David Vetter. Niezwykła historia chłopca w bańce
Po stracie pierwszego syna Vetterowie wiedzieli, że ich drugi syn również może być obarczony rzadką wadą genetyczną. Mimo to nie poddawali się, a mały David przeszedł do historii jako "chłopiec w bańce".
1. Straszna diagnoza
Carol Ann i David Joseph Vetter pod koniec lat 60 doczekali się córeczki. Dziewczynka była silna i zdrowa. Wkrótce na świat przyszedł też ich pierwszy syn. Niestety młodzi rodzice nie mogli nacieszyć się swoim szczęściem. Tuż po narodzinach lekarze zdiagnozowali u chłopca zespół SCID (ang. severe combined immunodeficiency), czyli ciężki i złożony niedobór odporności.
Jest to bardzo rzadka wada genetyczna, która sprawia, że nawet najmniejsza infekcja może być śmiertelna, ponieważ choroba upośledza funkcjonowanie układu immunologicznego. Co ciekawe, wada ta występuje głównie u chłopców.
Leczenie polega na zastosowaniu terapii genowej lub przeszczepu szpiku kostnego. Niestety, 50 lat temu, zdiagnozowanie SCID było jednoznaczne z wyrokiem śmierci. Vetterowie po zaledwie siedmiu miesiącach życia pochowali swojego pierwszego syna.
2. Niezwykłe rozwiązanie
Para bardzo przeżyła utratę dziecka. Jednak wkrótce Carol Ann ponownie zaszła w ciążę. Lekarze uprzedzili Vetterów, że jeżeli to będzie chłopiec, istnieje ryzyko (ok. 50 proc.), że również będzie miał zespół SCID i w takim przypadku zalecili aborcję. Para jednak nie zdecydowała się na ten krok.
21 września 1971 roku na świat przyszedł David Philip Vetter. Noworodek od razu trafił do sterylnej komory, która miała go chronić przed drobnoustrojami, dopóki nie zostanie opracowany plan leczenia.
Niestety jedyną szansą dla Davida był przeszczep szpiku kostnego od starszej siostry. Jednak okazało się, że Katherine nie może być dawcą. Rodzice po konsultacji z lekarzami zdecydowali się pozostawić chłopca w sterylnej kapsule do momentu, kiedy zostanie opracowana inna metoda leczenia.
3. Chłopiec w bańce
Tymczasowe rozwiązanie stało się domem Davida. Mijały tygodnie, miesiące i lata, a chłopiec nie znał innego świata poza "bańką" z polichlorku winylu. Jego rodzice mogli go dotknąć tylko przez specjalne rękawice umieszczone w konstrukcji komory. Również nauka i zabawa odbywała się w ten sam sposób, a wszystkie przedmioty, do których miał dostęp, musiały być dokładnie odkażone.
Mimo ograniczeń chłopiec rozwijał się tak jak inne dzieci w jego wieku. Był wielkim fanem "Gwiezdnych Wojen", uwielbiał koszulki z superbohaterami i marzył o spróbowaniu coca-coli.
Z czasem pojawiła się szansa dla 5-letniego już Davida na wyjście z komory. Konstruktorzy NASA słysząc historię chłopca, postanowili mu pomóc. W tym celu zbudowali specjalny skafander (Mobilny System Izolacji Biologicznej), dzięki któremu David mógł, choć na chwilę opuścić swoją "bańkę".
4. Kolejna próba przeszczepu
Przez kolejne lata David wciąż czekał na skuteczną metodę leczenia. Jednak rodzice nie zgadzali się na eksperymentalną terapię gamma-globulinami. 21 października 1983 chłopiec został poddany przeszczepowi szpiku kostnego od siostry, dalej będąc w sterylnej komorze. Niestety przeszczep nie przyjął się, a stan chłopca zaczął się pogarszać.
By ratować nastolatka, lekarze zdecydowali się działać szybko, wyciągnęli go z komory i przenieśli na sterylny oddział szpitalny. Wtedy też mógł po raz pierwszy dotknąć rodziców.
Jednak cały proces spowodował, że delikatny organizm Davida został zaatakowany przez wirusy. Okazało się, że w organizmie Davida znalazł się wirus Epsteina-Barra, który wywołał chłoniaka Burkitta. Chłopiec zmarł 22 lutego 1984 roku.
Od tamtej pory historia Davida Vettera wzbudza wiele kontrowersji. Lekarzom prowadzącym chłopca zarzucano eksperymentowanie na żywym organizmie. Jednak nigdy nie udowodniono im winy.
Był też inspiracją dla twórców, którzy chętnie wykorzystują w filmach i serialach motyw "bańki" jako izolacji przed niebezpieczeństwem m.in. "The Boy in the Plastic Bubble" z 1976 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl