Koronawirus w Polsce. Dlaczego dzieci nie są szczepione przeciwko COVID-19?
Dzieci z reguły łagodnie przechodzą zakażenie koronawirusem, ale mogą zarażać innych. Coraz częściej jednak zdarzają się przypadki PIMS, czyli wielkoukładowego zespołu zapalnego i poważnych powikłań również u dzieci. Dlaczego mimo to nie uwzględniono najmłodszych w strategii szczepień przeciwko COVID-19?
1. Szczepionka na COVID-19 dla dzieci
W Polsce nie ma na razie mowy o szczepieniach dzieci przeciwko COVID-19, podobnie zresztą jak w innych krajach. Powodów jest kilka. Przede wszystkim najmłodsi nie byli w ogóle uwzględniani w badaniach klinicznych. W przypadku szczepionki Pfizera w III fazie badań klinicznych brała udział niewielka grupa ochotników powyżej 12. roku życia, ale liczba badanych była niewystarczająca, by preparat mógł być dopuszczony do stosowania również w tej grupie wiekowej.
Zgodnie z wytycznymi zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Unii Europejskiej szczepionkę Pfizera można podawać dopiero nastolatkom powyżej 16 roku życia.
Onkolog prof. Alicja Chybicka przyznaje, że jest zbulwersowana tym, że nie ma szczepionek chroniący przez koronawirusem również dzieci. Lekarka mówi wprost: koncernom farmaceutycznym to się nie opłaca.
- Boleję nad tym bardzo, że nie możemy zaszczepić dzieci. Szczepionka Pfizera, którą podajemy w Polsce jest zarejestrowana od 16. roku życia. Dlaczego? Dlatego, że dzieci to nie jest liczna grupa potencjalnych odbiorców i firmom farmaceutycznym nie opłaca się robić badań klinicznych na dzieciach. Kolejna sprawa to problem z pozyskaniem odpowiedniej liczby ochotników. Proszę sobie wyobrazić, że ma pani pozyskać dużą grupę dzieci do badania klinicznego. Ilu rodziców się na takie badania zgodzi? - komentuje prof. Alicja Chybicka, onkolog i hematolog, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.
2. Prof. Chybicka: 15 stycznia zwołuję parlamentarny zespół ds. dzieci w sprawie szczepionek na COVID-19
Prof. Chybicka przyznaje, że w najtrudniejszej sytuacji są mali pacjenci z chorobami onkologicznymi i po przeszczepach, w ich przypadku zakażenie koronawirusem stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo. To pacjenci, którymi na co dzień zajmuje się lekarka we wrocławskiej klinice onkologicznej - Przylądek Nadziei.
- My w onkologii dziecięcej mamy schody praktycznie na każdym kroku ze wszystkimi lekami, bo brakuje badań klinicznych. Bardzo duży odsetek leków jest podawany off-label, czyli poza wskazaniami. Jeśli to jest jakiś preparat totalnie innowacyjny najpierw muszę wystąpić o zgodę do komisji bioetycznej i dopiero wtedy możemy podać te leki naszym pacjentom - tłumaczy lekarka.
Prof. Chybicka zapowiada, że 15 stycznia zwołuje parlamentarny zespół ds. dzieci właśnie w sprawie szczepionek przeciwko COVID-19.
- 15 stycznia będzie wielka burza mózgów z lekarzami, wakcynologami i będziemy walczyć, żeby w jakiś sposób umożliwić szczepienia dzieciom. Ja też przedyskutuję w grupie onkohemaptologów polskich i zagranicznych kwestię szczepienia przeciwko COVID-19 moich podopiecznych. Pacjenci z Przylądka Nadziej do tej pory byli szczepieni na wszystko. Opracowaliśmy dla nich specjalny kalendarz szczepień, bo dzieci po przeszczepie szpiku wyzerowują stare szczepienia, więc trzeba wszystko odnowić. Widzimy, że dzieci które szczepimy np. przeciwko grypie, później nie chorują, więc to potwierdza, że jednak jest u nich odpowiedź immunologiczna. Dlatego jestem za szczepieniami dzieci przeciwko COVID-19. Jestem gotowa wystąpić w tej sprawie do komisji bioetycznej o zgodę, ale muszę mieć poparcie wakcynolgów - mówi prof. Chybicka.
Eksperci przypominają, że dopuszczenie szczepionek dla dzieci poszerzyłoby odsetek osób zaszczepionych, a to automatycznie pomogłoby w budowaniu odporności populacyjnej.
3. Powikłania po zakażeniu koronawirusem u dzieci
Pediatrzy przyznają, że dzieci w większości łagodnie przechodzą zakażenie koronawirusem, ale to nie znaczy, że omijają ich też pocovidowe powikłania. W ostatnich tygodniach do szpitali trafia coraz więcej dzieci z pediatrycznym wieloukładowym zespołem zapalnym i innymi powikłaniami po przejściu zakażenia koronawirusem, m.in. neurologicznymi.
- W przypadku PIMS najbardziej boimy się i też najczęściej obserwujemy objawy ze strony układu krążenia, czyli zapalenie mięśnia sercowego i zapalenie naczyń. Jest dużo doniesień o powikłaniach ze strony nerek, ze strony układu oddechowego i przewodu pokarmowego. Bardzo często jednym z pierwszych objawów PIMS-u są silne bóle brzucha, które początkowo mogą wskazywać na kilka różnych jednostek chorobowych - mówi prof. Krzysztof Zeman, szef Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Trudno oszacować, jak duża jest skala zachorowań na COVID-19 wśród dzieci w Polsce. Większość dzieci przechodzi zakażenie bezobjawowo lub łagodnie, a w związku z tym niewielu rodziców decyduje się na wykonanie testów, nawet jeżeli wiedzą, że sami są zakażeni.
- Nie da się ocenić, jak duża jest skala zachorowań i powikłań wśród dzieci, bo do tej pory jeszcze nikt nie zrobił zbiorczej oceny wszystkich przypadków COVID-19 u dzieci. Taka ocena pewnie powstanie, wtedy będzie można jasno wskazać, które narządy są u nich bardziej narażone na atak koronawirusa. Istnieje coraz więcej przesłanek, że te powikłania obserwowane u dorosłych po ciężkim przebyciu COVID, mogą występować w podobny sposób u dzieci w przypadku PIMS - przyznaje prof. Zeman.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl