Trwa ładowanie...

Kontrowersyjna metoda usypiania - obalamy mity

 Ewa Rycerz
Ewa Rycerz 26.04.2019 09:59
Kontrowersyjna metoda usypiania - obalamy mity
Kontrowersyjna metoda usypiania - obalamy mity (123RF)

"Zostaw go, niech się wypłacze", "Popłacze i przestanie", "Nie daj sobą manipulować" - takie rady słyszą często młode mamy, których dziecko ma problemy ze snem. I choć serce i rozum nakazują przytulić malca, wiele z nich słucha wskazówek. Tymczasem naukowcy dowodzą, że usypiające z płaczem dziecko uczy się jednego – nie może liczyć na niczyją pomoc.

1. Wypłakiwanie się dziecka

Ta metoda usypiania dziecka budzi wśród rodziców dużo kontrowersji. Polega na zostawieniu dziecka w łóżeczku i czekaniu, aż samodzielnie uśnie. Rodzic ma być za ścianą i nie reagować nawet na donośny płacz swojej pociechy.

Niektórzy zalecają stosować ją w zmodyfikowanej wersji, wprowadzając separację od rodzica stopniowo. Najpierw rodzic wychodzi na trzy minuty, za kilka dni na pięć, za kolejnych parę – na siedem. Nadal w żadnym wypadku nie reaguje na płacz.

Według niektórych pediatrów takie usypianie uczy samodzielności, a mamy powinny zostawiać w samotności dzieci od drugiego miesiąca życia. Taka metoda nie ma jednak poparcia w nauce. Ani badania psychologiczne, ani neurologiczne nie potwierdzają, że separacja od rodzica ma zbawienny wpływ na sen. Jest zupełnie inaczej.

2. Co się dzieje, gdy pozwalamy się dziecku wypłakać?

Zobacz film: "Rozwój niemowlęcia miesiąc po miesiącu"

Naukowcy podkreślają, że płacz nie jest fizjologicznym stanem człowieka. U niemowląt rośnie wtedy tętno i obniża się poziom tlenu we krwi. Prowadzi to do niedotlenienia i ogromnego zmęczenia organizmu. Co ważne, wszystkie parametry wracają do normy po przytuleniu dziecka przez rodzica.

Osamotnienie maluszka w momencie, kiedy tego potrzebuje, wywołuje u niego napięcie. Jeśli taki stres jest regularny i długotrwały (a pozostawianie płaczącego dziecka samemu sobie jest właśnie taką sytuacją), dochodzi do uszkodzeń połączeń neuronowych w mózgu. Degradacji ulegają synapsy, co jest niebezpieczne dla rozwijającego się umysłu niemowlęcia.

Poza tym stres prowadzi do wydzielania się kortyzolu. To hormon, który w dużych ilościach niszczy neurony, a przez to możliwości rozwojowe zostają ograniczone.

Prawidłowo rozwijający się mózg w ciągu pierwszego roku życia dziecka trzykrotnie powiększa swoją objętość. Takie zachowanie rodziców może zakłócić prawidłowy rozwój tego organu.

3. Skutki stresu w późniejszych latach życia dziecka

W reakcji obronnej na stres dziecko może zamykać się w sobie, mieć w późniejszym wieku problemy z pewnością siebie, własnymi uczuciami, emocjami.

Zaburzone zostaje zaufanie do rodziców i wrażliwość na problemy ludzkie. W efekcie może również dojść do zmniejszenia poziomu inteligencji. U dziecka częściej zaczynają pojawiać się choroby i zaniepokojenie, także poczucie wyalienowania.

Wyobraźmy sobie, jak poczułby się dorosły człowiek, gdyby osoba, którą kocha, nagle odchodzi, zamyka drzwi i gasi światło. Nie wiemy, dokąd ta osoba się udała, kiedy wróci i czy w ogóle to się stanie. Co w takim momencie czuje dorosły człowiek? Dziecko nie potrafi jednak rozumować na tym poziomie. Ono ma potrzebę bliskości z mamą lub tatą, która wynika z fizjologii. Aby się uspokoić, potrzebuje dotyku, ciepła, bezpiecznych ramion.

4. Jak uczyć zasypiania?

Zasypianie to skomplikowany proces biochemiczny. Aby dziecko zapadło w sen, potrzebna jest melatonina, czyli hormon, który zaczyna uwalniać się na dwie godziny przed zaśnięciem, przy czym senni robimy się dopiero po upłynięciu tego czasu. Aby sprawdzić, jak ten hormon wpływa na zasypianie dzieci, naukowcy przeprowadzili badania.

Wzięło w nim udział 45 dzieci w wieku od 30 do 36 miesięcy, a każde z nich otrzymało urządzenie monitorujące sen. Dodatkowo, u każdego regularnie (co 30 minut) badano poziom melatoniny od godzin popołudniowych. Zadaniem rodziców było położenie dzieci spać w ustalonym przez siebie czasie. Średnio była to godzina 20.15.

Jakie są wyniki? Średnim czasem, gdy melatonina zaczynała się wydzielać, była 19.30, a więc 45 minut przed pójściem do łóżka (powinny być to dwie godziny). Dlatego też zasypianie zajmowało dzieciom około 33 minut. Rekordziści zasypiali nawet po 90 minutach.

Wydaje się, że 33 minuty to krótko. Biorąc jednak pod uwagę inne badania, w których stwierdzono, że jeśli nie jesteśmy w stanie zasnąć w ciągu 20 minut od położenia się do łóżka, to nasz mózg uczy się, że takie bezczynne leżenie jest normalne, rzucamy na sprawę inne światło. Zbyt długie leżenie w łóżku może bowiem prowadzić do zaburzeń snu, a nawet bezsenności. Tymczasem aż 25 proc. małych dzieci ma problemy ze snem.

Jakie jest więc rozwiązanie? Wsłuchanie się w rytm dobowy własnego dziecka. Biologia wie, co robi. Jeśli widzimy, że dziecko nie jest senne, kładzenie go do łóżka może przynieść więcej szkód niż korzyści. Jeśli chcesz jednak kłaść je wcześniej – przesuwaj porę usypiania o 10-15 minut co kilka dni. Metoda małych kroczków sprawdzi się najlepiej.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze