Niemowlęta są bardziej narażone na wchłanianie mikroplastiku niż dorośli. Zaskakujące wyniki badań
Najnowsze badania amerykańskich naukowców wykazały, że niemowlęta są bardziej narażone na wchłanianie mikroplastiku niż dorośli, a w ich kale znajduje się go nawet do 20. razy więcej. Badacze ostrzegają przed kupowaniem dzieciom produktów wykonanych z plastiku.
1. Mikroplastik w żywności
Mikroplastik to mikroskopijne cząstki, które powstają podczas rozpadu plastiku m.in. toreb, butelek, czy syntetycznych włókien. Drobiny łatwo przenikają do całego środowiska, ponieważ nie ulegają biodegradacji.
Ostatnie badania wykazały nawet, że mogą one przenikać do produktów spożywczych, a co za tym idzie do ludzkiego organizmu. Nie wiadomo jednak, jaki wpływ na zdrowie ma odkładanie się mikroplastiku w organizmie.
Naukowcy z New York University School of Medicine przeprowadzili badania w tym zakresie. Chcieli sprawdzić, czy niemowlęta są tak samo narażone na kontakt z mikroplastikiem, jak dorośli.
W tym celu zebrali brudne pieluszki badanych niemowląt i kał przepuścili przez specjalny filtr oddzielający drobiny. To samo wykonali także z próbkami smółki (pierwszej kupce noworodka) oraz próbkami kału z badanej grupy dorosłych.
Wyniki badań zaskoczyły nawet samych naukowców. Wykazały one, że niemowlęta mają nawet do 20. razy większe stężenie mikroplastiku w kale niż dorośli, a co najgorsze, również noworodki mają w organizmach tworzywa sztuczne.
Szczególnie groźnym okazał się mikroplastik PET (politereftalan etylenu), który jest wykorzystywany do produkcji butelek, opakowań żywnościowych i tekstyliów.
"Ekspozycja na mikroplastik jest już problemem zdrowotnym" – powiedział główny autor badań, prof. Kurunthachalam Kannan z wydziału pediatrii na uniwersytecie nowojorskim.
2. Przyczyny ekspozycji na plastik
Badania opublikowane w Environmental Science and Technology Letters Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego wykazały również, że przeciętnie osoba dorosła może spożyć nawet pięć gramów mikroplastiku tygodniowo. Jednak tylko niektóre cząsteczki są wydalane z kałem. Znaczna część gromadzi się w organizmie, a są też takie, które przechodzą wprost do krwiobiegu. Dlatego też możliwe jest, że przyszłe mamy przekazują drobinki plastiku swoim nienarodzonym dzieciom.
Naukowcy postanowili przyjrzeć się przyczynom większego stężenia plastiku u niemowląt niż w grupie dorosłych. Zaczęli obserwować zachowanie maluchów i odkryli, że transmisja drobinek plastiku może następować podczas podstawowych czynności.
"Zauważyliśmy, że zachowanie niemowląt takie jak raczkowanie po dywanie, żucie tekstyliów, a także gryzaki, plastikowe zabawki, butelki do karmienia, czy przybory takie jak łyżki mogą się przyczyniać do większej ekspozycji. Co więcej, należy pamiętać, że małe dzieci wszystko biorą do buzi, to również może być bardzo niebezpieczne – powiedział prof. Kannan. - Musimy podjąć działania zapobiegające, aby zmniejszyć ryzyko wchłaniania drobin plastiku przez dzieci. Produkty dla najmłodszych nie powinny być produkowane z tworzyw sztucznych" – podsumował naukowiec.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl