Stymulacja pomaga we wczesnym rozwoju mózgu u dzieci
Wciąż popularny jest pogląd mówiący, że dzieci powinny rozwijać się we własnym tempie i nie powinno się stawiać przed nimi wyzwań, na które nie są jeszcze gotowe.
Według Audrey van der Meer, profesor z Norweskiego Uniwersytetu Nauk i Technologii (NTNU), pogląd ten pochodzi z wczesnych lat XX wieku, kiedy to lekarze wierzyli, że to geny decydują o naszym rozwoju, a nie czynniki zewnętrzne. Ich zdaniem przyspieszanie rozwoju dziecka jest szkodliwe, ponieważ powinien on następować naturalnie.
Wczesna stymulacja psychoruchowa w formie gimnastyki dla niemowlaków i nauki korzystania z nocnika odgrywają kluczową rolę w Azji i Afryce. Najnowsze badania również pokazują, że przyczynia się ona do rozwoju mózgu.
Van der Meer, jako profesor neuropsychologii, od lat używa zaawansowanej technologii EEG do badania aktywności mózgowej dzieci.
Wyniki jej badań pokazują, że neurony w mózgach małych dzieci szybko pomnażają się i wraz z nauką kolejnych umiejętności stają się bardziej wyspecjalizowane. Neurony u bardzo małych dzieci mogą tworzyć nawet do tysiąca nowych połączeń na sekundę.
Ponadto okazuje się, że rozwój mózgu, zmysłów i zdolności ruchowych jest zsynchronizowany. Van der Meer uważa, że nawet najmniejsze dzieci muszą być stymulowane i stawiane przed wyzwaniami odpowiednimi dla ich wieku od momentu urodzenia. Podkreśla, że samo wożenie w wózku czy noszenie na rękach nie wystarczy.
"Badania pokazują, że dzieci urodzone w kulturach, w których stymulacja od wczesnego wieku jest na porządku dziennym, rozwijają się szybciej niż ich rówieśnicy. Mózgi małych dzieci są bardzo plastyczne, dzięki czemu mogą się przystosować do otoczenia."
Przeczytaj koniecznie
- Kupiłeś już prezenty? Poznaj najbardziej trendy zabawki tego roku
- Poznaj sposoby na te najczęstsze dolegliwości
- Poważne zagrożenie dla dziecka, które czyha zimą w każdym domu
- **Dzieciom z reguły nie smakuje. Jak to się dzieje, że dorośli tak ją uwielbiają?**
"Nowe synapsy uformowane w mózgu zanikają w miarę rozwoju dziecka, jeśli nie są używane. Z wiekiem mózg traci swoją plastyczność" - mówi van der Meer.
W latach siedemdziesiątych uważano, że dziecko może nauczyć się tylko jednego języka prawidłowo. Osobom dwujęzycznym zalecano używanie tylko jednej mowy w obecności swoich potomków, ponieważ groziło to zakłóceniem procesu uczenia się.
Dzisiaj wiadomo, że jest to błędna teoria. Znane są przypadki dzieci, które mówią płynnie w trzech, czterech lub nawet pięciu językach bez pomyłek lub opóźnień. Według van der Meer maluchy powinny uczyć się języka poprzez rozmowę i interakcję z drugą osobą, ponieważ samo bierne słuchanie lub czytanie może nie wystarczyć.
Ponieważ podczas pierwszych lat życia w mózgu wiele się dzieje, van der Meer sugeruje, że łatwiej wtedy promować naukęi zapobiegać przyszłym problemom w szkole.
Coraz częściej w kontekście nauczania i uczenia się słyszymy o wczesnej interwencji, która oznacza pomaganie dzieciom tak wcześnie, jak to możliwe, aby zapewnić im udane przejście do dalszych etapów rozwoju. Teoria ta oparta jest na fakcie, że mózg ma najlepsze zdolności uczenia się od otoczenia we wczesnym wieku.
"Mówiąc o wczesnej interwencji nie mam na myśli sześciolatków, ale nawet młodsze dzieci - od noworodków do trzylatków" - mówi van der Meer. Jak dodaje, ogromna liczba maluchów uczęszcza do przedszkoli, więc jakość czasu, jaki tam spędzają, jest szczególnie ważna.
"Przedszkole powinno zapewniać więcej niż tylko opiekę nad dziećmi pod nieobecność rodziców. Powinno być miejscem rozwoju" - podsumowuje profesor neuropsychologii.