Poród i zwyczaje okołoporodowe w dawnej Polsce
Ciąża i poród, choć dzisiaj naturalne, dawniej wiązały się z wieloma wierzeniami i zachowaniami "magicznymi". Chciano bowiem nieco oswoić temat wydania na świat dziecka, był on bowiem nie w pełni zrozumiany, zwłaszcza wśród ludności wiejskiej.
1. Ciąża na granicy dwóch światów
Nawet przyjęcie chrześcijaństwa wiele nie zmieniło w rytuałach okołoporodowych. Nadal wierzono w złe moce, siły nieczyste i uroki. Dużą wagę przywiązywano do tradycji ludowej.
Uważano, że kobieta ciężarna jest na granicy dwóch światów, dziecko bowiem – według wierzeń ludowych – pochodziło zza światów. Miało ono wysysać z kobiety energię i siłę.
Kobietę izolowano społecznie, gdyż według przekonań negatywnie wpływała na otoczenie. Nie mogła ona pełnić funkcji obrzędowych w czasie wesela, nie proszono ciężarnej, by została matką chrzestną i nie pozwalano jej uczestniczyć w pogrzebach.
Ciężarna nie mogła też wykonywać pewnych czynności, bo te mogły źle wpłynąć na dziecko. Należały do nich:
- zakaz patrzenia przez dziurkę od klucza (mogło to spowodować zeza u dziecka),
- zakaz przechodzenia pod sznurkami,
- zakaz robienia na drutach (sądzono, że zwiększy to prawdopodobieństwo owiniecia się pępowiny wokół dziecka),
- zakaz noszenia korali (ryzyko uduszenia się dziecka),
- zakaz patrzenia na ludzi brzydkich, oszpeconych (wierzono, że takie „zapatrzenie” negatywnie wpłynie na wygląd dziecka).
2. Dawne zwyczaje porodowe
W chwili porodu kobieta była całkowicie izolowana. Dzieci rodziło się w domach w obecności akuszerki (nazywanej babką lub babicą).
Za najlepszy dzień na poród na Podkarpaciu uważano czwartek, sobotę i niedzielę oraz dni, w których odbywał się lokalny targ. Dziecko urodzone w piątek miało wieść ciężkie życie.
W okresie staropolskim komplikacje przy porodzie traktowano jako karę za grzechy. Po rozbiorach również sądzono, że problemy przy narodzinach dziecka są oznaką sprawiedliwości bożej.
Na Lubelszczyźnie nie wolno było dolewać wody podczas pierwszej kąpieli dziecka, by nie zostało w przyszłości alkoholikiem. Wodę po kąpieli wylewano do ogrodu, najlepiej tam, gdzie rosły kwiaty, co miało zapewnić niemowlęciu urodę.
Nie kąpano noworodka w piątek (dzień śmierci Jezusa) i po zmroku (uważano, że to zabierze dziecku sen).
Łożysko w wielu regionach Polski zakopywano w pod progiem, w sieni lub w kącie izby, w którym stał stół. Miało to przynieść rodzinie szczęście.
3. Obrzędy związane z narodzinami dziecka
Przez pierwsze sześć tygodni życia dziecka, nie wolno było suszyć pieluch na podwórku. Miało to uchronić malucha przed płaczem.
Kobieta do czasu chrztu nie mogła wychodzić z domu. Zobaczyć dziecko przychodzili jednak goście, którzy musieli przynieść ze sobą coś w darze dla noworodka. Wystarczyła kromka chleba, która miała zapewnić dostatek lub odrobina cukru, by miało ono słodkie życie.
Na wschodzie Polski praktykowano przynoszenie drobnych podarunków matce dziecka (tzw. odwitki).
Do społeczności wiejskiej wprowadzał dziecko obrzęd chrztu. Przyjęcie tego sakramentu zwalniało również matkę z wielu zakazów.
Dziecko do kościoła zanoszone było przez rodziców chrzestnych. Funkcja ta była traktowana jako zaszczyt, nie wolno było odmówić proszącym o tę godność rodzicom dziecka.
W obawie przed czyhającymi na dziecko demonami, noworodka do momentu chrztu wynoszono przez okno (lub wcale z nim nie wychodzono). Nie używano również imienia dziecka, zwracając się do niego w formie bezosobowej.
Becik niemowlęcia nie mógł mieć żadnych węzłów i pętelek. Wkładano do niego monetę, by zapewnić powodzenie.
Wierzono, że płacz podczas obrzędu chrztu zapewni szczęśliwe życie.
Dzieci nieślubne w Małopolsce górzystej chrzczono w sobotę, nadając im imiona uważane za brzydkie. W ten sposób stygmatyzowano noworodki.
Większość z ludowych zwyczajów i wierzeń związanych z ciążą i porodem jest już jedynie wspomnieniem. Niektóre z nich były jednak aktualne jeszcze kilkanaście lat temu. Warto pamiętać, że to co dzisiaj dla nas wydaje się być niezrozumiałe, dawniej pomagało przejść kobietom przez trudny czas ciąży i porodu.