Znaleźli zabawkę. Okazało się, że to niewypał
To miał być zwykły rodzinny piknik. Jednak wszystko zmieniło się, kiedy po powrocie do domu, służby poinformowały o detonacji niewybuchu. Tego samego, który rodzina Hibbertów uznała za porzuconą zabawkę.
1. Rodzinny piknik nad rzeką
David i Karen Hibbert postanowili urządzić sobie rodzinny piknik. W tym celu pojechali Thorseby Park w Newark. Ich dwie córki, 9-letnia Bethany i 6-letnia Jessica, nie mogły się doczekać zabawy nad rzeką.
Kiedy dotarli na miejsce, David przespacerował się wzdłuż brzegu. Wtedy znalazł niezidentyfikowany przedmiot. Podekscytowany 40-latek rzucił się biegiem, aby pokazać żonie odkrycie, ale nie spotkał się z entuzjazmem.
"Mój mąż poszedł nad rzekę, kiedy ja przygotowywałam piknik - wspomina Karen. - Powiedział: "To jest amunicja, prawda? Wygląda jak bomba". Przewróciłam tylko oczami. Myślałam, że to dziecięca zabawka, którą ktoś porzucił".
Kobieta zmusiła męża do odłożenia zabawki w miejsce, w którym ją znalazł. David odłożył przedmiot z powrotem na trawę i kopnął go żartobliwie, po czym zasiadł z resztą rodziny do posiłku.
"Kiedy go kopnął, powiedział, że brzmi jak metal i to na pewno nie jest zabawka dla dzieci. Powiedziałam mu, że ma za dużą wyobraźnię" – mówi.
2. Niezwykłe znalezisko
Kilka dni później Karen zauważyła post na stronie Thoresby Park na Facebooku, w którym stwierdzono, że doszło do kontrolowanej eksplozji historycznego znaleziska nad rzeką. Okazało się, że miejsce, w którym biesiadowali, było bazą wojskową podczas II wojny światowej.
"Chcielibyśmy wyrazić nasze podziękowania policji Nottinghamshire i 11 Pułkowi Unieszkodliwiania i Poszukiwań Uzbrojenia Wybuchowego RLC za bezpieczne pozbycie się niewybuchu – czytamy w poście. - Jeśli kiedykolwiek odkryjesz jakąkolwiek amunicję na terenie Thoresby Park, nie dotykaj jej i zaalarmuj jednego z pracowników, który powiadomi odpowiednie władze".
Zakłopotana Karen nie była pewna, czy wyznać mężowi, że miał rację, po tym, jak drwiła z jego odkrycia, które okazało się tak poważne.
"Wstydziłam się, że go zgasiłam. Tym bardziej że nasz piknik mógł się zakończyć tragicznie. Morał tej historii to nie kpić z męża. Teraz pławi się w chwale, że cały Facebook wie, że miał rację" – mówi Karen.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl