Pluszaki Rozrabiaki - gra 2 w 1 (recenzja)
„Pluszaki Rozrabiaki” to nie jedna, ale aż dwie gry. Pierwsza z nich to „Zdobywamy plusztony”. Choć jej zasady mogą się początkowo wydać skomplikowane, to jest ona tak prosta, że do rozgrywki śmiało zaprosić można nawet trzylatki. Przed rozpoczęciem gry 25 żetonów z wizerunkami postaci (Kolca, Łatka, Tulka, Pusi i Zdrapki) należy w dowolnej kolejności ułożyć w okrąg. Wewnątrz umieszcza się 25 plusztonów, czyli żetonów przypominających monety, zaś pozostałe sześć to rezerwa (mogą być potrzebne pod koniec rozgrywki). Następnie każdy z zawodników stawia swój pionek na dowolnie wybranym żetonie leżącym w okręgu. I można zaczynać rozgrywkę.
Każdy z graczy w swojej turze przesuwa pionek wedle uznania - o jeden, dwa lub trzy pola (czyli żetony). Nie jest to zatem gra losowa. Po skoku zawodnik zabiera żeton, na którym znalazł się jego pion, ten zaś staje na pustym miejscu.
Gdy ze stołu znika ostatni żeton w danym kolorze (żółtym, pomarańczowym, czerwonym, zielonym lub niebieskim) lub/i ostatni żeton z daną postacią (Kolcem, Łatkiem, Tulkiem, Pusią albo Zdrapką), zawodnikom przydziela się plusztony ze środka okręgu. Każdy z graczy dostaje tyle plusztonów, ile żetonów w danym kolorze lub/i z daną postacią zebrał dotychczas. Jeśli plusztonów na stole zabraknie (czasami trzeba skorzystać z rezerwy), zawodnicy podliczają, ile ich zdobyli. Wygrywa ten, który ma najwięcej plusztonów.
Kluczem do zwycięstwa jest, jak łatwo się domyślić, właściwy dobór długości skoku w kolejnych turach. Zawodnicy mają dzięki niemu wpływ na to, jakich żetonów (w których kolorach i z jakimi postaciami) zgromadzą najwięcej. Część żetonów aż do końca gry pozostaje w okręgu. Dlatego nie każdy żeton, który został pobrany przez graczy, jest premiowany plusztonem. Z drugiej strony zdarza się i tak, że za dany żeton zawodnik otrzymuje aż dwa plusztony (gdy jest to jednocześnie ostatni w okręgu żeton w danym kolorze i ostatni z wizerunkiem danej postaci).
Jednak nie zawsze trzeba stosować wyrafinowaną strategię, aby wygrać. Czasami, dzięki przypadkowi, wygrać może i ten gracz, który skacze po umownej planszy „na oślep”, czyli nie biorąc pod uwagę tego, na jakim żetonie w danej turze stanie jego pionek. Właśnie dzięki temu w „Zdobywamy plusztony” grać można nawet z trzylatkami. Pamiętajmy jednak, że prawdopodobieństwo ich zwycięstwa w starciu z zawzięcie kalkulującymi graczami jest niewielkie.
Natomiast w grze „Regał pełen zabawek” (to druga gra w zestawie) strategia jest nieodzowna. Tu mamy już tradycyjną planszę. A to sklepowy regał, na którego półkach przed rozpoczęciem rozgrywki ustawiamy żetony, a to paczki z zabawkami, takimi jak kaczuszki, samoloty, auta, misie i smoki. W każdej z tych paczek jest od jednej do pięciu zabawek.
Im więcej zabawek, tym paczka znajduje się wyżej na regale i, jak nietrudno się domyślić, ciężej ją zdobyć w trakcie gry. To, którą z paczek gracz może zdjąć z półki i zabrać, zależy od efektu jego rzutów kostkami. W rozgrywce używa się pięciu kostek. Na ich ściankach znajdują się wizerunki zabawek (kaczuszek, samolotów itd.), a na jednej - twarz Dziadka Ambrożego. By móc zdjąć z regału paczkę, przynajmniej na jednej kostce trzeba wyrzucić wizerunek poczciwego staruszka.
Kostkami można (choć nie musi się) rzucać aż trzy razy. Po pierwszym i drugim rzucie ma się prawo odłożyć jedną lub więcej kostek z wybranym przez siebie rodzajem zabawki (ale tylko jednym) lub z Dziadkiem Ambrożym, a pozostałymi kośćmi rzucać jeszcze raz. Im więcej kostek z dana zabawką się zgromadzi (Dziadek Ambroży zastępuje każdą z nich), tym większą paczkę zdejmuje się z regału.
Łączna liczba zabawek, jakie uda się zebrać zawodnikowi to liczba jego punktów. Gra się toczy, dopóki jeden z graczy nie zdobędzie 30 punktów lub – w innej wersji – dopóki z półek nie znikną wszystkie paczki z zabawkami. Jeśli zawodników jest tylko dwóch, jedna paczka może pozostać na regale.
To, którymi kośćmi będzie się ponownie rzucać (po pierwszym i drugim rzucie) zależy od decyzji zawodnika. Odłożenie kości z jednym rodzajem zabawek bywa bardziej opłacalne niż z innym. Jest to istotne szczególnie pod koniec rozgrywki, gdy na półkach zostało już tylko kilka paczek. Tu umysł trzylatka czy czterolatka może nie podołać zadaniu. Z pięciolatkiem można jednak z powodzeniem się bawić. A emocje są spore, szczególnie że w grze „Regał pełen zabawek” wiele jednak zależy od szczęścia.