Trwa ładowanie...

Lekarze za rzadko zgłaszają przemoc w rodzinie

 Ewa Rycerz
16.01.2017 14:33
Lekarze za rzadko zgłaszają przemoc w rodzinie
Lekarze za rzadko zgłaszają przemoc w rodzinie

Lekarze zbyt rzadko zgłaszają podejrzenie przemocy wobec dzieci. Z danych wynika, że w ciągu 12 lat funkcjonowania procedury Niebieskiej Karty, tylko 557 zgłoszeń pochodziło z rekomendacji pracowników służby zdrowia. - Nie może tak być. Te statystyki są trudne do akceptacji – mówi Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. I kieruje do Sejmu projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie kar dla dorosłych znęcających się nad niepełnoletnimi. Do odpowiedzialności karnej mają być pociągnięci także ci, którzy o przemocy wobec dziecka wiedzieli, ale nic nie zrobili.

Historia sprzed miesiąca. W Łodzi partner matki czteroletniej Oliwii bije dziecko regularnie. Kobieta prawdopodobnie o wszystkim wie, skarży jej się sama córka, ale nie reaguje. Mimo niechęci i strachu dziewczynki, zostawia ją samą pod opieką partnera. Ten bije coraz mocniej i coraz częściej. Dziewczynka umiera.

Przeczytaj koniecznie

Kilka dni później, również w Łodzi, do jednego z tamtejszych szpitali trafia trzymiesięczna dziewczynka. Lekarze zauważają u niej ślady bicia, konsultują się. W końcu decydują się zgłosić sprawę na policję. Niemowlę zostaje umieszczone w miejscu, w którym nie zagraża mu niebezpieczeństwo.

1. Za mała skala

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Takich przypadków, gdy przemoc dorosłych wobec dzieci ujawniają pracownicy służby zdrowia jest niewiele. Ze statystyk policyjnych wynika, że jedynie 557 na ponad 100 tys. wszczętych procedur o podejrzeniu przemocy zostało zainicjowanych przez lekarza lub pielęgniarkę. Tymczasem to właśnie oni najczęściej widują dziecko.

- Źle się dzieje, gdy lekarz, widząc u dziecka alarmujące objawy, jak siniaki czy zadrapania, nie dopytuje rodzica, odwraca twarz, nie sprawdza pochodzenia tych siniaków – mówi specjalnie dla WP parenting Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. Taka sytuacja wymaga opracowania i wprowadzenia nowych standardów postępowania medycznego oraz nowych procedur prawnych, które wskazywałyby, co robić, gdy zajdzie podejrzenie, że dziecko jest bite.

Lekarze powinni baczniej przyglądać się dzieciom, a gdy w trakcie wizyty zauważą na ciele malca niepokojące ślady, zwrócić na niego większą uwagę. Jeśli siniaki będą się utrzymywać – może to świadczyć o stosowaniu przemocy. W takiej sytuacji pracownicy służby zdrowia nie powinni lekceważyć problemu.

- Komu jak komu, ale lekarzom nie powinno brakować odwagi cywilnej – ucina Michalak.

7 rzeczy, których uczysz dziecko, stosując klapsy
7 rzeczy, których uczysz dziecko, stosując klapsy [9 zdjęć]

Przemoc rządzi światem. Z każdej strony atakują nas informacje mrożące krew w żyłach. Ale czy tak powinno

zobacz galerię

- Główne dane medyczne, jakie mamy, pozyskiwane są dopiero wtedy, gdy już dojdzie do tragedii, a powinniśmy monitorować wszystkie oznaki stosowania przemocy, które może nie zawsze są odnotowywane – wyjaśnia prof. Teresa Jackowska, Krajowy Konsultant w dziedzinie pediatrii. - Trudno jest mówić o danych, jeżeli dziecko pójdzie głodne czy brudne do szkoły. Dlatego lekarze, którzy pracują w podstawowej opiece medycznej i najlepiej znają rodziny, powinni bezwzględnie reagować i nie traktować takich przypadków jako incydentalnych – podkreśla ekspertka.

2. Zrzucanie odpowiedzialności

Statystyki są przerażąjące. Bite jest co dziesiąte polskie dziecko, ale dane te mogą być niepełne, a skala – niedoszacowana. Przypadków fizycznego, psychicznego czy seksualnego znęcania się nad dziećmi może być znacznie więcej.

- Najczęściej cierpią niemowlęta – mówi dr Zbigniew Kułaga, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Jak pokazuje badanie "Ogólnopolska diagnoza problemu przemocy wobec dzieci", aż 71 proc. nastolatków doświadczyło jednej z form przemocy w domu. W 55 proc. sprawcami są rodzice.

Dlaczego nie reagujemy? Specjaliści zauważają, że dla problemu ujawniania przemocy w rodzinie charakterystyczny jest syndrom nazywany "Dlaczego ja?". Osoby, które widzą przemoc nie reagują, ponieważ myślą, że na policję zadzwoni ktoś inny. W efekcie nikt nic nie robi, a do szpitalnych oddziałów intensywnej opieki medycznej tarfiają coraz bardziej skatowane dzieci.

3. RPD: Za bicie dziecka powinna być kara więzienia

W obronie najmłodszych staje Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. Do Sejmu właśnie wpłynął jego projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie kar za stosowanie przemocy wobec dzieci. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, sprawcy grozi 10 lat pozbawienia wolności, a samo maltretowanie dziecka traktowane jest tako występek. Według projektu RPD, oprawcy groziłoby bezwzględnie do 15 lat więzienia, bicie dziecka oceniane byłoby w kategoriach kodeksu karnego i traktowane jak zbrodnia.

Ale to nie wszystko. - Chcemy wprowadzić także kary dla tych osób, które wiedziały o przemocy domowej, ale nie reagowały. Obok maltretowanego dziecka nie można przejść obojętnie – zaznacza Michalak w rozmowie z WP parenting.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze