Jest dobrze, ale może być lepiej
W 2015 roku umieralność okołoporodowa wynosiła w Polsce 4,43 promila. To poprawa w stosunku do roku 2014, gdy wskaźnik ten wynosił 4,96 promila.
Dane te pochodzą ze sprawozdań rocznych dla Ministerstwa Zdrowia, które opracował prof. Michał Troszyński z Instytutu Matki i Dziecka.
Na poprawę standardów opieki perinatalnej wpływ mają wprowadzane systematycznie od wielu lat zmiany, których celem jest unowocześnienie położnictwa. Chodzi między innymi o szereg wskazań wydanych przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne. Nie bez znaczenia są również programy specjalizacyjne położników i neonatologów. Specjaliści są w stanie coraz szybciej i dokładniej wykryć wszelkie patologie i zapobiec komplikacjom, jakie mogą z nich wynikać.
1. Z początku i z końca
Są województwa, w których liczba zgonów płodów i zgonów niemowląt jest niższa od ogólnej wartości. Dotyczy to województw: zachodniopomorskiego (3,1 promila), lubelskiego (3,4 promila), warmińsko-mazurskiego (3,7 promila), podlaskiego (3,8 promila) i świętokrzyskiego (4 promile). Są jednak i takie regiony, gdzie umieralność okołoporodowa nadal jest wysoka. Najgorzej sytuacja przedstawia się w województwie łódzkim (5,7 promila), lubuskim (5,4 promila) i pomorskim (5,2 promila).
Rodzi się zatem pytanie, z czego wynikają takie rozbieżności, skoro standardy i akty prawne dotyczą wszystkich oddziałów położniczych w Polsce.
W pewnym stopniu odpowiedzi udzielił już raport NIK dotyczący opieki okołoporodowej, kóry ukazał się w lipcu. Kontrola ujawniła, że opracowane przez specjalistów zasady nie są wszędzie wdrażane. To sprawia, że umieralność okołoporodowa w tych szpitalach nie ulega zmniejszeniu.
Z kolei tam, gdzie standardy i prawne regulacje są przestrzegane rygorystycznie, efekty widać już dzisiaj. Dobrym przykładem jest tu województwo świętokrzyskie, które jeszcze kilka lat temu miało bardzo wysoki odsetek zgonów płodów i noworodków. Po wdrożeniu określonych wytycznych ten niechlubny wynik uległ znaczącej poprawie. W Świętokrzyskiem są oddziały położnicze na I poziomie referencyjności, gdzie w ciągu całego roku nie odnotowano żadnego zgonu.
Wspomniany poziom referencyjności oznacza stopień wyspecjalizowania oddziału. Szpitale o I stopniu referencyjności to najczęściej placówki miejskie lub rejonowe. Rodzić w nim powinny kobiety z ciążą niepowikłaną. W przypadku wystąpienia problemów lub w przypadku ciąży mnogiej powinny być one skierowane na odział o wyższym stopniu referencyjności, tam bowiem znajduje się specjalistyczny sprzęt. Taka procedura doskonale sprawdza się w krajach skandynawskich.
2. Skandynawski wzorzec
Wartość wskaźnika umieralności okołoporodowej, jaki osiągnęła Polska w 2015 roku, jest niewiele gorszy od wyniku, jaki uzyskały kraje skandynawskie. A to one uchodzą w Europie za wzorzec w tym zakresie.
Sukces skandynawskiego systemu opieki perinatalnej opiera się na scentralizowaniu ośrodków zajmujących się ciążą powikłaną i opieką nad dziećmi przedwcześnie urodzonymi.
Specjaliści podkreślają jednak, że placówki medyczne w krajach nordyckich są zdecydowanie lepiej finansowane, a przy tym mają mniejszą liczbę pacjentów.