Miał objawy grypy żołądkowej. 17-miesięczny chłopiec zmarł na rzadką chorobę serca
Kiedy u niespełna półtorarocznego chłopca pojawiły się objawy grypy żołądkowej, jego rodzice uznali, że zaraził się od swojej czteroletniej siostrzyczki. Z czasem jednak jego stan zaczął się pogarszać, a badania wykazały, że zmaga się z rzadką chorobą serca. "Nie jadł przez trzy tygodnie, ale cały czas się uśmiechał".
1. Objawy grypy żołądkowej u niemowlęcia
3 listopada 2017 r. czteroletnia Remi Fowler z Sydney (Australia) wróciła z przedszkola z objawami grypy żołądkowej. Infekcja szybko rozprzestrzeniła się na pozostałych członków rodziny, a największe spustoszenie zrobiła w 15-miesięcznym braciszku dziewczynki, Rio.
Kiedy stan chłopca się pogorszył, jego rodzice Karen i Ryan postanowili zabrać go do szpitala dziecięcego Randwick. Jednak dopiero przy trzeciej wizycie na ostrym dyżurze okazało się, że Rio walczy z czymś znacznie poważniejszym.
- Myśleliśmy, że to zwykła grypa żołądkowa i wrócimy do domu – mówi Ryan. - Niestety tak się nie stało – dodaje.
Ciśnienie krwi maluszka drastycznie wzrosło. Wtedy też jedynym celem lekarzy stało się utrzymanie dziecka przy życiu.
2. Walka o życie niemowlęcia
Przez następne tygodnie toczyła się walka o życie małego Rio. Nikt nie był w stanie określić, z jaką chorobą przyszło mu się mierzyć. Niestety w wyniku infekcji chłopiec przeszedł pięć poważnych operacji, w tym amputację nogi.
- Nie mógł przełknąć jedzenia. Nie jadł przez trzy tygodnie, ale cały czas się uśmiechał – mówi Ryan.
Rodzina otrzymała diagnozę tuż przed Bożym Narodzeniem. Okazało się, że Rio miał rzadką chorobę serca, która nawet nie ma nazwy. Lekarze powiedzieli Karen i Ryanowi, że nic więcej nie są w stanie zrobić, a Rio został skierowany na leczenie paliatywne do hospicjum dziecięcego Bear Cottage.
- Mieliśmy poczucie, że jak się zgodzimy na hospicjum, to będzie oznaczało, że się poddaliśmy. Jednak, kiedy Rio stał się ich pacjentem, dali naszej rodzinie coś, czego nikt inny nie był w stanie dać. To bardzo szczególne miejsce – mówi tata.
To właśnie tam Fowlerowie spędzili razem ostatnie 40 dni życia Rio. Kiedy jego stan się pogorszył, zabrali go na pobliską plażę, aby po raz ostatni mógł cieszyć się piaskiem i morzem. Dzięki temu udało się wywołać na jego twarzy uśmiech. Niestety 15 stycznia 2018 r. zmarł, mając zaledwie 17 miesięcy.
3. Dziedzictwo Rio
Kiedy zrozpaczeni rodzice dowiedzieli się, że w Australii istnieją tylko cztery hospicja, postanowili pomóc innym dzieciom, które wymagają opieki paliatywnej, by mogły zostać otoczone tak wspaniałą opieką, jak oni. Stworzyli więc organizację charytatywną Rio’s Legacy (tłum. Dziedzictwo Rio), która od 2018 r. zebrała 600 000 dolarów australijskich (ok. 2 mln złotych).
Wszystkie zebrane pieniądze Fowlerowie przekazali szpitalom, hospicjom dziecięcym i rodzinom, które zmagają się ze śmiertelnymi chorobami dzieci. Część kwoty została również przeznaczona na budowę pierwszego hospicjum w Australii Zachodniej.
- Czas jest cenny — mówi Ryan. – Mimo że te dzieci są tu tylko przez krótki czas, wszystkie zasługują na to, by resztę życia spędzić bez strachu, z uśmiechem na twarzy – podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl