Trwa ładowanie...

"Nie polecam mamom karmiącym piersią". Burza wokół postu Anny Lewandowskiej

 Ewa Rycerz
30.11.2018 18:55
Zdjęcie krewetek na profilu Anny Lewandowskiej wywołało burzę
Zdjęcie krewetek na profilu Anny Lewandowskiej wywołało burzę (Instagram.com )

"Nie polecam mamom karmiącym piersią" - napisała Anna Lewandowska przy zdjęciu krewetek z chilli. Pod jej postem na Instagramie momentalnie rozgorzała dyskusja na temat diety matki karmiącej. Kobiety skrytykowały Lewandowską za "szerzenie bredni" oraz powielanie mitów. Twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak dieta kobiety karmiącej piersią, a młoda mama może jeść wszystko. Czy to prawda? Zapytaliśmy ekspertów.

1. Znowu zalała ją fala krytyki

Anna Lewandowska wzbudza skrajne emocje: jedni ją kochają, inni nienawidzą. Sportsmenka jeszcze w ciąży na swoje konto na Instagramie wrzucała zdjęcia opatrzone komentarzami dotyczącymi np. diety mamy karmiącej piersią. Otwarcie krytykowała inne blogerki.

Teraz żona najlepszego polskiego piłkarza sama dostaje ciosy. W środę 2 sierpnia opublikowała na Instagramie zdjęcie krewetek. "Jak wiecie moje przepisy są często urozmaicone, ale zawsze trzymam się moich zasad żywienia. Dzisiaj krewetki w chilli z czosnkiem i olejem ryżowym (uwaga – nie polecam mamom karmiącym piersią)" – napisała. Pod postem rozgorzała dyskusja, która już po chwili przerodziła się w burzę.

Kobiety skrytykowały Lewandowską za to, że wprowadza mamy karmiące piersią w błąd. "Nie ma czegoś takiego jak dieta matki karmiacej i mimo że jestem wielkim alergikiem, o czym mój lekarz ginekolog i położna wiedzieli, to nie kazali mi z niczego rezygnować podczas karmienia. Owszem, kazali uważać na produkty, na które wcześniej byłam uczulona, natomiast nigdy nie kazali mi przechodzić na jakąkolwiek dietę eliminacyjną" – pisze użytkowniczka gb.m (zachowano pisownię oryginalną - przyp. red.)

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Przeczytaj także:

Natd2097 dodaje, że "dieta matki karmiącej powinna być taka, jak do tej pory, w czasie ciąży, ogólnie zdrowa, ale jeżeli kobieta w ciąży jadła pikantne potrawy, to i karmiąc piersią spokojnie może je jeść".

Do dyskusji zostały wywołane także Nicole Sochacki-Wójcicka, czyli blogerka i lekarka prowadząca bloga mamaginekolog.pl oraz Dominika Wojsz, prowadząca blog mamalekarz.pl. Sprawa zrobiła się poważna.

Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się diecie kobiet karmiących piersią. Ile prawdy jest w tym, że nie mogą one jeść ostrych przypraw, profilaktycznie nie powinny spożywać także produktów wzdymających, smażonych i zawierających alergeny (np. cytrusów, owoców morza lub mleka)?

2. "Pokarm nie robi się z treści żołądkowej"

Opublikowane w 2013 roku wskazania medyczne, jednoznacznie rozprawiają się z mitem diety matki karmiącej piersią. Wytyczne opracowali eksperci z siedmiu ośrodków, w tym m. in. z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Instytutu – Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka, Centrum Medycznego "Żelazna" w Warszawie oraz Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie.

Wpis Anny Lewandowskiej na Instagramie wywołał burzliwą dyskusję
Wpis Anny Lewandowskiej na Instagramie wywołał burzliwą dyskusję (instagram.com)

Jeszcze 20-30 lat temu świeżo upieczone mamy nie mogły jeść praktycznie niczego. Z pokolenia na pokolenie kobiety przekazywały sobie błędne przekonania na temat wpływu diety na zdrowie dziecka. Młode mamy musiały więc zrezygnować z pikantnych przypraw, nie jadły bigosu, unikały truskawek czy eliminowały zapobiegawczo mleko. To wszystko miało uchronić niemowlę przed bólem brzucha czy kolką.

Choć zalecenia lekarzy, zgodnie z którymi świeżo upieczone mamy mogą jeść wszystko, funkcjonują już od 4 lat, mit diety matki karmiącej piersią nadal funkcjonuje. Wiele kobiet decyduje się na dietę eliminacyjną - z góry wykluczają produkty, które mogą uczulać, np. kakao, cytrusy. Niektóre nawet spotykają się z przekonaniem, że kolka niemowlęca wynika z nieprawidłowego odżywania się matki i są zachęcane do odstawienia z tego powodu dziecka od piersi.

Co jeść podczas karmienia piersią. Najbardziej wartościowe produkty
Co jeść podczas karmienia piersią. Najbardziej wartościowe produkty [7 zdjęć]

Wbrew powszechnej opinii, nie istnieje nic takiego jak dieta karmiącej kobiety. Świeżo upieczona mama

zobacz galerię

Lekarze nie mają wątpliwości. "Nie ma podstaw do przerywania karmienia piersią z powodu kolki niemowlęcej. Podstawowym postępowaniem jest tutaj uspokojenie rodziców i wyjaśnienie, że kolka nie stwarza zagrożenia dla zdrowia dziecka oraz mija samoistnie" – czytamy z zaleceniach medycznych.

Kolka nie jest jednak jedynym powodem, przez który kobiety zachęcane są do rezygnacji z pełnowartościowej diety. Innymi przyczynami są wysypki, zmiany skórne, problemy ze stolcem u dziecka czy wystąpienie alergii. Specjaliści podkreślają jednak, że to, co je matka, nie wpływa na dziecko w takim stopniu, by mogło spowodować np. odczyn alergiczny. Pod warunkiem, że dziecko alergii faktycznie nie ma.

- Mleko kobiece nie robi się treści żołądkowej, ale z krwi. Pokarm mamy jest kontynuacją żywienia wewnątrzmacicznego – podkreśla prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, która przewodniczyła opracowaniu "Stanowiska Grupy Ekspertów w sprawie zaleceń żywieniowych dla kobiet w okresie laktacji".

- Nie ma żadnych wymagań w stosunku do kobiet, by stosowały specjalną dietę w czasie karmienia piersią. Powinny jeść pełnowartościowe posiłki oparte na gotowanych warzywach i mięsie. Pewnym ograniczeniem mogą być pikantne potrawy i warzywa wzdymające, np. świeża kapusta. Nie oznacza to jednak, że nie można ich jeść. Do sposobu żywienia w czasie laktacji trzeba podejść na spokojnie. Nie panikować, ale też nie szaleć – podkreśla prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka.

Przeczytaj także

Dominika Wojsz w specjalnie opracowanej na potrzeby karmiących piersią mam ulotce wyjaśnia z kolei sposób, w jaki składniki spożytych przez mamę dań przenikają do krwi.

"Wyobraź sobie wannę z hydromasażem, wypełnioną po brzegi. Bierzesz miskę, wrzucasz orzechy, truskawki, burgera, cytrusy, czekoladę, blendujesz, a później miażdżysz do poziomu pyłu. Po czym z miski pobierasz porcję rozmiaru łyżeczki do herbaty i wrzucasz do wanny. W takim mniej więcej rozcieńczeniu posiłki mamy dostają się do produkowanego pokarmu. Mleko prawie w całości tworzy się od nowa podczas galaktopoezy w laktocytach. Docierają do nich z krwi jedynie związki chemiczne niewielkich rozmiarów, które muszą pokonać barierę błony komórkowej. Nie jest tak, że zjadasz czekoladę, burgera, a dziecko w stosunku 1: 1 też je spożywa" – pisze blogerka.

Skąd się zatem biorą kolki u dzieci? - To wyraz niedojrzałości układu trawiennego i świadectwa tego, że enzymy trawienne obecne z tym układzie właśnie dostosowują się do życia poza łonem matki. Tworzą się one w zależności od tego, jaki pokarm otrzyma dziecko. Karmienie piersią jest tutaj najbardzej optymalnym sposobem żywienia. Dodatkowo, mięśnie brzucha dziecka są jeszcze słabo rozwinięte, a to utrudnia wydalanie gazów. Jeśli więc niemowlę je łapczywie, do jego przewodu pokarmowego dostaje się powietrze i mamy kolkę gotową – precyzuje Borszewska-Kornacka.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze