polsce jest szokujące. W Irlandii na obiad zupa jarzynowa, ryba z ziemniakami i gotowanymi warzywami, a do tego jogurt i miseczka świeżych owoców. Młoda mama może również liczyć na ciastko na deser.

W Szwecji na śniadanie kolorowe i apetyczne kanapki z chlebem razowym, wędliną, serem i świeżymi warzywami. Mają nawet wbite chorągiewki z flagą tego kraju. Do posiłku herbata, świeży sok pomarańczowy oraz.... bezalkoholowy szampan. Aby uczcić pojawienie się na świecie nowego życia. W wielu krajach kobiety otrzymują menu, z którego mogą wybrać potrawy najbardziej trafiające w ich kubki smakowe.

A w Polsce makaron z jogurtem – trochę śmieszne, trochę straszne, ale niestety prawdziwe. Dużo się mówi o diecie kobiet w ciąży oraz podczas karmienia. Płyną ostrzeżenia, że jedzenie nieodpowiednich produktów może mieć poważne skutki dla zdrowia dziecka. A tymczasem w szpitalu, który powinien być wzorem, matki dostają pożywienie niskiej jakości, w dodatku w mikroskopijnych porcjach.

8 produktów, które powinna jeść każda karmiąca piersią mama
8 produktów, które powinna jeść każda karmiąca piersią mama [9 zdjęć]

Chęć zrzucenia kilogramów, które zostały ci po ciąży jest pewnie twoim priorytetem jeśli chodzi o dietę.

zobacz galerię

3. Okiem dietetyka

Jak powinno być? Zapytaliśmy o to dietetyków, którzy jednogłośnie twierdzą, że kobiety po porodzie czują się wyczerpane i potrzebują dobrze zbilansowanych posiłków, aby szybko odzyskać siły i energię.

Dieta po porodzie powinna ułatwić kobiecie powrót do dobrego samopoczucia. Poród jest dużym wysiłkiem i momentem, w którym rodząca traci sporo krwi. Młoda mama będzie potrzebowała m.in. większej ilości białka, żelaza, witaminy C, witamin z grupy B. Należy więc pamiętać, aby w jadłospisie znalazły się pełnowartościowe i naturalne produkty, takie jak warzywa i owoce, chude mięso, ryby, jogurty naturalne. Potrawy powinny być pieczone w folii, gotowane lub duszone – wyjaśnia portalowi parenting.pl Emilia Kołodziejska, dietetyk.

Ważna jest zarówno jakość posiłków, jak i ich regularność. Dietetyk Joanna Wasiluk przypomina, że racjonalne odżywianie opiera się na pięciu posiłkach jedzonych w równych odstępach czasu. Należy też pamiętać o prawidłowym nawodnieniu organizmu – picie odpowiedniej ilości wody pomaga szybciej wrócić do formy.

Psychodietetyk Anna Kuczkin dodaje, że młode mamy powinny stosować dietę lekkostrawną.

– W pierwszych tygodniach należy jeść produkty niezalegające w przewodzie pokarmowym, regulujące trawienie i chroniące przed powstawaniem uporczywych zaparć – wyjaśnia portalowi parenting.pl Anna Kuczkin.

Jakich dań unikać? – Kobiety po porodzie z pewnością powinny zrezygnować z żywności przetworzonej, smażonej, pełnej chemii i sztucznych dodatków. Dania powinny być lekko doprawione, bez ostrych przypraw – tłumaczy Joanna Wasiluk.

Poprosiliśmy o przykłady odpowiednich posiłków dla kobiet po porodzie. Emilia Kołodziejska proponuje młodym mamom duszonego kurczaka z ziemniakami i marchewką, potrawkę z kurczaka lub pulpety z ryżem i sałatą z jogurtem. Joanna Wasiluk dodaje do tego indyka gotowanego na parze z warzywami oraz zupy, np. rosół czy pomidorową.

4. Szpitalny talerz młodej mamy

(Źródło: Facebook)

Tyle teorii, bo szpitalna praktyka wygląda inaczej. Na stronie internetowej inicjatywy „Lepszy Poród” czytamy wypowiedź technologa żywienia, Magdaleny Matusiewicz, która ma doświadczenie w pracy w szpitalu.

– Wpływ na kuchnię szpitalną ma niestety ogólna sytuacja służby zdrowia w naszym kraju. Częściej spotykamy się z sytuacją, że szpital korzysta z firmy cateringowej, niż z taką, że posiada własną kuchnię. Wygrywa firma, która zaoferuje najniższą cenę. Nie ma regulacji prawnych, które mobilizowałyby placówki do dbania o jadłospis – wyjaśnia Magdalena Matusiewicz.

Właśnie dlatego posiłki kobiet na porodówkach są mało zróżnicowane, produkty często wątpliwej jakości, a porcje bardzo małe.

– Z całą pewnością można stwierdzić, że dieta szpitalna pozostawia wiele do życzenia. Na talerzu znajdziemy „sztuczną wędlinę”, tłuste serki do smarowania, a dzienny bilans energetyczny nie pokrywa nawet minimalnego zapotrzebowania kobiety po takim wysiłku. Nie ma szans na prawidłowe odżywianie przy monotonnej kuchni szpitalnej, gdzie główną rolę odgrywa najtańszy chleb lub zabarwiona kilkoma warzywami woda zastępująca zupę. A gdzie witaminy i minerały, niezbędne białko i złożone węglowodany? Nie wspominając już o estetyce podania, która odstrasza od zjedzenia czegokolwiek – komentuje dietetyk Joanna Wasiluk.

5. Jak zmienić szpitalne menu?

Inicjatorki „Dałam życie, umrę z głodu” twierdzą, że chociaż akcja jest nieco ironiczna, to pokazuje ważny problem. Nie potrzeba wielkich zmian, aby kobiety miały zupełnie inne doświadczenia z oddziałów położniczych w polskich szpitalach. Kilka modyfikacji w menu wystarczy, by poczuły, że ktoś o nie dba i troszczy się o zdrowie ich nowo narodzonych dzieci. Być może dzięki takim małym zmianom poród nie będzie kojarzony wyłącznie z bólem i głodem.

Czy publikacja i udostępnianie zdjęć posiłków to dobry sposób na zwrócenie uwagi na problem żywienia w szpitalach?

Karolina Piotrowska z inicjatywy „Lepszy Poród” nie ma wątpliwości. – Jeśli nie zaczniemy mówić i działać, nie zmieni się nic. Dlatego każda oddolna inicjatywa przybliżająca nas do poprawy jakości opieki okołoporodowej ma sens. W tym projekcie wskazujemy na jeden bardzo wąski i teoretycznie łatwy do zmiany i naprawienia aspekt opieki – na jakość wyżywienia. Wierzymy też, że publikowane przez nas materiały wpłyną na wzrost społecznej świadomości problemu – wyjaśnia.

Na facebookowym profilu inicjatywy „Lepszy poród” można też znaleźć zdjęcia szpitalnych posiłków, które wyglądają zupełnie inaczej. W niektórych placówkach śniadania, obiady i kolacje są ładnie podane, nie brakuje w nich warzyw i owoców. Nie można się nawet przyczepić do wielkości porcji. Są to jednak pojedyncze przypadki wśród całej masy zdjęć przedstawiających mało apetyczną breję i całe stosy białego pieczywa. Pokazują jednak, że można serwować młodym mamom coś więcej niż kanapki z dżemem.

Wciąż można nadsyłać zdjęcia swoich posiłków pocztą elektroniczną lub poprzez Facebooka. Wszystkie fotografie są oznaczane hashtagiem #dalamzycieumrezglodu. Być może dzięki unaocznieniu problemu wkrótce coś się zmieni, a zalecenia żywieniowe nie będą tylko teorią, ale również praktyką.

Jakie wy macie doświadczenia z żywieniem na oddziałach położniczych? Czy porcje były wystarczające? Co jadłyście? Czekamy na wasze komentarze.

Czym kierować się przy wyborze porodówki? Porozmawiaj o tym na naszym forum.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze