Trwa ładowanie...

Zignorowali objawy sepsy. Młoda mama cudem uszła z życiem

 Maria Krasicka
10.11.2021 12:01
Zignorowali objawy sepsy. Młoda mama cudem uszła z życiem
Zignorowali objawy sepsy. Młoda mama cudem uszła z życiem (Facebook)

Kilka dni po porodzie młoda mama Shelly Young zaczęła odczuwać dziwne objawy. Miała wysoką gorączkę, dreszcze i towarzyszył jej ból mięśni. Położna zapewniła ją, że to "prawdopodobnie grypa". Niestety prawda okazała się znacznie gorsza. Młoda mama przez 11 dni walczyła o życie.

spis treści

1. Dziwne objawy po porodzie

33-letnia Shelly Young, mama trójki dzieci: Olivii, Freddiego i Aleksandra, 13 listopada 2019 roku urodziła czwartego synka Maxwella. Chłopiec przyszedł na świat cały i zdrowy, a młoda mama nie kryła radości.

Niestety zaledwie cztery dni później, kiedy była już w domu, jej stan nagle się pogorszył. Kobieta miała wysoką gorączkę, dreszcze, bolały ją mięśnie. Była także zdezorientowana i senna. Jednak kiedy odwiedziła ją położna, usłyszała, że to "prawdopodobnie grypa".

Shelly i Maxwell
Shelly i Maxwell (Facebook)
Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Dwa dni po wizycie położnej, Shelly trafiła do szpitala. Mimo że lekarz od razu zwrócił uwagę na podobieństwo objawów do sepsy, młoda mama nie otrzymała żadnych leków przez siedem godzin. Niestety po tym czasie jej stan pogorszył się na tyle, że konieczne było umieszczenie jej na oddziale intensywnej terapii. Jednak ze względu na przeładowanie szpitala, trafiła tam dopiero kolejne dwa dni później.

2. Operacja usunięcia łożyska

Również tego dnia Shelly została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Zdiagnozowano u niej ostrą niewydolność oddechową (stan, w którym płuca nie są w stanie natlenić organizmu). Wtedy też odkryto przyczynę infekcji. Podczas porodu w macicy została część łożyska.

Lekarze natychmiast podjęli decyzję o operacji usunięcia łożyska, podczas której okazało się, że kobieta miała również ropień jajnika. Konieczne było przeprowadzenie częściowej histerektomii.

Shelly spędziła 11 dni na oddziale intensywnej terapii
Shelly spędziła 11 dni na oddziale intensywnej terapii (Facebook)

Shelly spędziła 11 dni na oddziale intensywnej terapii, w tym osiem w śpiączce. Ze względu na powstałe odleżyny straciła także część ucha, do którego był przyczepiony klips tlenowy.

"To powinien być wyjątkowy i cenny czas na nawiązanie więzi z Maxwellem. Zamiast tego walczyłam o życie, będąc w śpiączce. Mogę sobie tylko wyobrazić ból, przez który przechodzili w tym czasie moi bliscy" – mówi Shelly.

3. Powikłania po sepsie

Od tamtej pory minęły już dwa lata, ale Shelly cały czas zmaga się z powikłaniami. Jest chronicznie osłabiona, cierpi na ból w klatce piersiowej podczas oddychania i niekontrolowane skurcze mięśni. Zdiagnozowano u niej również zespół stresu pourazowego, zespół pointensywnej terapii i zespół posepsowy.

Kobieta pozwała szpital za niedopełnienie obowiązków i narażenie jej na utratę zdrowia i życia. W toku postępowania okazało się, że położna, która ją odwiedziła tuż po porodzie, prawdopodobnie nawet nie zanotowała, że Shelly coś dolega. Sprawa dalej się toczy.

"Sepsa jest absolutnie przerażającym stanem i należy zrobić więcej, aby zwiększyć świadomość tego, jak bardzo jest niebezpieczna. Mam nadzieję, że nagłaśniając tę sytuację, mogę pomóc innym mamom" – podsumowuje Shelly.

Shelly i Maxwell
Shelly i Maxwell (Facebook)

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze