"Dla nas najważniejsza jest stabilność"
Trafiają tam dzieci porzucane w szpitalach, a także te, których rodzice z powodu własnych problemów nie mogą się nimi zająć. Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny (IOP) w Otwocku jest miejscem, w którym najmłodsi otrzymują dużo ciepła i uwagi. O jego codziennych problemach i potrzebach rozmawiamy z Dorotą Polańską, dyrektor ośrodka.
Luiza Nowak WP parenting: Jakie dzieci mieszkają w państwa ośrodku?
Dorota Polańska, dyrektor IOP: Nasz ośrodek jest miejscem, w którym przyjmujemy dzieci pochodzące z rodzin, w których jest kryzys, czyli np. gdy biologiczni rodzice nie mogą się nimi zajmować ze względu na choroby, uzależnienia albo złe warunki. Czasem jest to sytuacja przejściowa. Są tu także dzieci pozostawione w szpitalach. Często są u nas wcześniaki, a także dzieci z zespołem poalkoholowym i zespołem odstawieniowym matek uzależnionych od narkotyków. Przyjmując naszych podopiecznych nie mamy dolnej granicy wieku. Trafiają do nas dzieci praktycznie od urodzenia i pozostają w placówce do ukończenia 1. roku życia.
Jak o nie dbacie?
Zapewniamy im całodobową opiekę. Dajemy im miłość. Staramy się je poznać i dowiedzieć jakie są, czego potrzebują, co lubią. Wspieramy je też w ich cierpieniu, gdy rodzice nie mogą się nimi zajmować. To dorośli mają swoje problemy i trudności, a dzieci wtedy padają ofiarą tych kłopotów. Ponadto, nasi podopieczni są otoczeni opieką medyczną. Mają regularnie przeprowadzane wszystkie niezbędne badania. Oprócz opieki lekarskiej zapewniamy im też stymulację rozwoju psycho-ruchowego ponieważ dziecko bez rodziców rozwija się gorzej. Dajemy im również czułość poprzez chustowanie i kangurowanie.
Dziecko w naszym ośrodku ma możliwość bycia ze swoimi rodzicami. Mogą przebywać u nas od rana do wieczora. Także oni dostają tutaj wsparcie. Pomagamy im rozwiązać ich kłopoty. Czasem jest to pomoc w znalezieniu odpowiedniej terapii, a czasem pomoc w szukaniu wsparcia materialnego. Współpracujemy także z ośrodkami adopcyjnymi, aby dzieci, które nie mają rodziców znalazły jak najszybciej dom.
Dzieci zostają w ośrodku do ukończenia 1. roku życia. Jak potem wygląda ich życie?
Około 95 proc. naszych podopiecznych, a w tym roku nawet 99 proc. zostało wypisanych z IOP do rodzin adopcyjnych, zastępczych lub powróciło do swoich rodzin biologicznych. W tym roku tylko jedno dziecko będzie przewiezione do innego ośrodka z powodu złego stanu zdrowia. Niestety, dla niego nie znalazła się rodzina. Jest to trudne dziecko i wymaga szczególnej opieki.
Ile obecnie dzieci mieszka w IOP?
Nasz ośrodek jest przygotowany dla 20 dzieci, ale obecnie mamy wolne miejsca. U nas cały czas jest ruch. Dzisiaj np. jedno z dzieci pozna swoich rodziców, a w następnym tygodniu kolejne.
Jak wygląda typowy dzień w IOP?
Gdy niedawno przeszłam po salach widziałam, że opiekunki bawiły się na matach z dziećmi. Dziś jest u nas także w odwiedzinach mama jednego z dzieci. Z kolei w innej sali mamy stymulacje rozwoju i zabawę na huśtawkach.
W tym samym czasie nasz mały Mareczek pomaga jednemu z pracowników w pracach biurowych i chociaż ma dopiero 2 miesiące, to dzieci towarzyszą nam we wszystkich czynnościach, które wykonujemy. Staramy się przy nich być. Dużo je nosić i mówić do nich. Patrzymy na każde dziecko w sposób indywidualny. To się przekłada na bardzo proste rzeczy, np. każdy je to, co lubi. Podążamy za ich potrzebami i chcemy, aby były u nas jak najkrócej. Życie tutaj wygląda jak w normalnym domu. Dzieci wstają kiedy chcą i jedzą co chcą. Jest też czas na kąpiel, badania lekarskie, spacery i wspólną zabawę. Czyli wszystko to, co składa się na życie takiego małego dziecka.
