Poradnik dla przyszłej mamy
Tak to już jest z kobietami, że gdy tylko zobaczą dwie kreski na teście ciążowym, zaczynają robić zakupy. Nawet jeżeli początkowo ograniczają się wyłącznie do planowania i zwiedzania sklepów. Wybierają meble, zabawki (na następne 10 lat), ubrania, grzechotki, smoczki i inne gadżety. Gdy zbliża się termin porodu mają przygotowane wszystko, co noworodkowi zbędne i niezbędne, w wariantach na każdą okoliczność przyrody. Niestety, zdarza się, że zapominają o sobie.
Jakkolwiek dziwnie by nie brzmiało, że „baba” zapomniała o kosmetykach i garderobie dla siebie, zdarza się to, gdy wizja dziecięcia przed oczami stoi. A czas po porodzie jest wyjątkowo niefortunny na odkrywanie braku rzeczy niezbędnych. Ciężko będzie nabyć je bezproblemowo, z noworodkiem przy piersi. To może wywołać napięcia na linii Ona - reszta świata. Żeby uniknąć nieprzyjemnych zawirowań i chociaż odrobinę ułatwić sobie „nowe” życie, dobrze jest nabyć to i owo już na kilka tygodni przed planowanym rozwiązaniem. Nie polecam czekania do ostatniego dnia przed terminem porodu, bo może wypaść on na 7 dzień po porodzie.
1. Ubrania ciążowe
W tej kwestii drogie Panie jeszcze nie poszalejecie. A przynajmniej chęć szaleństwa powinny ograniczyć do minimum. Konieczne jest zaopatrzenie się w co najmniej dwa biustonosze. Niestety, nie mam tu na myśli frywolnych koronek. Pushup-ów również nie, ale o tych, większość nawet nie pomyśli ;).
Po porodzie potrzebne będą bawełniane cuda, specjalnie dostosowane do karmienia piersią . Mają one łatwo odpinające się „klapki” pozwalające odsłonić źródło szczęśliwości dla noworodka.
Dobrze jest kupować je w zaawansowanej ciąży, koniecznie przymierzając, gdyż rozmiar biustu na 99% uległ zmianie. Może się okazać, że po porodzie, gdy laktacja się rozbucha, będzie trzeba biustonosze zmienić na inne. Na tym zakupie nie warto oszczędzać. Jak już przy bieliźnie jesteśmy, to do góry dokupmy też dół. Jednorazowy, brzydki, ale jakże potrzebny na początku połogu. Teraz zakupienie jednorazowych majtek nie stanowi problemu. Na rynku jest ich spory wybór, a ceny nie zabijają (o ile zapomnimy, że każda para wystarczy maksymalnie na kilka godzin).
Przyszłej mamie z pewnością przyda się dobrze przemyślana bielizna nocna. Na początku najbardziej komfortowym rozwiązaniem będą koszule nocne. Niestety, nie satynowe, powłóczyste cudeńka, a bawełniane, niezbyt długie, ale i nie do pępka. Idealnym rozwiązaniem będzie koszula dla matek karmiących. Już jakiś czas temu rynek zaczął odpowiadać na potrzeby konsumenta. Dodam nawet, że coraz łatwiej takie koszulki znaleźć w przystępnej cenie i stylistyce odbiegającej od siermiężnej.
Jednak, gdy takowych nie znajdziemy, poszukajmy „koszuliny” z dość głębokim dekoltem, zapinanym bądź nie, dzięki któremu łatwo będzie nocą wydobyć pierś do karmienia, niekoniecznie przeziębiając nerki i pęcherz. Jak znam życie to wiele z Pań na hasło koszula nocna dostaje palpitacji. Pocieszę je, że noszenie pidżam nie jest zakazane. One zwyczajnie są niewygodne. Jednak gdy uporamy się ze zmasowanymi niedogodnościami pierwszych dni połogu, pidżamy będą równie dobre. Byle były bawełniane, wygodne i w miarę możliwości wyposażone w udogodnienia dla matek karmiących piersią.
Ponieważ swoboda ruchów, ciepło i praktyczność to cechy, które dotyczą także garderoby dziennej, przygotujmy sobie wygodne dresy (tak na pierwsze tygodnie w domu), ciepłe skarpety, rozpinane bluzeczki, oczywiście, najlepiej bawełniane. Taki strój wcale nie oznacza, że młoda mama ma być niechlujna. Broń Boże! Polecam coś kolorowego i nawet nowego (a co, jak szaleć to szaleć), w czym uda się ukryć pozostałe niedoskonałości figury, wyeksponować cudne piersi i spojrzawszy w lustro nie doznać szoku. Dobre samopoczucie ma fundamentalne znaczenie dla młodej mamusi i trzeba o nie dbać, nawet w tak przyziemny sposób.
2. Kosmetyki w ciąży
Najważniejszy jest zakup tych, które pomogą dbać o idealną higienę miejsc intymnych po porodzie. Są one niezbędne. Chociaż początkowo położne będą kazały ranę wietrzyć, połóg nie obejdzie się bez specjalnych podkładów higienicznych czy też dużych podpasek. W aptece farmaceuta na pewno wskaże te właściwe. Najlepiej kupić kilka paczek, bo w szpitalach różnie bywa z ich dostępnością. Wszystkie panie spodziewające się dziecka zapewne już wiedzą, ze nie będzie im dane korzystać z wygody, jaką zapewniają tampony. Natomiast z upływem dni podkłady można zamienić na podpaski, a te na wkładki higieniczne (nieperfumowane). Trzeba więc i je zakupić.
Na liście artykułów potrzebnych nie powinno zabraknąć Białego Jelenia. Bez uśmiechów proszę. Jest to szare mydło, a szare mydło, jak powie każda położna, jest najlepszym środkiem do mycia okolic intymnych w tym ciężkim okresie. Ponadto, dobrze jest mieć pod ręką specyfik o nazwie Tantum Rosa, bądź też korę dębu, do tzw. nasiadówek. Po trudach ciąży i porodu wskazane jest również zadbać o skórę. Trzeba ją nawilżać i uelastyczniać. Kupując balsamy, kremy itp. cuda musimy pamiętać o dziecku. Poprzez kontakt ze skórą matki noworodek będzie miał kontakt i z nimi. Trzeba więc wybierać preparaty łagodne, bezzapachowe, a najlepiej takie, które są polecane specjalnie dla matek.
Przezorny zawsze ubezpieczony, więc polecam przyszłym mamom, by w porę zakupiły Bepanthen, Alantan Plus, lanolinę czy jakikolwiek inny dostępny specyfik, mogący łagodzić poranione brodawki. Niestety, początki karmienia piersią bywają trudne i dość bolesne. Na szczęście jest to chwilowe. Jedna z bardzo znanych marek oferuje chusteczki do pielęgnacji piersi (podobno bezpieczne dla dziecka, idealne dla skóry i brodawek matki).
3. Akcesoria ciążowe
Wspominałam już, że producenci prześcigają się w ułatwianiu życia matkom. Mogą więc one profilaktycznie zaopatrzyć się w takie cuda, jak: silikonowe osłonki, kapturki na brodawki. Ułatwiają one karmienie przy pogryzionych lub wklęsłych brodawkach. Muszle laktacyjne – wentylowane bądź nie, które noszone w biustonoszu chronią przed otarciem, zbierają sączące się mleko, delikatnie uciskają, przynosząc ulgę napiętym piersiom.
Czy są niezbędne? Nie wiem, osobiście dwukrotnie obeszłam się bez. Wkładki laktacyjne – jednorazowe, wielorazowe, chłonące zapach, oddychające. Jakie by nie były mają wchłaniać mleko, które wycieknie z piersi, chroniąc biustonosz i ubranie przed zabrudzeniem i mało gustownymi plamami. Poduszka bądź koło poporodowe – ułatwi siedzenie w pierwszych dniach po porodzie. Laktator ręczny bądź elektryczny – może „uratować życie” w razie problemów z laktacją. Dobrze go mieć, nawet gdy okaże się zbędny.
Przed porodem zadbajmy o domową spiżarnię. Polecam zakup produktów, które nie psują się łatwo i mogą posłużyć do szybkiego przygotowania posiłku bądź przekąski. Młoda mama raczej nie będzie miała ani czasu, ani siły na zabawę w Nigellę Lawson. Trzeba więc zadbać o takie zaopatrzenie lodówki i zamrażarki, by Mąż i świeżo upieczony Ojciec w jednej osobie, podołał trudom sztuki kulinarnej. Robiąc zakupy, pamiętajmy by produkty były lekkostrawne i jak najmniej alergizujące. Nie wiadomo bowiem, jak wrażliwe dziecko nam się trafi. Pomocne w walce z głodem mogą okazać się wszelkiego rodzaju wafle ryżowe, suchary itp. przekąski, mało kaloryczne, mało alergizujące, których zapas można zrobić przed rozwiązaniem, bez obawy, że się popsują.
Na większy głód proponuję przygotować małe porcje ulubionego dania, nadającego się do zamrożenia. Żeby taką rezerwę przygotować nie musimy nawet kupować specjalnych pojemników, wystarczą opakowania po lodach. W domu nie powinno zabraknąć niegazowanej wody mineralnej, gdyż karmienie piersią wzmaga pragnienie. Przydadzą się też soki (nie napoje i nie nektary) z owoców niealergizujących i niewzdymających. Ponadto, herbatki pobudzające laktację (nie wiadomo jak to z nią będzie, więc lepiej mieć jakąś w zanadrzu), herbatki z koprem dla karmiących itp.
Jestem przekonana, że ile mam, tyle list rzeczy niezbędnych, by po porodzie czuć się w miarę komfortowo. Na każdej jednak powinny się znaleźć te z powyższego niezbędnika. No, może poza kilkoma pozycjami z podpunktu gadżety.