Trwa ładowanie...

Nie chustuje i nie boję się do tego przyznać

Avatar placeholder
Kamila Okulska-Kosek 22.02.2017 13:34
Nie chustuje i nie boję się do tego przyznać
Nie chustuje i nie boję się do tego przyznać

Noszenie dziecka w chuście ostatnio stało się bardzo popularne. Wiele kobiet zachwala to rozwiązanie, jako idealne zarówno dla mamy, jak i dziecka. Niestety w moim przypadku nie było tak kolorowo.

Czasem tak bywa, że jeśli coś sprawdza się u jednych, u drugich jest kompletną porażką. Tak było właśnie u mnie. Chusta totalnie się nie sprawdziła, pomimo tego, że umiałam ją wiązać i chodziłam na warsztaty. Moje dziecko chusty nie tolerowało.

1. Dziecko nie toleruje chusty

Mój syn po prostu jej nie znosił. Miał jakiś wewnętrzny bunt, bo gdy tylko próbowałam go do niej włożyć, zaczynał głośno płakać i cały się prężył. Preferował wózek, gdy tylko go do niego kładłam, zasypiał spokojnie, choć nawet nie próbowałam go usupiać. Nie wiem do tej pory, co było nie tak z chustą, ale nawet kiedy udało mi się go zapakować, cały czas się wiercił i dawał jasny sygnał, że mu się to nie podoba.

2. Sen w chuście

Córka mojej koleżanki za to uwielbiała chustę, zasypiała kołysana przy boku mamy. Problem pojawiał się w momencie, kiedy kobieta chciała odsapnąć i przełożyć dziecko do łóżeczka. Od razu następowało wybudzenie i płacz. Niektóre matki i eksperci twierdzą, że w takiej chuście dziecko może być noszone przez cały czas, jednak nie wydaje mi się to zdrowe i wygodne dla mamy.

3. Ból pleców

Zobacz film: "Biały szum trzykrotnie skraca czas potrzebny niemowlęciu do zaśnięcia"

Pomimo tego, że producenci zachwalają swoje produkty, mówiąc, że nie powodują bólu pleców, u mnie wyglądało to zupełnie inaczej. Ból pleców był, i to duży. Im dziecko było większe, tym bardziej odczuwałam swój kręgosłup, szczególnie w sytuacjach, kiedy musiałam np. iść do sklepu zrobić zakupy. Dziecko przytulone z przodu i siatki w obu rękach skutecznie zwiększały dolegliwości bólowe.

Jasne, można powiedzieć, że ktoś powinien mi pomóc, jednak czasami zdarzają się takie sytuacje, kiedy musimy radzić sobie same (mąż musi kiedyś pracować). Dla mnie znacznie wygodniejszym rozwiązaniem była spacerówka i powieszenie siatek na jej rączkach.

4. Żywe sreberko

Kiedy pierworodny był już starszy i zaczynał poznawać świat, stawiając swoje pierwsze kroczki, pożyczyłam chustę od koleżanki, by ponownie spróbować przyzwyczaić do niej dziecko. Niestety i tym razem plan nie wypalił. Syn tak się wiercił, odwracał i chciał z powrotem na ziemię, że nie było mowy o tym, by wysiedział w niej, choćby kilka minut. Nie ważne czy siedział przodem czy był przytulony do mnie. Roił się i kręcił. Bardzo denerwowało go to, że chusta krępuje mu ruchy.

5. Chusta i lato

Podziwiam matki i ojców, którzy przy temperaturze +30 noszą dziecko w chuście. Ja wyszłam raz na taki spacer. Nie dość, że było mi niemiłosiernie gorąco, bo przecież chusta grzeje, to pierworodnemu również wysoka temperatura dawała się we znaki. W miejscach, których był otulony chustą, miał mokre plamy od potu.

Przeczytaj także:

Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Czasami jednak mam wrażenie, że kobiety boją się przyznać, że chustowanie nie jest dla nich. Odczuwalna jest pewnego rodzaju presja na tego typu rozwiązanie, masz dziecko, to musisz nosić je w chuście, bo inaczej nie zaspokajasz jego potrzeb. A wy co myślicie o chustowaniu? Sprawdziło się u was, czy tak jak u mnie była to totalna porażka?

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze