Trwa ładowanie...

Śmierć nastolatka. Brał udział w wyzwaniu

Avatar placeholder
25.12.2021 15:37
Carson zmarł z powodu niedotlenienia mózgu
Carson zmarł z powodu niedotlenienia mózgu (www.thestir.cafemom.com)

Wyzwania są wciąż popularne wśród nastolatków na całym świecie. Niestety, niektóre są tak niebezpieczne, że kończą się śmiercią. Tak było w przypadku Carsona, którego matka ostrzega teraz innych rodziców.

spis treści

1. Śmierć Carsona

Niedawno na portalu "Cafe Mom" opublikowano artykuł matki, która właśnie straciła dziecko. Jej syn Carson zmarł. Wziął udział w wyzwaniu – popularnej grze wśród nastolatków. Mimo szybkiej reakcji i wezwaniu pogotowania, lekarzom nie udało się go uratować.

Chłopiec połknął baterię. Jego rodzice ostrzegają przed niebezpieczeństwem
Chłopiec połknął baterię. Jego rodzice ostrzegają przed niebezpieczeństwem [5 zdjęć]

Marisa Soto nie spodziewała się, że zabawka na baterie wyrządzi tyle szkód jej dziecku. 18-miesięczny

zobacz galerię
Zobacz film: "Stracili syna. Chcą ostrzec innych rodziców"

Jego ojciec zmarł, gdy Carson miał 4 lata. Od tej pory był bardzo związany z matką. Rozmawiali o wszystkim. Również o wyzwaniach, które podejmowali jego koledzy ze szkoły. Kobieta jednak była spokojna. Uważała, że jej syn nie bierze udziału w takich "zabawach". Dbał o siebie. Interesował się sportem i zdrowym stylem życia. Jeździł na deskorolce i grał w baseball.

2. Niebezpieczne wyzwania

Wszystko się zmieniło pewnego wieczoru. Kobieta zawołała swoje syna na kolację. Długo nie odpowiadał, dlatego poszła do jego pokoju. Pogotowie przyjechało w ciągu kilku minut. Dzień później Carson zmarł z powodu silnego niedotlenienia.

O tym, że jej syn brał udział w wyzwaniu, dowiedziała się od jego kolegów. Obejrzeli nagranie udostępnione w internecie. Matka nic nie podejrzewała. Kilka tygodni wcześniej zauważyła, że Carson ma zaczerwienione oczy i skarży się na silne bóle głowy jednak nie skojarzyła ich z wyzwaniami, o których opowiadał jej syn. Dopiero później znalazła w jego pokoju pasek, którym ograniczał sobie dopływ tlenu do mózgu. Miało to sprawić, że chłopiec czuł się jak na "haju". Tym razem jego organizm tego nie wytrzymał.

Kobieta straciła ukochane dziecko. Teraz przestrzega rodziców. Mówi im, żeby byli czujni. Rozmawiali ze swoimi dziećmi, ale zwracali jednocześnie uwagę na niepokojące sygnały. Nikomu nie życzy takich doświadczeń. Ma nadzieję, że jej historia pomoże innym rodzicom zapobiec kolejnym nieszczęściom.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze