"Nie chrzciłam syna, bo jestem niewierząca. Chodzimy do Kościoła, bo nie chcę go ograniczać"
Anka jest z Michałem od 10 lat. Ślub? Tylko cywilny. Adaś urodził się cztery lata temu. O chrzcie od początku nie było mowy. Bo po co, skoro dla nich Kościół to tylko budynek?
1. Kościół jest jak muzeum
- Dla mnie Kościół to zwykła instytucja nabijająca kasę. Pamiętam do dzisiaj, jak w liceum na katechezie malowałam sobie paznokcie w ostatniej ławce. Do bierzmowania podeszłam tylko po to, żeby mieć spokój z rodzicami. Bóg? Okej, niech sobie będzie, ale nie dla mnie – mówi 35-letnia Anka, warszawianka od urodzenia.
Temat wyszedł podczas jednej z weekendowych imprez. Wokół stolika same młode matki. Jedna z nich właśnie zastanawiała się, w co ubrać niemowlaka na tę okazję. Chrzest miał być w niedzielę za dwa tygodnie.
Sprawdź również:
Do dyskusji dołączyłam, gdy Anka zaczęła opowieść o spacerach ze swoim pierworodnym. I o niechęci do sakramentów kościelnych. Adaś niedawno świętował swoje czwarte urodziny. Rezolutny, wygadany (po mamie) i bardzo szybki (po tacie). Jest w tym wieku, w którym wszystko go interesuje.
- Przedszkole Adasia jest blisko naszego bloku. Mijamy tylko straż pożarną i Kościół. Dosłownie kilka ulic. To dla syna takie dwa miejsca, które go interesują. Straż – wiadomo. Ale tej "miłości" do Kościoła nie ogarniam. Podejrzewam, że chodzi o świeczki palące się na ołtarzu. Od zawsze miał fioła na punkcie ogniska, grilla i ognia. Na cmentarzach interesują go też znicze... (śmiech) – dodaje kobieta.
2. Na spacer do Kościoła
Anka często wraca z synem pieszo. Nierzadko dopiero po godz. 17, bo pracuje na drugim końcu miasta. I właśnie wtedy słychać bicie dzwonów. To czas wieczornej mszy świętej, różańca czy innego rodzaju nabożeństw. "Mamo, chodźmy!" - mówi Adaś.
- No to wchodzimy. Dla mnie Kościół to zwykły budynek, taki sam jak muzeum czy inna galeria. Kilka obrazów, parę rzeźb. Młody wyraża chęć wejścia do takiego miejsca, więc czemu nie? - pyta Anka.
Gdy Kościół jest pusty, Adaś biega między ławkami. Często głośno mówi, śpiewa. Lubi echo, które odbija się od ścian świątyni. A co, gdy akurat trwa msza? Chłopiec siada w ławce, próbuje śpiewać psalmy. Trochę biega, trochę spaceruje. Wyciąga wodę z torebki mamy. Dla niego to, co robi ksiądz, to prawdziwa magia. Wręcz uwielbia zapach palonego kadzidła.
- Gdyby matka była fair wobec dziecka, powiedziałaby wszystko o tym, co się dzieje podczas mszy. Wytłumaczyła, czym jest religia. Już to zdanie, że "dziecko sobie samo w przyszłości zdecyduje, czy chce chodzić do Kościoła", mówi jednak, że z powodu braku rodzinnej formacji religijnej, nie wybierze tej drogi – komentuje Mariusz, ksiądz.
3. Dlaczego oni klęczą?
- Fakt, Adaś pyta o wszystko. Po co ten pan nosi sukienkę, dlaczego wszyscy klęczą. I co jedzą? Trochę mu mówię, ale ciężko wyjaśnić maluchowi coś, w co sama nie wierzę. Nie chcę kłamać, zagaduję go czymś innym. Pytał kiedyś o człowieka na krzyżu. Dziwił się, że jest taki smutny i zgarbiony. Mam bardzo wrażliwego synka! Teraz nie ma religii, ale w szkole już się zacznie. Wtedy zapytam młodego wprost: "Chcesz chodzić na katechezę czy czekać na mnie w świetlicy?". Może będzie chciał iść z innymi dzieciakami - dodaje kobieta.
W Polsce coraz więcej dzieci nie jest chrzczonych. Powody? Jeżeli nawet ich rodzicom zdarza się modlić, boją się rozmowy z proboszczem. Bo mieszkali ze sobą przed ślubem, bo dziecko nieślubne, bo nie widuje ich na mszach świętych.
Z drugiej strony, rozejrzyj się wokół. Znasz pary, które ochrzciły dziecko tylko dlatego, by rodzina była zadowolona? Ja znam.
U wielu z nich podobnie wyglądał sakrament małżeństwa. Wzięli ślub dla poźniejszej weselnej imprezy. Może więc decyzja Anki nie jest wcale taka zla?
*na życzenie bohaterki, imiona zostały zmienione