Lekarze za rzadko zgłaszają przemoc w rodzinie
Lekarze zbyt rzadko zgłaszają podejrzenie przemocy wobec dzieci. Z danych wynika, że w ciągu 12 lat funkcjonowania procedury Niebieskiej Karty, tylko 557 zgłoszeń pochodziło z rekomendacji pracowników służby zdrowia. - Nie może tak być. Te statystyki są trudne do akceptacji – mówi Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. I kieruje do Sejmu projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie kar dla dorosłych znęcających się nad niepełnoletnimi. Do odpowiedzialności karnej mają być pociągnięci także ci, którzy o przemocy wobec dziecka wiedzieli, ale nic nie zrobili.
Historia sprzed miesiąca. W Łodzi partner matki czteroletniej Oliwii bije dziecko regularnie. Kobieta prawdopodobnie o wszystkim wie, skarży jej się sama córka, ale nie reaguje. Mimo niechęci i strachu dziewczynki, zostawia ją samą pod opieką partnera. Ten bije coraz mocniej i coraz częściej. Dziewczynka umiera.
Przeczytaj koniecznie
- Kobiety nie umieją sobie z tym poradzić. Czy wiesz, co robią źle?
- Alergia może być przyczyną tych częstych dolegliwości. Zobacz, jak ich uniknąć
- Ta piramida ma znaczenie! Czy wiedziałeś, że istnieje?
- Zadaj pytanie pediatrze i rozwiej swoje wątpliwości
- Nie daj się oszukać! Czy wiesz, jak rozpoznać prawdziwy tran?
- Nowa technologia w domu. Zobacz, jak zmieni twoje życie
Kilka dni później, również w Łodzi, do jednego z tamtejszych szpitali trafia trzymiesięczna dziewczynka. Lekarze zauważają u niej ślady bicia, konsultują się. W końcu decydują się zgłosić sprawę na policję. Niemowlę zostaje umieszczone w miejscu, w którym nie zagraża mu niebezpieczeństwo.
1. Za mała skala
Takich przypadków, gdy przemoc dorosłych wobec dzieci ujawniają pracownicy służby zdrowia jest niewiele. Ze statystyk policyjnych wynika, że jedynie 557 na ponad 100 tys. wszczętych procedur o podejrzeniu przemocy zostało zainicjowanych przez lekarza lub pielęgniarkę. Tymczasem to właśnie oni najczęściej widują dziecko.
- Źle się dzieje, gdy lekarz, widząc u dziecka alarmujące objawy, jak siniaki czy zadrapania, nie dopytuje rodzica, odwraca twarz, nie sprawdza pochodzenia tych siniaków – mówi specjalnie dla WP parenting Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. Taka sytuacja wymaga opracowania i wprowadzenia nowych standardów postępowania medycznego oraz nowych procedur prawnych, które wskazywałyby, co robić, gdy zajdzie podejrzenie, że dziecko jest bite.
Lekarze powinni baczniej przyglądać się dzieciom, a gdy w trakcie wizyty zauważą na ciele malca niepokojące ślady, zwrócić na niego większą uwagę. Jeśli siniaki będą się utrzymywać – może to świadczyć o stosowaniu przemocy. W takiej sytuacji pracownicy służby zdrowia nie powinni lekceważyć problemu.
- Komu jak komu, ale lekarzom nie powinno brakować odwagi cywilnej – ucina Michalak.
- Główne dane medyczne, jakie mamy, pozyskiwane są dopiero wtedy, gdy już dojdzie do tragedii, a powinniśmy monitorować wszystkie oznaki stosowania przemocy, które może nie zawsze są odnotowywane – wyjaśnia prof. Teresa Jackowska, Krajowy Konsultant w dziedzinie pediatrii. - Trudno jest mówić o danych, jeżeli dziecko pójdzie głodne czy brudne do szkoły. Dlatego lekarze, którzy pracują w podstawowej opiece medycznej i najlepiej znają rodziny, powinni bezwzględnie reagować i nie traktować takich przypadków jako incydentalnych – podkreśla ekspertka.
2. Zrzucanie odpowiedzialności
Statystyki są przerażąjące. Bite jest co dziesiąte polskie dziecko, ale dane te mogą być niepełne, a skala – niedoszacowana. Przypadków fizycznego, psychicznego czy seksualnego znęcania się nad dziećmi może być znacznie więcej.
- Najczęściej cierpią niemowlęta – mówi dr Zbigniew Kułaga, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Jak pokazuje badanie "Ogólnopolska diagnoza problemu przemocy wobec dzieci", aż 71 proc. nastolatków doświadczyło jednej z form przemocy w domu. W 55 proc. sprawcami są rodzice.
Dlaczego nie reagujemy? Specjaliści zauważają, że dla problemu ujawniania przemocy w rodzinie charakterystyczny jest syndrom nazywany "Dlaczego ja?". Osoby, które widzą przemoc nie reagują, ponieważ myślą, że na policję zadzwoni ktoś inny. W efekcie nikt nic nie robi, a do szpitalnych oddziałów intensywnej opieki medycznej tarfiają coraz bardziej skatowane dzieci.
3. RPD: Za bicie dziecka powinna być kara więzienia
W obronie najmłodszych staje Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. Do Sejmu właśnie wpłynął jego projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie kar za stosowanie przemocy wobec dzieci. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, sprawcy grozi 10 lat pozbawienia wolności, a samo maltretowanie dziecka traktowane jest tako występek. Według projektu RPD, oprawcy groziłoby bezwzględnie do 15 lat więzienia, bicie dziecka oceniane byłoby w kategoriach kodeksu karnego i traktowane jak zbrodnia.
Ale to nie wszystko. - Chcemy wprowadzić także kary dla tych osób, które wiedziały o przemocy domowej, ale nie reagowały. Obok maltretowanego dziecka nie można przejść obojętnie – zaznacza Michalak w rozmowie z WP parenting.