Śmiertelnie niebezpieczny zespół dziecka potrząsanego
Rodzice w swoim wychowaniu kierują się różnymi metodami: zasadami, konsekwencjami, wyznaczanymi jasno i zdecydowanie granicami. Są też tacy, którzy niestety posiłkują się karami fizycznymi, bardzo negatywnie wpływającymi na rozwój dziecka w wielu obszarach.
Niezależnie od tego, czy dajemy dziecku klapsa, wykręcamy rękę, ciągniemy za ucho, bijemy pasem itp. - to wszystko jest przykładem przemocy fizycznej. Przemoc fizyczna to forma wywierania wpływu na drugiego człowieka (na to jak się zachowuje, jak myśli, co czuje) przy użyciu siły fizycznej. Firma Millward Brown SMG/KRC na potrzeby kampanii "Dzieciństwo bez przemocy" przeprowadziła badanie "Bicie dzieci. Postawy i doświadczenia dorosłych Polaków". Raport ukazał naszą szarą rzeczywistość:
- 16 proc. badanych jest zdania, że kary fizyczne są dopuszczalne, a decyzja o ich zastosowaniu leży po stronie rodziców;
- 45 proc. uważa, że nie powinno się bić dzieci, jednak w pewnych okolicznościach zachowanie opiekunów jest usprawiedliwione;
- 32 proc. zdecydowanie sprzeciwia się biciu dzieci;
- 69 proc. dyscyplinowało swoje dzieci stosując klapsy;
- 19 proc. stosowało pas jako metodę wychowawczą;
- 7 proc. uderzyło dziecko w twarz;
- 6 proc. przyznało, że zdarzyło im się pobić dziecko na tyle poważnie, że konsekwencją był uraz fizyczny.
1. Czym jest zespół dziecka potrząsanego?
Obecnie mówi się coraz więcej o przemocy fizycznej wobec dzieci, takie zachowania są piętnowane, a my stajemy się bardziej uważni na krzywdę maluchów. Niestety niewiele uwagi poświęca się zjawisku, którym jest zespół dziecka potrząsanego, a które może być śmiertelnie niebezpieczne. Rzadkie wzmianki na ten temat zapewne wynikają z trudności diagnostycznych, ponieważ na ciele nie ma siniaków czy zadrapań, a z uwagi na przeciętny niewielki wiek dziecka, nie ma ono możliwości opowiedzenia o swoich doświadczeniach. Najczęściej ofiarami tej formy krzywdzenia są dzieci, które nie ukończyły jeszcze 1 roku życia. Przeciętny wiek mieści się pomiędzy 3. a 8. miesiącem życia, choć problem ten dotyka także dzieci starsze.
Zespół dziecka potrząsanego jest efektem silnego potrząsania niemowlęciem, a w związku z kruchą i delikatną budową anatomiczną, są one bardziej narażone na negatywne konsekwencje tego zachowania.
Dane szacunkowe w Stanach Zjednoczonych wskazują na 50 000 przypadków w skali roku, z czego jedna czwarta dzieci umiera w wyniku trwałych, nieodwracalnych uszkodzeń mózgu, choć oczywiście należy pamiętać, że to wyłącznie dane szacunkowe.
W grupie ryzyka znajdują się dzieci, których rodzice żyją w ubóstwie, są bardzo młodzi, mają niedostatecznie rozwinięte kompetencje rodzicielskie, nie potrafią zabezpieczyć podstawowych potrzeb dziecka, mają deficyty emocjonalne i społeczne. Nieumiejętność radzenia sobie np. z płaczem dziecka może powodować narastającą frustrację. Jest to swego rodzaju czynnik spustowy, który wraz z brakiem umiejętności panowania nad swoimi impulsami sprzyja niewłaściwym i niebezpiecznym zachowaniom. W tej sytuacji nierozumienie dziecka, niedostrojenie się we wzajemnej relacji, wpływa na wzrost napięcia u rodzica, który następnie próbuje go zredukować przez atak na dziecko.
2. Konsekwencje potrząsania dzieckiem
Oprócz skrajnej konsekwencji, jaką jest śmierć w wyniku potrząsania, dzieci mogą mieć problem ze wzrokiem i słuchem. Ponadto mogą wykazywać opóźnienie intelektualne i inne trudności rozwojowe. Dostrzec można także problemy z rozwojem mowy, trudności w obszarze pamięci, deficyt uwagi oraz poważne problemy w nauce.
W łagodniejszych przypadkach w wieku przedszkolnym skutki potrząsania dziecka mogą być niewidoczne lub bardzo subtelne. Ujawniają się natomiast po rozpoczęciu szkoły, kiedy to rosną zdecydowanie oczekiwania w stosunku do dziecka, a ono samo nie jest w stanie im sprostać.
3. Co można zrobić?
Aby nie dopuszczać do takich sytuacji w pierwszej kolejności należy rozwijać świadomość rodziców, dotyczącą konsekwencji wynikających z potrząsania dzieckiem. Należy wyraźnie podkreślić, że takie zachowanie nie jest metodą wychowawczą, a stanowi wyłącznie formę przemocy. Rodzice z grupy ryzyka, którzy dostrzegają ten problem, powinni rozwijać u siebie umiejętność radzenia sobie ze stresem i frustracją. Dostrzeżenie problemu to już połowa sukcesu. Niekiedy może się okazać potrzebna pomoc grupy wsparcia czy psychologa, bez których rodzic sam nie upora się ze swoimi emocjami.
Gdy opiekun jest rozluźniony i spokojny, może sporządzić sobie plan działania, do którego będzie mógł się odnieść w kryzysowej sytuacji. Taki plan może zawierać możliwe zachowania, jakie pomogą w sytuacji np. płaczu dziecka, który może być drażniący, np.:
- sprawdź, czy dziecko ma suchą pieluszkę;
- sprawdź, czy nie jest głodne;
- upewnij się, że nie jest marudne z powodu gorączki czy ząbkowania;
- spróbuj podać smoczek;
- wyjdź z dzieckiem na spacer;
- poproś o pomoc partnera, mamę, przyjaciółkę czy inną bliską osobę, a sama/sam odejdź od dziecka i postaraj się wyciszyć.
Zerknięcie na listę w chwili złości może być z początku trudne, bowiem wymaga przyjrzenia się sobie, dostrzeżenia momentu „przed wybuchem”, przekierowania uwagi na bezpieczne tory. Ale praca nad sobą to bardzo ważny element sprzyjający zmianie zachowania na nieszkodliwe.
Najważniejsza wydaje się zmiana naszego nastawienia. Musimy zrozumieć, że potrząsanie dzieckiem, jak i każda inna forma krzywdzenia fizycznego, nie jest sposobem na wychowanie. Oprócz ewidentnej krzywdy emocjonalnej i fizycznej, wpajamy maluchowi taki wzorzec funkcjonowania, utrwalamy nieprawidłowe postawy, uczymy specyficznego stosunku do innych czy osiągania swoich celów za pomocą siły. Jest to przemoc w czystej postaci, której powinniśmy zdecydowanie powiedzieć „nie”.