Odkurzacz do nosa, czyli o nietypowych praktykach współczesnych rodziców
Nasi rodzice i dziadkowie wychowywali nas bez pomocy wszelkich gadżetów i wynalazków. W dzisiejszym świcie młodzi rodzice często nie wyobrażają sobie dnia bez użycia cudów techniki. Sprawdziliśmy, które są najchętniej stosowane. Kilka jest naprawdę nietypowych.
1. Odkurzacz do nosa
Sytuacja kryzysowa. Dziecko ma dokuczliwy katar, który nie pozwala mu swobodnie oddychać. Co robisz? Kupujesz aspirator. Jego jedną końcówkę wkładasz dziecku do nosa, a drugą... do odkurzacza, którym sprzątasz podłogi. Produkt, który na początku swojej kariery wywoływał u rodziców konsternację, teraz podbija ich serca. U niektórych jednak wciąż wywołuje trwogę, gdy pomyślą o brudnej, zakurzonej rurze odkurzacza. Jego cena również nie zachęca. Pomimo tego, rodzice uważają, że jest bezkonkurencyjny w oczyszczaniu nosa malucha.
2. Wiadro do kąpieli
Obecnie maleństwa nie kąpie się już w wanience, a w wiaderku. Ten niemiecki wynalazek robi w Polsce coraz większą karierę. Dlaczego wiaderko? Ponieważ jego kształt ma przypominać macicę i sprawić, że dziecko będzie odprężone, dzięki czemu nie będzie płakać. Producenci zapewniają, że kąpiel w wiadrze zapobiega też kolkom i ułatwia zasypianie. Największym minusem jest według rodziców cena. Prawie 100 zł za przezroczyste wiaderko? Sami zdecydujcie czy warto.
3. Tłumacz płaczu dziecka
Argument producenta? „Dziecko przepłakuje w pierwszym roku życia 1460 godzin, czyli 17% dotychczasowego życia, które przeznaczy na komunikację z tobą”. W domyśle: „Nie będziesz dobrym rodzicem, jeżeli nie kupisz naszego sprzętu, bo ograniczysz rozwój intelektualny dziecka”. Za 230 zł młody, niedoświadczony rodzic dowie się z dokładnością do 95%, że jego dziecko jest głodne, chce mu się spać lub ma brudną pieluchę. Za tę cenę, rodzic otrzymuje też zapewnienie, że w 6 miesięcy sam nauczy się rozpoznawać płacz dziecka.
4. Naśladowca odgłosów z brzucha mamy
Japońscy naukowcy odkryli, dlaczego w początkowych miesiącach swojego życia dziecko jest niespokojne, ma problemy ze snem i często płacze. Dzieje się tak, ponieważ przeżywa szok przy nagłej zmianie środowiska z bezpiecznej macicy w nieznany świat. Znaleziono na to lekarstwo i wymyślono pluszaka na baterie, który... wydaje odgłosy podobne do tych, które malec słyszał w brzuchu mamy, w tym bicie matczynego serca. Chociaż taka zabawka może być dobrym rozwiązaniem, to nic nie jest w stanie zastąpić fizycznego przytulenia przez mamę.
5. Piersi na wynos
Dziecko jest głodne, płacze wniebogłosy a w pobliżu nie ma mamy? Na ratunek może przyjść tata! Wystarczy, że zakupi przenośne piersi, uzupełni mlekiem odciągniętym przez mamę i zawiesi na szyi. W ten sposób dziecko nie odczuje stresu wywołanego podawaniem mu jedzenia w butelce, a tata już nigdy nie poczuje się pokrzywdzony i zazdrosny o bliskość mamy i dziecka. W końcu mamy równouprawnienie.
6. Śpiochy mop
Twoje dziecko zaczyna raczkować? Może ci pomóc w codziennym sprzątaniu. Wystarczy, że ubierzesz malca w śpiochy, które na rękawach i nogawkach mają doszyty specjalny materiał z frędzelkami typowymi dla mopa. Dziecko nie tylko rozwija swoją motorykę, ale dba też o czystą, błyszczącą podłogę. Śpiochy można kupić już za 130 zł, a producent zapewnia, że dzięki nim „dziecko dowiaduje się, że żadna praca nie hańbi”.
7. Rondo kąpielowe
Twoje dziecko lubi kąpiele, ale płacze, gdy myjesz mu głowę, bo piana spływa do oczu? Jest dla niego ratunek! Wystarczy wyposażyć się w rondo kąpielowe, które przypomina wycięte w środku koło. Trzyma się na głowie dziecka za pomocą gumek. Możesz więc swobodnie myć głowę malca, który w tym czasie bawi się w kąpieli. Plusem jest też dostępność produktu – możesz go znaleźć w każdym większym sklepie w niewielkiej cenie.
8. Przytulacz
To gadżet dla wyjątkowo zajętych rodziców i – jak można się domyśleć – został stworzony przez Amerykanów. Jeżeli nie masz czasu na przytulanie swojego dziecka, jest to wynalazek właśnie dla ciebie. Pluszowe ręce zrobią wszystko za ciebie. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią bliskości między maluchem a rodzicami.
9. Monitor promieniowania UV
Wybierasz się z maluchem na wakacje do ciepłych krajów, a może planujesz wypad w lipcu nad polskie morze? Wyposaż się w specjalne urządzenie, które będzie za ciebie kontrolować czas, jaki twoje dziecko może spędzić na słońcu. Wystarczy, że wprowadzisz kilka danych, np. rodzaj skóry dziecka i filtr przeciwsłoneczny, jaki zastosowałaś. Urządzenie określi godzinę, o której powinnaś zabrać dziecko ze słońca i pokaże poziom promieni UV. Monitor kosztuje ok. 100 zł. To chyba nieduża cena za bezpieczeństwo twojego maluszka?
10. Na straży dziecka
Boisz się, że twoje dziecko zgubi się między półkami hipermarketu albo w ulicznym tłumie? Zainwestuj w elektroniczny strażnik dziecka. Urządzenie składa się z dwóch części: nadajnika dla dziecka w formie zegarka i odbiornika dla rodzica. Jak to działa? Wystarczy, że dziecko wyjdzie z określonego obszaru (od 1 do 18 metrów), a u rodzica natychmiast uruchomi się alarm. „Strażnik” posiada też przycisk alarmowy, który dziecko może nacisnąć w stanie zagrożenia. Kosztuje 50 zł, a mamy pewność, że dziecko nie oddali się bez naszej wiedzy.
Niektóre z prezentowanych gadżetów to zwykłe naciąganie pieniędzy przez producentów. Inne to pomysłowe wynalazki, które ułatwią nam codzienną pielęgnację i wychowywanie malca. Tak naprawdę, decyzja należy do nas. Nie pozwólmy się jednak zwariować.