Czy moment pożegnania jest dla państwa trudny?
Dziecko w rodzinie rozkwita. Miejsce, w którym są z nami, jest tylko przejściowe. Naszym zadaniem jest dać im jak najwięcej i bezpiecznie przekazać dalej, by w swoim życiu miały gwarancję, że gdy zasną i się obudzą, to będą przy nich te same osoby. Może to nie brzmi logicznie, ale dla nas moment opuszczenia przez dziecko ośrodka, to moment radosny. Akurat dzisiaj przyjeżdża rodzina adopcyjna do jednego z naszych dzieci. To będzie ich pierwsze spotkanie.
Czy wie pani co słychać u waszych wychowanków? Rodziny adopcyjne utrzymują kontakt z ośrodkiem?
Są rodziny, które przyjeżdżają np. w dzień pierwszego spotkania z dzieckiem albo w dzień jego urodzin. Zdarza się, że wtedy im mówią: "Tu cię spotkałem", "Szukałem cię i tu cię odnalazłem". Rodzice pokazują wtedy swojemu dziecku, gdzie są ich korzenie. To prawdziwa historia dziecka - również akceptowana przez rodziców adopcyjnych. To one pomagają mu wzrastać i rozwijać się. Dla nas są to zawsze cudowne odwiedziny.
Jakiś czas temu szukaliście "wolontariuszy do przytulania". Ta akcja była bardzo głośna we wszystkich mediach.
Chciałabym zamknąć tę akcję. W mediach społecznościowych już od dłuższego czasu mówimy o tym, że w obecnej chwili nie potrzebujemy wolontariuszy. Jednocześnie wciąż zgłaszają się do nas kolejne osoby, które chcą pomóc. Dziękujemy im wszystkim za chęć niesienia pomocy, ale w tym momencie naprawdę mamy już wystarczającą liczbę wolontariuszy i nie potrzebujemy kolejnych.
Czy z tego ostatniego naboru zostały w ośrodku osoby, z którymi do tej pory współpracujecie?
Tak, mamy stałą grupę wolontariuszy. Przychodzą do nas systematycznie kilka razy w tygodniu na kilka godzin. Warto pamiętać, że nasze dzieci wymagają stałej systematycznej opieki od osób, które znają i które traktują je poważnie. One też ich rozpoznają i pamiętają, tak samo jak dorośli. Potrzebują obecności stałych osób, które rozumieją i potrafią odczytać ich potrzeby oraz emocje. To, co chcemy im dać, to pewność, że dzisiaj przy nich jesteśmy i jutro też będziemy. W końcu to właśnie tego zabrakło w ich krótkim życiu. Urwał im się kontakt z najbliższymi dla nich ludźmi.
Jak zatem możemy teraz pomóc IOP?
Zwróćmy uwagę, czy w naszym otoczeniu jest dziecko lub rodzina, która potrzebuje pomocy. Jeżeli wiemy, że są takie osoby, które z różnych powodów nie mogą zająć się swoim dzieckiem, to właśnie nasz ośrodek jest miejscem, który może im pomóc. Zapewnimy im wsparcie – zaopiekujemy się małym dzieckiem w czasie kryzysu.
Ewentualnie zawsze też zostaje wsparcie materialne.
Jeżeli ktoś chce nam pomóc, zawsze może zostać darczyńcą. Szukamy też sponsorów stałych, bo dla nas najważniejsza jest stabilność. Chcemy pomagać dzieciom najsłabszym, ale do tego potrzebna jest stałość, również ta finansowa. Na naszej stronie internetowej (www.adopcja.org.pl) znajdują się wszystkie niezbędne informacje. Dziękujemy wszystkim za dobre słowa i towarzyszenie nam przez lata naszej pracy. W tym czasie pomogliśmy 1300 dzieciom, które dzisiaj żyją w rodzinach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl