Akademia Franklina (recenzja)
Żółw Franklin na dobre zadomowił się już pod polskimi strzechami. Pochodzi z Kanady, gdzie powstał w 1986 roku za sprawą duetu twórczyń: Paulette Bourgeois i Brandy Clark. Do tej pory powstało 31 książek o przygodach tego sympatycznego żółwika, które zostały przetłumaczone na 17 języków. Tym bardziej powinniśmy więc się cieszyć, że Franklin dotarł także do nas.
Gdyby nie był on żółwiem, powiedzielibyśmy, że jest zwyczajnym dzieckiem. Takim, które najpierw chodzi do przedszkola, potem do szkoły, boi się ciemności, miewa różne problemy, nie zawsze sprząta swój pokój, ma młodszą siostrę, której czasem ma dość… Mimo że jest zielony i na grzbiecie nosi skorupkę, to z łatwością dzieci mogą się z nim identyfikować. Na podstawie przygód Franklina Anna Gregorek i Kamila Waleszkiewicz stworzyły trzy książeczki z serii „Akademia Franklina”: 3-latek, 4-latek i 5-latek, bazujące na podstawie programowej wychowania przedszkolnego. Każda z tych edukacyjnych książek zawiera 32 czarno-białe strony z zadaniami i wkładkę z kolorowymi naklejkami. Zadania zaś są bardzo różnorodne i rozwijają rozmaite umiejętności, takie jak: spostrzegawczość, logiczne myślenie, sprawność manualną (grafomotorykę), kreatywność, podejmowanie decyzji, wreszcie wyobraźnię. Znajdą się nawet ćwiczenia zachęcające do aktywności ruchowej, w których Franklin pokazuje, jak ćwiczyć.
Oczywiście każdy z „podręczników” dostosowany jest do wieku dziecka i jego sposobu widzenia świata. I tak w „3-latku” mamy poznawanie kształtów, kolorów, sprzętów domowych, owoców, warzyw etc., czterolatek będzie rozwijał spostrzegawczość o wyższym stopniu skomplikowania, śladów zwierząt, precyzyjnego rysowania, następstwa zdarzeń etc., zaś pięciolatek rozpozna drzewa po kształtach liści, będzie dodawał i odejmował, określał kierunki, będzie ćwiczył koncentrację i słuch fonematyczny.
Cennym dodatkiem do poszczególnych ćwiczeń jest informacja dla rodziców, którą z umiejętności dane zadanie rozwija oraz propozycje zabaw, jakie mogą być rozwinięciem danego polecenia.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tych książeczek. Szczególnie ich urozmaicenia, dopracowania, przemyślenia i dostosowania do wieku dzieci. Do tego należy dodać ładne i precyzyjne ilustracje oraz fakt, jaki dla dzieci ma niebagatelne znaczenie, że przewodnikiem i bohaterem zadań jest ich ulubiony bohater. Wydawnictwu Debit należą się oklaski za „Akademię Franklina”.