Trwa ładowanie...

7-latek ma uszkodzony ośrodek sytości. "Myśli tylko o tym, kiedy będzie kolejny posiłek"

Filip Tarkowski
Filip Tarkowski (arch.prywatne)

7-letni Filip waży 45 kg. Tuż po przebudzeniu zastanawia się, co zje na śniadanie, po skończonym obiedzie prosi o dokładkę. - Myśli tylko o tym, kiedy będzie kolejny posiłek - mówi w rozmowie z WP Parenting Agnieszka Tarkowska, mama chłopca. Przyczyną nadwagi, ciągłego głodu i braku uczucia sytości jest uszkodzony mózg.

spis treści

1. Wrodzona wada mózgu

7-letni Filip Tarkowski jest dzieckiem z niepełnosprawnością. Ma wrodzoną wadę mózgu. Lekarze stwierdzili u niego również zespół Westa (dzięki farmakoterapii zaburzenia padaczkowe wynikające z uszkodzenia mózgowia są pod kontrolą; aktualnie chłopiec nie cierpi z powodu napadów) i obniżone napięcie mięśniowe.

Filip zaczął chodzić i mówić później niż rówieśnicy - potrzebował rehabilitacji. Pierwsze niesamodzielne kroki postawił, gdy miał 3 lata, w wieku 4,5 mówił zaledwie 10 słów. Z powodu otyłości jego mobilność jest ograniczona.

O wadzie mózgu rodzice Filipa dowiedzieli się w trakcie ciąży. W pierwszych miesiącach życia płodowego chłopiec rozwijał się tak jak inne dzieci. USG w 12. tygodniu nie wykazało nieprawidłowości. Dopiero badanie ultrasonograficzne w połowie ciąży ujawniło agenezję ciała modzelowatego.

Zobacz film: "Dr Szułdrzyński: Możemy zabezpieczyć dzieci przed koronawirusem, jeśli sami się zaszczepimy"
Pani Agnieszka podczas ciąży
Pani Agnieszka podczas ciąży (Facebook)

- "Wie pani, duży już jest, wielkością na 24. tydzień, to trochę późno. Szkoda, że nie zrobiła pani wcześniej badań, bo teraz to byłoby już po kłopocie. A tak mózg uszkodzony, nic z tego nie będzie. Żal mi pani". Tak powiedział genetyk w trakcie konsultacji - wspomina Agnieszka Tarkowska.

Istotą tej wrodzonej wady mózgu jest brak połączenia (spoidła odpowiedzialnego za właściwą komunikację i współpracę) między dwiema półkulami, które obejmują różne ośrodki: mowy, ruchowy, wzrokowy, somatyczno-sensoryczny i inne. To rzadkie schorzenie (występuje u 1 na 4000 dzieci).

- Nikt nie mógł nam powiedzieć, jak rozwinie się Filip. Te dni były bardzo trudne. Czekaliśmy na naszego chłopca w strachu i niepewności. Ten rodzaj wady jest często powiązany z innymi - serca, nerek, żołądka itp. Na szczęście Filip nie ma innych komplikacji. Mimo to jest narażony na trudności - mówi mama chłopca.

2. Uszkodzony ośrodek sytości

Po narodzinach Filip był karmiony piersią.

- Bardzo szybko wpadł w próg nadwagi. Już od 2. tygodnia życia był w 97. centylu wagowym. Czasami tylko udało się zejść do 95. centyla - mówi mama chłopca.

Zgodnie z zaleceniami WHO rodzice rozszerzali dietę syna po skończonym 6. miesiącu życia. Wówczas chłopiec zaczął jeść pokarmy stałe. Mimo osłabionego napięcia i motoryki małej na niskim poziomie Filip szybko nauczył się trzymać łyżeczkę czy kubek. Chęć jedzenia była siłą napędową do nabierania sprawności.

Filip Tarkowski
Filip Tarkowski (Facebook)

Aktualnie Filip waży 45 kg (prawidłowa waga 7-letniego chłopca wynosi od 19 do 34 kg). Jego masa rośnie systematycznie. W trakcie badania przyczyn nadmiernych kilogramów i ciągłego uczucia głodu lekarze ustalili, że ośrodek sytości jest mechanicznie uszkodzony.

- Uczucie głodu wynika z deformacji podwzgórza, gdzie znajduje się ośrodek sytości. Głowa Filipka nie wie, że jest najedzony, takie impulsy nie są wysyłane do jego mózgu. To nie jest coś, co da się naprawić - wyjaśnia mama 7-latka.

3. Ciągłe odczuwanie głodu

Od 6. miesiąca życia Filip jest pod opieką dietetyka. Specjalista do spraw żywienia zalecił, aby jego dieta była niskokaloryczna i niskowęglowodanowa, a dzienne menu składało się z 5 mniejszych posiłków.

- Filip zjada tyle, ile dostaje od nas. Sam nie decyduje o tym, co je. Za każdym razem, kiedy skończy posiłek - nieważne, jaki i który w ciągu dnia - zawsze mu mało. Wtedy jest nieszczęśliwy, niezadowolony, że to już koniec i chciałby dostać więcej - opowiada Agnieszka.

Filip Tarkowski z mamą
Filip Tarkowski z mamą (Facebook)

Konieczność odmowy na niepohamowaną potrzebę jedzenia to duże obciążenie psychiczne dla rodziców chłopca. Doskwiera bardziej niż brak mobilności czy obniżona komunikatywność dziecka.

- Odmawiając posiłków, sprawiamy Filipowi przykrość. Choć syn nie potrafi tego zrozumieć, w ten sposób dbamy o jego przyszłość. Niepokojem napawa nas myśl, jak będziemy funkcjonować, gdy stanie się na tyle samodzielny, aby sam poczęstować się jedzeniem - przyznaje mama 7-latka.

Jak dodaje, kiedy budzi się rano, jego pierwsze zdanie brzmi: "co na śniadanie?". Brak uczucia sytości i ciągły głód sprawiają, że chłopiec nie może skupić się na zabawie i poznawaniu świata. Myśli tylko o tym, kiedy będzie kolejny posiłek. Jednak najtrudniej jest odwrócić wzrok i myśli Filipa od jedzenia, kiedy rodzina przebywa poza domem.

- Przed pandemią, kiedy byliśmy "w gościach" i siedzieliśmy przy stole, który był zastawiony łakociami, bardzo trudno było odciągnąć od niego uwagę Filipa i skupić ją na czymś innym. W domu staramy się, aby jedzenie było wyeksponowane tylko w momencie, kiedy mamy pory posiłków. Nie podjadamy, by nie prowokować sytuacji, w których żywność mogłaby kusić Filipa - tłumaczy Agnieszka.

Filip Tarkowski
Filip Tarkowski (arch.prywatne)

Rodzina Tarkowskich zmieniła sposób odżywiania się. Rodzice 7-latka zwracają uwagę na jakość i skład produktów, z których przygotowują posiłki. Mimo to trudno jest zapanować nad przyrostem wagi chłopca.

- Dbamy o to, aby na talerzu nie było przetworzonej żywności, typu gotowe, kupne wędliny czy dania, które są wstępnie przygotowane. Jeżeli już używamy produktów zbożowych, to w ograniczonych ilościach. Wybieramy mąkę pełnoziarnistą albo owsianą. Staramy się, aby w diecie Filipa było jak najwięcej warzyw. Zależy nam, aby dominowały w posiłkach syna. Ograniczamy cukry, węglowodany, puste kalorie. Nie smażymy - potrawy są gotowane, duszone lub pieczone - wymienia mama Filipa.

Ulubionym daniem chłopca są gofry z płatków owsianych.

- Mamy tradycję, że w soboty jemy zdrowe gofry przygotowane z płatków owsianych (aby unikać białej mąki), bez cukru, z serkiem bez dodatków i świeżymi owocami. To jest coś, na co Filip czeka cały tydzień - mówi z uśmiechem mama chłopca.

4. Brak uczucia sytości - terapia

Nauka jazdy konnej i pływania, jazda na rowerze, ćwiczenia w domu, regularna rehabilitacja. Takimi aktywnościami fizycznymi był wypełniony tydzień Filipa przed pandemią. Teraz chłopiec zaznaje mniej ruchu, co powoduje, że otyłość się powiększa.

- Filip rozwija się wolniej niż inne dzieci, ale ostatecznie osiąga wszystkie etapy. Musimy tylko być bardziej cierpliwi i trochę dłużej poczekać. Jest świetnie uspołeczniony. Jest też mądry, ale jego najgorsza strona to rozwój fizyczny - mówi mama chłopca.

Rodzice dokumentują postępy syna na stronie facebookowej Filip - Zuch za Dwóch. 7-latek jest podopiecznym Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą" (darowiznę na rzecz chłopca można wpłacić TUTAJ). Filip potrzebuje terapii z udziałem logopedy i fizjoterapeuty. Rodzice muszą regularnie konsultować jego stan zdrowia z neurologiem, genetykiem, okulistą, dietetykiem i pediatrą, a ze względu na otyłość syna kupować ubrania szyte na miarę i obuwie wykonywane na zamówienie.

- Nie udaje się nam kupić odpowiednich spodni w sklepie z odzieżą dla dzieci. Te stosowne do wzrostu są za ciasne, te, które zapewniają komfort "na szerokość", muszą być kilka rozmiarów większe. Buty zamawiamy 2-3 razy w roku, ponieważ Filip teraz szybko rośnie. Czas realizacji jednej pary to ok. 4-6 tygodni. Podobnie jest z ortezami wykonywanymi z odlewu gipsowego. Ich koszt to ok. 4000 zł, a wystarczają tylko na kilka miesięcy - wymienia mama Filipa.

5. Przyszłość Filipa

Otyłość i uczucie ciągłego głodu to objawy typowe m.in. dla osób z zespołem Pradera-Williego. Przyczyną jest brak hormonu wzrostu. Sytuacja 7-latka jest indywidualna.

- W przypadku Filipa problem jest złożony, nietuzinkowy i trudny do sklasyfikowania. Nie stwierdzono u niego żadnego określonego zespołu. Nie ma prognoz dotyczących jego przyszłości. Jedyne co może pomóc w związku z ciągłym uczuciem głodu to terapia behawioralna. Takie rozwiązanie podsunęli lekarze ze szpitala pediatrycznego w Bostonie. Można wytrenować mechanizmy i zachowania, które nie będą działały destrukcyjnie na Filipa - tłumaczy Agnieszka Tarkowska i dodaje, że w Polsce trudno znaleźć poradnię, która specjalizuje się w tym obszarze.

Filip Tarkowski
Filip Tarkowski (Facebook)

Mimo dysfunkcji 7-latka, które towarzyszą wrodzonej wadzie mózgu, rodzina stara się funkcjonować normalnie. Pani Agnieszka kieruje się mottem, które mówi, że życie tylko w 10 proc. składa się z tego, co nam się przytrafia. Pozostałe 90 proc. stanowi to, jak reagujemy na to, co przynosi los.

Filip wraz z rodzicami wyjeżdża na urlop wypoczynkowy, chodzi w góry, podróżuje pociągiem (jest fanem tego środka transportu), odwiedza place zabaw dla dzieci, gdzie nawiązuje nowe znajomości.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze