Zaczęło się od bólu brzucha. Mama ostrzega przed “cichym zabójcą”
Rodzice zaufali swojemu przeczuciu i w pośpiechu udali się do szpitala z pięciolatkiem, którego bolał brzuch. Gdyby nie szybka reakcja, chłopiec mógłby umrzeć. Mama jest wdzięczna za wsparcie, jakie otrzymali i ostrzega, że infekcja może łatwo zmienić się w "cichego zabójcę".
1. Niewinna infekcja
37-letnia mama Katy Graham opowiada historię swojego syna. Chłopiec od urodzenia cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Jednak mimo przeciwności losu, nauczył się chodzić, mówić i jest prawie zupełnie sprawny fizycznie. Pierwsze lata życia spędził w szpitalu, jednak to nie jego niepełnosprawność sprawiła, że rodzice w pośpiechu udali się z dzieckiem do lekarza.
Katy wspomina, jak z pozoru niewinna infekcja syna zmieniła się w stan zagrażający życiu. Pięcioletni Shay skarżył się na ból brzucha, jednak nikt nie przypuszczał, że infekcja jelitowa w ciągu jednego popołudnia rozwinie się w sepsę.
Rodzice chłopca twierdzą, że minęło kilka godzin od momentu zakażenia do chwili, gdy dziecko przestało reagować. Rodzina natychmiast udała się do szpitala,
"W samochodzie był ledwo przytomny (...), wyglądał na słabego i był całkowicie wiotki. Kiedy przyjechaliśmy do szpitala Sick Kids, wyjęto go prosto z moich ramion i położono na łóżko, gdzie podłączono mu kroplówkę" - wspomina mama chłopca.
Dziecko o północy dostało wstrząsu septycznego. Chłopiec potrzebował operacji, jednak lekarze nie wiedzieli, czy sjego serce wytrzyma znieczulenie. Przez dwie godziny sprawdzali, czy zabieg jest bezpieczny.
Po wszystkim Shay został podłączony do respiratora i podano mu dużą ilość leków. "Cichy zabójca", jak nazwała sepsę mama Shay'a, sprawił, że chłopiec przez długi czas wracał do formy. Kolejne 22 dni spędził w szpitalu.
2. Rodzina była razem
Dzięki możliwości przebywania w Ronald McDonald House, rodzice mogli być przez ten czas blisko dziecka. "Nie mogę im wystarczająco podziękować. W tak okropnej sytuacji, gdy jako rodzic prawie nic nie możesz zrobić, aby pomóc, otrzymaliśmy wsparcie z fundacji i mogliśmy być razem z synem" - mówi mama chłopca.
Dzięki temu, że w ich pokoju był telefon, mogli dzwonić do pokoju szpitalnego Shay’a na OIOM-ie, więc rodzice co dwie godziny rozmawiali z pielęgniarką, która informowała rodziców o stanie dziecka.
Z dnia na dzień stan chłopca się poprawiał. Po trzech dobach lekarze odłączyli go od respiratora. Kilka dni później Shay mógł wstać, spacerował więc po całym szpitalu i chciał się bawić. Rodzice nie powiedzieli dziecku, w jak poważnym był stanie.
Katy z mężem są wdzięczni personelowi szpitala i Ronald McDonald House za opiekę i wsparcie, jakie rodzina dostała. Zbierają również funduszę na fundację.
3. Jak rozpoznać sepsę?
Sepsa, zwana też posocznicą, jest stanem zagrażającym życiu. To reakcja organizmu na infekcję bakteryjną, a rzadziej wirusową lub grzybiczą. Zdarza się, że jest bardzo trudna do zdiagnozowania.
Gdy w organizmie rozwija się sepsa, układ odpornościowy nadmiernie reaguje i zaczyna atakować nie tylko czynniki wywołujące chorobę, ale także tkanki i narządy organizmu.
Główne objawy posocznicy to:
omdlenia i zawroty głowy,
biegunka,
dezorientacja,
problemy z mową,
nudności i wymioty,
silny ból mięśni,
zmniejszona produkcja moczu,
duszności.
Małgorzata Banach, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl