Zakazane w ciąży. Działa gorzej niż heroina
Alkohol szkodzi zdrowiu. Wydaje się, że wie o tym niemal każdy. Co więcej, nie ma bezpiecznej - dla płodu - dawki alkoholu w ciąży. Trunki należy w tym czasie całkowicie odstawić. Dr n.med. Ewa Głuszczak-Idziakowska, która jest pediatrą oraz neonatologiem, uważa, że spożywanie alkoholu może przynieść więcej szkód niż kokaina, heroina czy marihuana.
1. Alkohol może uszkodzić płód
Stosowanie używek w ciąży jest przez lekarzy zakazane. Mimo to wciąż zdarzają się sytuacje, gdy matka spożywa alkohol w ciąży. Niektórym wydaje się, że lampka wina nie wpłynie na zdrowie płodu. Nadal pokutuje przeświadczenie, że o wiele gorsze są nielegalne w Polsce narkotyki od ogólniedostępnego alkoholu.
- Alkohol, mimo że jest większe przyzwolenie społeczne na jego spożywanie, niż narkotyków, wywołuje więcej szkód niż marihuana, kokaina czy heroina. Jednak to wcale nie znaczy, że narkotyki są bezpieczne i nie powodują konsekwencji ciągnących się potem przez całe życie dziecka. Natomiast, rzeczywiście, alkohol działa bardziej dramatycznie, z jeszcze gorszymi konsekwencjami na całe życie - mówi pediatra dr n.med. Ewa Głuszczak-Idziakowska z Kliniki Neonatologii i Chorób Rzadkich Dziecięcego Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dla PAP.
Specjalistka tłumaczy, że organizmy niektórych osób są bardziej podatne na uszkodzenia genowe. W związku z tym nie ma bezpiecznej dawki alkoholu w ciąży i każda z nich może mieć negatywny wpływ na płód. Alkohol spożywany przez kobietę w ciąży zaburza ekspresję genów. Te zaś odpowiadają za tworzenie się narządów. Najważniejszy jest pierwszy trymestr, a dokładniej pierwszych osiem tygodni.
- Jeśli na tym etapie kobieta spożywa alkohol, u płodu mogą wystąpić wady zagrażające życiu: serca, płuc, nerek, ośrodkowego układu nerwowego, kręgosłupa - informuje specjalistka.
2. Dwie wstrząsające historie
Ekspertka powołuje się na badania mówiące o tym, że w Polsce okazjonalne spożywanie alkoholu to zaledwie 1/4 wszystkich przypadków. Pozostałe 3/4 ma służyć relaksacji.
Dr n.med. Głuszczak-Idziakowska opowiada o dwóch przypadkach, które najbardziej zapadły w jej pamięci.
Pierwsze wydarzenie miało miejsce tuż przed wypisem dziecka i matki do domu. W trzeciej dobie życia u maleństwa wystąpiły problemy z oddychaniem, drgawki, nadwrażliwość na dotyk oraz dźwięk, a także wzmożone napięcie mięśniowe oraz zaburzenia ssania. Sytuacja była na tyle poważna, że noworodek trafił na oddział intensywnej terapii.
Lekarze nie wiedzieli, co się dzieje. W końcu prawda wyszła na jaw. Okazało się, że matka spożywała w czasie ciąży białe wino. Wydawało jej się, że taki alkohol nie jest szkodliwy. Tłumaczyła, że była na wakacjach w Hiszpanii, gdzie zaobserwowała, że ciężarne nie stronią od wina.
U maluszka wystąpił zespół odstawienny. Alkohol spożywany przez matkę trafił do wód płodowych i utrzymywał się w nich zdecydowanie dłużej niż w organizmie ciężarnej.
- Płód wykonuje ruchy oddechowe, ale drzewo oskrzelowe ma wypełnione płynem owodniowym, w związku z czym wydala ten etanol prosto do wód płodowych, tak samo jak mocz. Kiedy oddycha, wciąga te wody z alkoholem powtórnie do organizmu - wyjaśnia ekspertka.
Druga historia dotyczy matki, która podczas porodu miała 3 promile alkoholu.
- Noworodek przyszedł na świat w bardzo ciężkim stanie, z zaburzeniami oddychania, jednak główne objawy były ze strony układu pokarmowego: w trzeciej dobie rozwinęło się martwicze zapalenie jelit - informuje pediatra.
Konieczna była natychmiastowa interwencja chirurgiczna. Wyłoniono stomię, a u maleństwa wystąpił zespół krótkiego jelita.
- Ryzyko, że przy tak rozległej resekcji przewód pokarmowy nie podejmie swojej prawidłowej funkcji jest bardzo duże. Utrzymanie dziecka przy życiu wiąże się w takim przypadku z odżywianiem pozajelitowym przez całe jego życie - dodaje.
Ekspertka opowiada także o mamach uzależnionych od narkotyków. U ich dzieci także pojawia się zespół odstawienny. Wśród objawów wyróżnić można: zaburzenia oddychania, bezdechy, zaburzenia rytmu serca, pobudzenie, płaczliwość, rozdrażnienie, luźne stolce, a także nadwrażliwość na dotyk, dźwięk czy światło.
3. Problemy w służbie zdrowia
Podczas rozmowy z PAP specjalistka zwraca uwagę na problemy, z jakimi mierzy się nasza służba zdrowia. - Nie umiemy pomóc matkom chorym na chorobę alkoholową. Dla mnie to jest taka sama choroba, jak nowotwór i równie śmiertelna, zbiera niesamowite żniwo - informuje kobieta.
- Buntuję się przeciw temu, że nie jesteśmy w stanie pomóc osobom chorym na alkoholizm, które chcą się leczyć. To nasza porażka, jako służby zdrowia i jako społeczeństwa. Porażką jest także to, że nie udało nam się wyedukować ludzi na tyle, żeby zdawali sobie sprawę z tego, że każdy etanol jest alkoholem - i wino, i piwo, wódka, ale także drinki alkoholowe - a ten jest śmiertelną trucizną dla płodu - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl