Trwa ładowanie...

Koronawirus u dzieci. COVID-19 może powodować powikłania neurologiczne. Nowe badania

 Katarzyna Grzęda-Łozicka
20.12.2020 17:23
Lekarze ostrzegają przed powikłaniami neurologicznymi u dzieci po przejściu COVID-19
Lekarze ostrzegają przed powikłaniami neurologicznymi u dzieci po przejściu COVID-19 (123rf)

Coraz częściej słychać o powikłaniach u dzieci po przejściu zakażenia koronawirusem. Najnowsze badania wykazały, że może u nich dojść do powikłań neurologicznych. Polscy lekarze potwierdzają, że również oni obserwują najmłodszych, którzy w przebiegu COVID-19 mają objawy ze strony ośrodkowego układu nerwowego albo późne powikłania neurologiczne.

spis treści

Artykuł jest częścią akcji Wirtualnej Polski #DbajNiePanikuj

1. Powikłania neurologiczne u dzieci

Badania wykazały, że duża część dorosłych osób zakażonych koronawirusem wykazuje objawy neurologiczne. Okazuje się, że podobne zjawisko, choć w mniejszym nasileniu, jest obserwowane również wśród dzieci.

- Patrząc oczami klinicysty, w przebiegu PIMS (pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny- przyp. red.) widzimy przede wszystkim objawy skórne i śluzówkowe, a potem podczas szczegółowych badań obserwujemy często cechy uszkodzenia mięśnia sercowego i nerek. Do tej pory mieliśmy bardzo niewiele przypadków zmian mózgowych u dzieci w przebiegu PIMS – mówi dr Wojciech Feleszko, pediatra i immunolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zobacz film: "Dr Szułdrzyński: Możemy zabezpieczyć dzieci przed koronawirusem, jeśli sami się zaszczepimy"

To właśnie w przebiegu PIMS po raz pierwszy zidentyfikowano neurologiczne objawy zakażenia SARS-CoV-2 u dzieci.

Amerykańskie Towarzystwo Neuroradiologii Dziecięcej wystosowało międzynarodowe wezwanie do zgłaszania przypadków wskazujących na występowanie neurologicznych powikłań u najmłodszych (od kwietnia do września). Na tej podstawie po szczegółowej analizie potwierdzono 38 przypadków małych pacjentów z zaburzeniami neurologicznymi związanymi z zakażeniem SARS-CoV-2: 13 we Francji, 8 w Wielkiej Brytanii, 5 w USA, a pozostałe w Brazylii, Argentynie, Indiach, Peru i Arabii Saudyjskej.

Naukowcy podejrzewają, że zgłoszone przypadki to ułamek rzeczywistej skali problemu. U pacjentów zaobserwowano m.in. zmiany przypominające rozsiane zapalenie mózgu oraz zapalenie rdzenia kręgowego. Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie medycznym "The Lancet".

- Te badania wskazują, że uszkodzenia w drobnych naczyniach sięgają też mózgu, co może prowadzić m.in. do uszkodzenia samego mózgu, czyli fachowo mówiąc encefalopatii. Oczywiście te przypadki są stosunkowo rzadkie, nie znaczy to, że każde dziecko zakażone koronawirusem będzie miało zmiany w mózgu, ale to sygnał, że takie zmiany mogą występować i w moim ośrodku takie dzieci widywaliśmy - tłumaczy dr Feleszko.

2. Bóle głowy i bóle w okolicach karku mogą świadczyć o powikłaniach neurologicznych u dzieci

Również polscy pediatrzy przyznają, że trafiają do nich dzieci z objawami ze strony ośrodkowego układu nerwowego w przebiegu zakażenia koronawirusem, jak i z późniejszymi powikłaniami.

- To są najczęściej bóle głowy, bóle w okolicach karku, uczęstotliwienie napadów padaczkowych, drgawki, cechy aseptycznego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Obserwowaliśmy dzieci, u których pierwszym objawem COVID-19 był np. silny ból głowy. Natomiast odnotowaliśmy również przypadki, kiedy objawy neurologiczne towarzyszyły zespołowi PIMS po przejściu infekcji jako jedne z całego szeregu wychwytywanych zmian wieloukładowych – mówi prof. Krzysztof Zeman, szef Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

- Jeśli chodzi o neurologiczne objawy to mamy dzieci, u których występują m.in. drgawki w przebiegu COVID. Czasem nie jest to objaw niebezpieczny – mogą to być np. drgawki gorączkowe, ale część z nich wymaga dalszej precyzyjnej diagnostyki neurologicznej. Powikłania neurologiczne mogą występować w przebiegu PIMS, ale mogą być też wynikiem koincydencji. PIMS występuje najczęściej ok. 4-6 tygodni po COVID, natomiast powikłania neurologiczne widujemy częściej już w ostrej fazie choroby - dodaje dr Lidia Stopyra, pediatra i specjalista chorób zakaźnych.

3. Dr Stopyra: "COVID u dzieci bywa zdradliwy"

Dr Stopyra zwraca uwagę na to, że na razie lekarze nie obserwują w przypadku dzieci trwałych powikłań, większość to zmiany ustępujące.

- To wszystko wymaga jeszcze obserwacji, bo większa fala zachorowań u dzieci zaczęła się dopiero od października, więc ten czas obserwacji jest jeszcze zbyt krótki, żeby mówić o dalekich konsekwencjach. Najprawdopodobniej te ciężkie powikłania dotyczą 1 na kilkaset dzieci zakażonych. Teraz jest więcej takich przypadków, bo choruje też dużo więcej dzieci niż wiosną - mówi pediatra.

- W obecnej sytuacji epidemiologicznej, jeżeli dziecko ma gorączkę, bóle głowy, wysypki, rodzice powinni skonsultować to z lekarzem. Apelowałabym do rodziców i lekarzy o dużą czujność, żeby czegoś nie przeoczyć, bo COVID u dzieci przebiega dość zdradliwie i musimy też być wyczuleni na nowe objawy - ostrzega dr Stopyra.

4. "To, co się dzieje w naczyniach krwionośnych, będzie miało swoje konsekwencje za kilka czy kilkanaście lat"

Na początku pandemii COVID-19 dzieci wydawały się być w dużej mierze niedotknięte zagrożeniem związanym z chorobą. W ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się jednak doniesienia o powikłaniach po zakażeniu koronawirusem również u najmłodszych.

- Do tej pory ten przebieg reakcji zapalnej u dzieci wyglądał łagodniej niż u dorosłych. Ale coraz więcej wskazuje na to, że u dzieci, podobnie jak u dorosłych, tyle że w mniejszym natężeniu, występują powikłania wielonarządowe. Ostatnio pojawiły się doniesienia o aktywacji układu dopełniacza u dzieci związanej z nasileniem zmian zapalnych, a w szczególności uszkodzeniu naczyń nerkowych. Autorzy tej pracy zastanawiają się, czy w przypadku dzieci nie widzimy w ostrym zachorowaniu tylko wierzchołka góry lodowej, a to, co się dzieje w naczyniach, będzie miało swoje konsekwencje za kilka czy kilkanaście lat. Dziecko ma łagodne objawy ze strony dróg oddechowych, nikt nie robi mu szczegółowych badań krwi na aktywność dopełniacza czy tomografii, ale być może przy głębszej diagnostyce okazałoby się, że takie zmiany występują. Czas pokaże. I to prawdopodobnie nieprędko - wyjaśnia dr Feleszko.

- Przestajemy wierzyć, że dzieci są kompletnie bezobjawowe. To jest bardzo ważne doniesienie w kontekście tego, czy warto się szczepić po to, by chronić swoich najbliższych, także i dzieci. W wakcynosceptycznej Polsce już niebawem przekonamy się, jakie skutki może przynieść nieszczepienie - podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze