Trwa ładowanie...

"Żona mnie bije". Gdy "słaba płeć" jest agresorem

Avatar placeholder
03.12.2021 19:30
Agresja kobiet wobec mężczyzn jest wciąż skrywanym problemem
Agresja kobiet wobec mężczyzn jest wciąż skrywanym problemem (123rf.com)

Przemoc w rodzinie to wciąż dla wielu temat tabu. Szczególnie przemilczana i prawie nieobecna w świadomości społecznej jest przemoc kobiet wobec mężczyzn, którzy żyją w bezradności, uwikłaniu i poczuciu wstydu, że są ofiarami swoich partnerek.

spis treści

1. Żona mnie bije

Marcin zgodził się na rozmowę pod warunkiem, że jego imię zostanie zmienione, a miejsce zamieszkania i szczegóły ułatwiające identyfikację utajone.

Marcin ożenił się dość późno, miał już 32 lata. Basia, jego wybranka, jest o 8 lat młodsza. Piękna, szczupła dziewczyna, ambitna wówczas jeszcze studentka, a dziś już absolwentka dobrego uniwersytetu. Dowcipna, z humorem podchodząca do życia – tak Marcin widział ją w pierwszych tygodniach i miesiącach znajomości.

Poznali się na wakacjach w Chorwacji, gdzie każde przyjechało z paczką swoich znajomych. Zakwaterowano ich w sąsiadujących domkach. Okazało się, że pochodzą z sąsiednich miejscowości. Marcin nie był orłem w szkole, studia na niezbyt trudnym kierunku zajęły mu prawie dwa razy dłużej niż przewidywał program, bo powtarzał niektóre przedmioty. Mieszkał z mamą, która już zaczynała nalegać, żeby wyprowadził się i założył rodzinę.

Zobacz film: "Pomysły na wspólne, rodzinne spędzanie czasu"

Gdy przebojowa Basia zwróciła na niego uwagę, był w siódmym niebie. Oświadczył się w Boże Narodzenie, choć znali się zaledwie od kilku miesięcy. Latem, w rocznicę pierwszego spotkania, odbył się skromny ślub.

Już na weselu znajomi podśmiewali się, że "widać, kto w tym związku nosi spodnie". Basia wyraźnie dominowała nad mężem, choć niższa jest od niego o głowę. Początkowo Marcin nie czuł, że coś jest nie tak.

Dopiero po ślubie zaczęło się psuć, a może, jak przyznaje Marcin, dopiero zaczął to zauważać.

- Jej żarty skupiały się głównie na nabijaniu się z innych ludzi. Wszystkich uważała za grubych albo brzydkich. Szydziła z tego, jak ja wyglądam, jak się ubieram, jak poruszam. Oczywiście, zawsze źle. Ale myślałem, że to taki czarny humor... Potem zaczęła to robić przy innych ludziach, nabijać się publicznie ze mnie, mojej rodziny i znajomych. Nie mogłem jej zwrócić uwagi, bo zaczynała się robić agresywna. Szybko ze śmiechu przechodziła do szału. Rzucała przedmiotami we mnie, wyzywała od najgorszych.

Nie minęły 2 miesiące małżeństwa, gdy Marcin dostał pierwszy raz w twarz.

Mężczyznom trudno przyznać się do doświadczania przemocy ze strony kobiet
Mężczyznom trudno przyznać się do doświadczania przemocy ze strony kobiet (123rf.com)

- Jechaliśmy samochodem, ja prowadziłem. Prawdę mówiąc Basia wtedy nawet nie miała prawa jazdy. Ale uparła się, że na jednym ze skrzyżowań źle skręciłem, czepiała się o to przez całą drogę do domu. Nie chciałem dyskutować, ale gdy wróciliśmy do domu, ośmieliłem się powiedzieć, że według mnie jechałem dobrze. Wpadła w szał, zaczęła bić mnie w twarz. Do krwi! Miałem zdartą skórę po jej długich paznokciach. O milimetry minęła oko. Nie poznawałem jej, byłem w szoku. W pracy pytali, co mi się stało. Musiałem kłamać, że podrapał mnie kot, chociaż nigdy nie mieliśmy kota.

Z czasem w małżeństwie działo się tylko gorzej. Basia skończyła studia, ale, ponieważ była świetną studentką, chciała mieć dobrą pracę i jeszcze lepszą płacę. Żadna oferta nie spełniała jej oczekiwań, a potrzeby Basia miała spore – nowe ubrania, kosmetyki, wyjazdy. Zamiast pójść do pracy, Basia wymyślała inne sposoby zdobycia środków na swoje wydatki:

- Kazała mi iść po podwyżkę. Kupiła mi nawet krawat, w którym miałem iść do szefa na tę rozmowę.

Podwyżka była, ale nie taka, jak żona oczekiwała, co było powodem kolejnych awantur i wyzwisk. Nieoczekiwanie Basia dostała pracę.

- Myślałem, że będzie nam lżej finansowo– mówi Marcin. - I że też w pracy ona się lepiej poczuje, nie będzie się w domu awanturować, bo też w tym czasie już codziennością były jej ataki szału, rzucanie przedmiotów, atakowanie mnie, szarpanie za włosy, wbijanie mi ostrych paznokci.

Basia owszem, była zadowolona z pracy, ale w domu nic się nie zmieniło. Nie dokładała się do wydatków.

- Powiedziała, że ona nie po to pracuje, żeby wydawać na chleb. Płaciła tylko za swoje babskie potrzeby.

Marcin nie potrafił sprzeciwiać się żonie. Gdy upatrzyła sobie mieszkanie, na które trzeba było wziąć ogromny kredyt, również on musiał zmienić pracę, aby podołać ze spłatą.

Tymczasem Basia zapragnęła mieć dziecko i Marcin się na to zgodził.

- Myślałem, że żona złagodnieje przy dziecku.

Basia nie tylko nie złagodniała, ale, nudząc się na macierzyńskim, zaczęła wieczorami popijać.

- Zapraszała koleżanki, szczególnie takie niepijące albo w ciąży, żeby nie mogły pić. Dlaczego? Żeby mieć przykrywkę, że jest ktoś trzeźwy przy dziecku. Upijała się tak, że rano nie pamiętała, co mówiła poprzedniego dnia.

Agresja ze strony żony rosła.

- Wszystko musi być tak, jak ona chce. Ale nawet jak jest, to i tak nie jest gwarancją spokoju. Jestem wyzywany, bity, czasem ręką, czasem książką, krzesłem, kiedyś rozbiła mi na głowie kieliszek, bo poprosiłem, żeby nie piła już dzisiaj. I co ja mam zrobić? Powiedzieć, że żona mnie bije? Odejść? Wtedy chyba by mnie zabiła. Mówię poważnie, że się jej boję. Ona ma 160 cm, waży 50 kg, ja jestem dużo wyższy, wielki chłop, ale przecież ręki nie podniosę. Zamykałem się w toalecie, żeby się przed nią schować, a ona, żeby mnie dopaść, wybijała szyby, wyrywała zamki. Dziecko mamy małe. Mam zabrać dziecko od matki?

Marcinowi bardziej dochodowa praca, którą wymusiła żona, dała szansę na wyrwanie się z domu.

- Otwierano oddział zamiejscowy. Poprosiłem o przeniesienie. Nawet nie wiesz, ile to wymagało ode mnie odwagi. Dostałem za to podwyżkę. Basia jest zadowolona, oddaję jej pieniądze. Przyjeżdżam na weekendy. Wtedy ona się bawi albo odpoczywa, a ja zajmuję się dzieckiem. Widzę, że nie jest najlepiej, że są w domu butelki po alkoholu... ale co ja mam zrobić?

Na uwagę, że ma cechy współuzależnionego, Marcin przyznaje: - Wiem. Ale nie wiem, co zrobić.

Na razie cieszy się, że nie jest narażony na fizyczne ataki. W pracy są nawet kobiety, które się nim interesują.

- Ale ja w ogóle teraz się boję kobiet. Czasem marzę, że znajdę jakąś dobrą dziewczynę, z którą założę nowy, spokojny dom... ale wiem, że to po prostu niemożliwe.

Zobacz też: Przemoc psychiczna w małżeństwie

2. Żona z obsesją zazdrości i kontroli

Historia Michała i jego żony też na początku wydaje się dość typowa. Poznali się na pierwszym roku studiów i od razu przypadli sobie do gustu. Ona była spokojna, niezbyt urodziwa, ale i on pulchny, nieśmiały. Byli swoimi pierwszymi partnerami w życiu, to musiało się skończyć ślubem. Żyli spokojnie, doczekali się dwóch córek. Ale z czasem coś zaczęło się psuć, chociaż Michał, jak twierdzi, nie dawał żonie ku temu powodów.

- Zaczęło się od drobiazgów. Znaczy, wtedy myślałem, że to drobiazg, dziś widzę, że to problem. Zaglądała mi na Facebooka, patrzyła na listę moich znajomych i pytała po kolei, kto jest kto, skąd znam, kto kogo dodał do znajomych. Nie miałem nic do ukrycia, więc naiwnie jej wyjaśniałem. Potem to samo zaczęła robić z moim telefonem. Zaczęła też go odbierać, gdy ktoś dzwonił. Nie przeszkadzało mi to, bo nic na sumieniu nie miałem. Ale najwyraźniej Ilona miała z tym problem.

Apogeum zaczęło się od tego, że Michał po 40 r. ż. uznał, że nie chce przesiadywać przed telewizorem i chce zadbać o formę, żeby się za szybko nie zestarzeć. Koledzy z pracy biegali z synami za piłką, on miał dwie córki, które nie przepadały za sportem, więc zaczął biegać. Najpierw sam, a później znalazł lokalną grupkę, która urządzała sobie wspólne treningi. Nie wiedział, że chęć aktywności będzie początkiem koszmaru.

Mężczyźni - ofiary przemocy, nie wiedzą, gdzie szukać pomocy
Mężczyźni - ofiary przemocy, nie wiedzą, gdzie szukać pomocy (123rf.com)

Grupa wrzucała zdjęcia z treningów na portale społecznościowe. Ilona starannie je przeglądała i weryfikowała aparycję obecnych kobiet. Czepiała się o nie, bo wiadomo – obcisłe legginsy, zgrabne, młode, wysportowane dziewczyny, większość jeszcze przed trzydziestką.

- Obsesja Ilony była coraz gorsza. Zaczęły się podchody, czytanie wiadomości, maili - wpomina Michał. Żona zauważyła, że jedna z dziewczyn często jest blisko jej męża na zdjęciach z treningów. Była to trenerka z klubu fitness, więc żona Michała kiedyś przyszła na zumbę i zaczęła dziewczynie grozić, przy okazji wyzywając ją od najgorszych jako domniemaną kochankę.

Potem kolejno namierzała pozostałe dziewczyny z treningów i tam, gdzie tylko mogła się dostać, jeśli dziewczyny pracowały np. w sklepach lub innych miejscach ogólnodostępnych, przystępowała do ataku.

Michał był zszokowany. Jak przyznaje, "czerwona lampka się zapaliła", ale nie wiedział, co z tym zrobić.

Żona zaczęła go coraz bardziej terroryzować. Nie tylko kontrolowała wszystkie media społecznościowe, maila i telefon, ale i zabroniła aktywności sportowej. Dla zachowania spokoju w domu Michał zgodził się, że z bieganiem koniec. W oczach żony jednak tylko się pogrążył - dla niej to oznaczało przyznanie do winy i licznych romansów, o które go podejrzewała.

Jej obsesja zazdrości doprowadziła do tego, że wkrótce Michał już w ogóle nie mógł wychodzić z domu. Jeśli żona wyjeżdżała, a jej praca wiąże się z częstym podróżowaniem, Michał musi dzwonić i meldować się w wideorozmowach, żeby tło za nim potwierdzało, że nie rusza się z domu i że nikogo z nim nie ma. Niekiedy Michał jest atakowany również fizycznie. Bywa bity po rękach, czasem jest policzkowany. Czy rozważał odejście?

- Cały czas o tym myślę, mówiłem jej, że może rozejdźmy się, ale ona wpada w szał, mówi, że zabije się, że ja ją niszczę, że niszczę rodzinę, że dzieci stracą ojca, a potem mi grozi, że ona już dopilnuje, żebym ich już nie zobaczył. Ustępstwa nie działają – przyznaje Michał.

Michał wychodzi tylko do pracy. Czas dojazdu ma starannie obliczony, żeby po drodze nie spotkać się z domniemaną kochanką. Michał nie ma możliwości korzystania z własnego konta w banku, bo przecież, w mniemaniu żony, uciekłby z kochankami. Żona przejęła nad wszystkim kontrolę.

- Ja mam 44 lata, nastoletnie dzieci. Poczekam może, aż dorosną i odejdę, i wtedy będę mógł im wytłumaczyć. Teraz stoją po stronie matki, ona robi ze mnie potwora. Ale co ja mam zrobić? W mojej rodzinie nie było rozwodów. Dokąd pójdę? Co zrobię? Poza tym, nie mogę zostawić córek. Boję się, że ona naprawdę coś im i sobie zrobi - kończy Michał.

Zobacz też: Lekarze za rzadko zgłaszają przemoc w rodzinie

3. Przemoc kobiet wobec mężczyzn

Ofiary nierzadko winią się za agresję partnera, tuszują ślady przemocy fizycznej, zagryzają zęby, by znieść przemoc ekonomiczną. Presja na trwałość związku i pielęgnowanie relacji w zdominowanym przez religię katolicką kraju ma dodatkowy wymiar sakralizacji małżeństwa. "Nigdzie nie jest idealnie", "wszyscy się kłócą", można usłyszeć w ramach "pocieszenia".

W odbiorze społecznym bardziej bezradni są mężczyźni, żyjący w związkach z kobietami-przemocowcami. Obok typowych schematów powielanych przez ofiary, cierpią z powodu stygmatyzowania, lęku przed wyśmianiem, że "słaba płeć" może się nad nimi znęcać i terroryzować.

- Temat przemocy kobiet wobec mężczyzn, jeżeli w ogóle jest poruszany, to najczęściej w kontekście przemocy psychicznej czy seksualnej, rzadziej ekonomicznej, a temat przemocy fizycznej jakby w ogóle nie istniał - przyznaje psycholog Kinga Mirosław-Szydłowska. - Rzadko pojawiają się historie kobiet, które fizycznie atakują swoich partnerów. Temat jest często bagatelizowany, pozostawiany na marginesie czyjegokolwiek zainteresowania. W świadomości społeczeństwa problemu nie ma, bo przecież jak to – ona drobna, mikra, sympatyczna, a on wielki facet, jak to możliwe żeby kobieta pobiła mężczyznę, może się przecież obronić. Dlaczego się nie broni?

Stereotypowe postrzeganie płci często bierze górę nad faktami. Za tym, że "on się nie broni” może stać wiele czynników, jednak kluczowymi wydają się być wstyd czy też przekonania dotyczące ról społecznych. Mężczyzna wychowany w domu, w którym zakorzeniono w nim szacunek do kobiet, nie podniesie ręki nawet w akcie obrony. Inny pracujący w zawodzie zdominowanym przez mężczyzn, przebywając na co dzień w męskim gronie, nie przyzna się kolegom, że bije go żona czy partnerka.

Na próżno szukać w podręcznikach czy opracowaniach dotyczących przemocy informacji dotyczących kobiet stosujących przemoc wobec mężczyzn. Rozległe opracowania dotyczą przemocy wobec kobiet, dzieci, osób starszych, niepełnosprawnych. O mężczyznach będących ofiarami przemocy – cisza… - zauważa psycholog.

Jeżeli sam padłeś ofiarą przemocy - nie czekaj.

Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia" 800-12-00-02 czynny jest przez całą dobę.

Dzwoniąc pod podany numer uzyskasz wsparcie, pomoc psychologiczną i informacje o możliwościach uzyskania pomocy najbliżej miejsca zamieszkania.

Zobacz też: Przemoc psychiczna - jak sobie z nią radzić?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze