Trwa ładowanie...

"Janusze" na wakacjach - czyli jak łamiemy zasady savoir-vivre na plaży

Avatar placeholder
04.08.2021 12:02
Pamiętamy o etykiecie, jednak na wakacjach puszczają nam hamulce
Pamiętamy o etykiecie, jednak na wakacjach puszczają nam hamulce (123rf.com)

Z jednej strony ustawiają parawany, z drugiej robią grilla. Po lewej kłóci się rodzina, po prawej dziecko sika do dołeczka wykopanego w piasku. Na przeciwko dziewczyna pali papierosa, a za nami chłopak pije piwo i zostawia niedbale puszkę. To codzienny widok na nadmorskich plażach. Gdzie leży granica dobrego smaku w zachowaniu na wakacjach?

Joanna Kukier, WP parenting: Gwoli przypomnienia: czym jest etykieta?

Dr Elżbieta Pawlak-Hejno, specjalistka od savoir-vivre: Etykieta to najogólniej zbiór zasad, które pomagają nam zachować się stosowanie w różnych okolicznościach.

Dlaczego zasady etykiety powinny obowiązywać również na plaży?

Zobacz film: ""Napiwkowy" savoir-vivre"

Bo jest to przestrzeń wspólna, społecznie istotna. To przestrzeń zarezerwowana dla odpoczynku i przyjemnego spędzania czasu. Powinna być też przestrzenią bezpieczną i komfortową dla wszystkich.

Jakie więc zasady obowiązują na plaży?

Takie jak wszędzie – dbamy o bliźniego, kierujemy się miłością do niego i szanujemy go.

Często obserwujemy, że w wakacje ludzie robią sobie "urlop" od etykiety. Dlaczego tak się dzieje? Czy odpuszczamy sobie dlatego, że na co dzień staramy się zachowywać wzorowo?

Wydaje mi się, że wcale nie dlatego, że ludzie są zmęczeni etykietą na co dzień. Sądzę, że osoby, które robią sobie urlop, po pierwsze traktują etykietę jako zło konieczne, a nie styl życia. A po drugie wydaje im się, że w obcym miejscu nikt ich nie rozpozna. To bywa bardzo złudne. Znam historię pewnego kierownika, który bardzo źle traktował kelnera w kurorcie. Traf chciał, że ten kelner był kuzynem jego prezesa. Zakończenia możesz się domyśleć.

Jakie granice dobrego smaku są łamane podczas wakacji?

To chyba pytanie wykraczające znacznie poza etykietę. Można łamać wszystkie zasady – świadomie lub nie. Wakacje często obnażają, co w sercu gra. Jeśli etykieta nie wynika z głębokiego szacunku do drugiej osoby lub konkretnie z chrześcijańskiego przykazania miłości, to zawsze będzie pusta i jałowa. A każda okazja sprawi, że będziemy chcieli zostawić te zasady w domu.

Jak zatem przygotować rodzinę na plażowanie zgodne z zasadami etykiety?

Osoba, która szanuje innych, nie musi się przygotowywać. Intuicyjnie wyczuwa, co w danej sytuacji będzie stosowane, a co nie. Na pewno musimy uczulać dzieci na to, że plażowanie nie jest zarezerwowane tylko dla naszej rodziny. Z drugiej strony osoby, które nie tolerują dzieci, powinny wybierać miejsca pobytu, w których jest mniejsze prawdopodobieństwo ich spotkania. Wiele hoteli kieruje swoją ofertę do gości 16 czy 18+. Trochę trudniej uniknąć tego problemu w przestrzeniach publicznych. Wydaje mi się jednak, że trudno oczekiwać spokoju, gdy wybiera się na plażowanie okolice parku wodnego, czy innych, typowo rodzinnych atrakcji.

Na wakacjach często zapominamy o etykiecie /123RF
Na wakacjach często zapominamy o etykiecie /123RF

Prosto z plaży na deptak. Sopot i inne nadmorskie miejscowości walczą z negliżem np. wypraszając turystów ubranych w stroje kąpielowe z lokali. Jedni to pochwalają, drugich to oburza. Kto ma rację? Etykieta stanie po stronie turystów czy wrażliwych restauratorów?

Restauratorzy nie są w tym wypadku wrażliwi. Wrażliwi są goście restauracji, spożywający w niej posiłek. Pamiętajmy, że ludzie mogą celebrować w tym czasie różne uroczystości, a widok gości w kostiumach kąpielowych, a często także toples (zwłaszcza panów) jest zwyczajnie w takim miejscu niestosowny. Nadmienię także, że nie zawsze to pobudza apetyt. Oburzonych nie rozumiem.

Dlaczego tak drażni nas na ulicy mężczyzna spacerujący w samych bokserkach lub kobieta ubrana w skąpe bikini?

Ktoś nieobyty z nadmorskim dresscodem, może uznać, że taki widok budzi zazdrość. Pewnie czasami tak się zdarza. Do spacerów po plaży stworzone są zwiewne sukienki, kapelusze, sandały, bermudy i koszule z krótkim rękawem. Wszystkie elementy garderoby, które bywają problemowe w mieście, na plaży sprawdzają się wyśmienicie. Należy zatem korzystać z okazji!

Co roku wraca temat tzw. ”parawaningu”. To podobno bardzo polski zwyczaj. Polega na odgrodzeniu kawałka plaży parawanem i stworzenie enklawy dla swojej rodziny. Media i zachodni turyści wyśmiewają to zjawisko. Co na to etykieta?

Nie spotkałam się z podręcznikiem, który omawiałby to konkretne zjawisko. Należy je raczej traktować jako zawłaszczanie przestrzeni publicznej. Sądzę, że podobnie jest z darmowymi basenowymi leżakami, które są zajmowanie przez cały dzień przez ręczniki widmo. O ile ktoś korzysta z leżaka, trudno wymagać, żeby go odstąpił. Jeśli jednak kończy użytkowanie, powinien zostawić go dla innych gości. Ważne jest także przestrzeganie grzecznościowego pierwszeństwa. Z jednego wyjazdu pamiętam parę 85-latków, którzy spełniali swoje marzenia i nawet najbardziej zagorzali leżakowicze potrafili zrezygnować z wygody nad basenem, aby zapewnić im lepsze warunki. A państwo dostarczali wspaniałej energii i dzielili się optymizmem. Szczerze mówiąc "parawaning" widziałam jedynie na zdjęciach. Podczas mojego pobytu w Jastarni plaża była dostępna, a plażowicze życzliwi. Dzieci chętnie dzieliły się zabawkami i zawsze znalazł się ktoś pomocny w razie potrzeby. Chyba wcale nie jest u nas tak źle.

Jakie zachowania na plaży mogą drażnić najbardziej? Czego absolutnie nie powinniśmy robić?

Krzyczeć, nawoływać, wybuchać głośnym śmiechem, czyli zakłócać spokój. Wyobraź sobie, że śpisz, a ktoś nagle woła swoje pociechy na kabanosa… Nie powinniśmy też prosić obcych osób o smarowanie kremem pleców – nie uwierzyłam, dopóki nie zobaczyłam. Nie sypać pisakiem, nie biegać przy cudzej głowie, nie deptać cudzych rzeczy. Nie udawać, że nie dostrzega się faktu, że ktoś potrzebuje pomocy. Nie słuchać głośno własnego radia, nie urządzać grilla, nie śmiecić, nie zajmować kawałka plaży na dwa tygodnie pobytu. Oczywiście nie powinniśmy też informować głośno plażowiczów o swoich potrzebach fizjologicznych oraz życiu intymnym. Nie warto także komentować głośno cudzego wyglądu.

Dr Elżbieta Pawlak-Hejno to specjalistka od savoir-vivre. Pracuje w Zakładzie Komunikacji Społecznej. Absolwentka filologii polskiej oraz podyplomowych studiów z zakresu retoryki stosowanej, kompetencji menedżerskich oraz promocji nauki. Pasjonatka savoir-vivre, storytellingu, retoryki i historii kobiet.

Dr Elżbieta Pawlak-Hejno to specjalistka od savoir-vivre. Pracuje w Zakładzie Komunikacji Społecznej. Absolwentka filologii polskiej oraz podyplomowych studiów z zakresu retoryki stosowanej, kompetencji menedżerskich oraz promocji nauki. Pasjonatka savoir-vivre, storytellingu, retoryki i historii kobiet.

Zobacz też: W internecie aż roi się od półnagich zdjęć dzieci. Wrzucają je rodzice

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze