3 z 5Przepis na poród: spacer i seks
Już poprzedniego dnia Kasia próbowała wywołać poród. Obawiała się, że przenosi dziecko, a mąż już miał ochotę na urlop.
- Domknęłam wszystkie sprawy, te, na które nie miałam wpływu, odpuściłam. Przespałam się 4 godziny i pod wieczór poszliśmy na spacer. Zaliczyliśmy obiad, deser, schodzenie po schodach, film i skakanie na piłce. Na koniec wspólna kąpiel z pianą i obowiązkowo seks. Po tym ostatnim elemencie oczywiście zostałam na placu boju sama, bo mąż ostentacyjnie zasnął - opowiada Kasia.
Jednak zamiast spać postanowiła przygotować sobie popcorn. Kiedy wstała, poczuła silniejszy skurcz. Poprosiła męża, by zaczął je liczyć. "Masz skurcze co 3 minuty, trwają minutę” – oznajmił mąż. To był czas, żeby zawiadomić położną.
- Czas płynął dziwnie, moje ciało rodzi, a przez moją głowę przebiegają dziwne myśli: "mama mi nie uwierzy", "teraz będę pewnie kilkanaście godzin tak rodzić", "ciekawe czy urodzę do wody" i najczęściej się przewijająca: "o czym ja w ogóle myślę? Rodzę. Powinnam myśleć o dziecku" - mówi rozbawiona.
Ale to nie był koniec biegu myśli.
- Nagle poczułam, że muszę kupę - mówi. Jednak trochę za wcześnie na skurcze parte, więc Kasia wygania męża z łazienki. Na niewiele się to zdaje, bo uczucie to pojawia się tylko w czasie skurczu. Mija jeszcze chwila i dociera położna. Sprawdza rozwarcie, a Kasia obawia się, że będzie mało.
- Myśli gonią w mojej głowie "ile będzie? Pewnie 2. Oby 4. Nie nastawiaj się, bo będzie ci smutno. Byle nie 1". Położna bada i mówi, że jest już 8 cm i można przeć - opowiada.
Czas się zakrzywia. - Wydaje mi się, że trwa to zarówno wieczność, jak i parę minut. W rzeczywistości jakieś pół godziny. Opieram się na mężu, obejmuję go w pasie, krzyczę nisko, z mocą. Prawie od razu rodzi się główka.
- Ma jasne włoski. - O Boże, to po teściu! – wykrzykuję z rozpaczą. - Jest duży. - To też po teściu! – rozpacz znów wybrzmiewa w moim głosie.